17

994 24 9
                                    

-Proszę puść mnie i daj mi skoczyć-wyrywałam się z uścisku zapłakanego bruneta.-nie chce tu być...

-W tej chwili siadaj na ziemię i mów co się stało..-mówil przez łamiący się głos.

-Rodzice oni ja..-zaczęłam wyć jak małe dziecko i pokazałam mu pocięta rękę jego wzrok był wbity w moją dłoń.

-Już, już spokojnie jestem przy tobie-te słowa brzmiały jak czysta melodia dla moich uszu-nie musisz się tłumaczyć ale powiedz czemu chciałaś to zrobić..-przytulił mnie bardziej i zaczął głaskać mnie po głowie.

-Rozwód rodziców to moja wina..-to była prawda gdyby nie ja byli by razem to prawda że im się nie układało najlepiej ale byli ze sobą szczęśliwi.-muszę wszystko zawsze psuć jestem beznadziejna jak teraz wrócę do Grecji wrócę do normalnego trybu życia...-nie wiedziałam czy będę u taty czy mamy.

-To nie twoja wina już spokojnie nic nie zepsułaś-nie wierzyłam mu nie mówił prawdy-a o tym z kim zostajesz musisz pogadać z którymś z rodziców. Zadecydujesz jak będziesz miała siłę okej? A teraz chodź zawiozę cię do domu.-nie miałam chęci wracać do domu.

-Mogę przenocować u ciebie? Jeśli to nie problem oczywiście.- otarłam nos bluzą aby go wyczyścić. I patrzyłam się na bruneta swoimi brązowymi zaczerwionymi oczami.

-Oczywiście że tak nie zadawaj takich głupich pytań. - lekki nie pewny uśmiech wsuną się na moją buzię. Wzięłam telefon z podłogi i wstałam aby wyjść z dachu.-I obiecaj mi jedno nigdy tego więcej nie zrobisz okej? Dla mnie.

Dla mnie.

Nie mogłam mu tego obiecać przecież byłam niezrównoważoną osiemnastoletnią dziewczyną z problemami psychicznymi. I do tego rozwodzącymi się rodzicami więc tym bardziej nie mogłam mu tego obiecać.

Jak tylko wyszliśmy z wieżowca na którym siedziałam jakieś dziwne nie przyjemne ciarki przeleciały przez mój kręgosłup. Poczułam zimno i pustkę przez którą czułam się nie bezpiecznie.

Mary to tylko twoja wyobraźnia.

Wsiadłam do auta którym brunet przyjechał po mnie. Zastanawiało mnie jedno jak on mnie znalazł. Nie mówiłam nikomu gdzie idę tylko gdy już miałam skakać napisałam, że siedzę w swoim ulubionym miejscu nikt o nim nie miał pojęcia oprócz mnie.

-Jak mnie znalazłeś przecież nie mówiłam gdzie jestem-nie mogłam się powstrzymać od zadania tego pytania osiemnastolatkowi.

-Na szczęście nie wyłaczyłaś lokalizacji-kurwa zapomniałam o tym ale ja jestem tępa-więc teraz zamiast leżeć na ziemi-wskazał palcem asfalt na którym mogłam leżeć- jesteś bezpieczna ze mną w ciepłym aucie.

-Dobra możemy już jechać?- zadałam pytanie dla bruneta ale wydało mi się że nie powiedziałem tego zbyt miło- Proszę? -dodałam bo wiedziałam na co czekał brunet.

Nie odpowiedział tylko parskną pod nosem i włączył silnik auta i odjechał z miejsca w którym zaparkował. Żadne z nas nie odezwało się do siebie słowem przez całą drogę. Nie przeszkadzało mi to potrzebowałam ciszy.

Jedyną osobą albo zwierzęciem z którym bym mogła pogadać był by to kto jakikolwiek kocham koty każdy o tym wie. Kot mógłby mnie uleczyć z największej choroby. Wystarczy że by się położył obok mnie albo by miałkną.

Po 10 minutach drogi dotarliśmy na miejsce o którym rozmawiałam z brunetem. Jego dom nie był wielki ale też nie mały. Był dwupiętrowy mogłam to dostrzec już na zewnątrz. Przed domem były zasadzone piękne kwiaty co dawało większy urok domowi w którym miałam znajdować się przez najbliższą noc.

Wysiadłam z pojazdu chłopaka i poczekałam aż sam ruszy w stronę domu. Nie musiałam długo czekać ponieważ chłopak od razu podszedł do bramy która stała przez wjazdem na posesję.

Chłopak otworzył białe drzwi i mnie w nich przepuścił. Na pierwszy rzut oka było można dostrzec że wystrój był nie nowoczesny ale też nie staroświecki nie wiem jak to określić. Ale mimo to był przepiękny. Chłopak zamkną za mną drzwi i poszedł w głąb domu ruszyłam za nim aby nie stać jak ten słup na podjeździe. 

Podeszłam do niego i po prostu obserwowałam co robił. W pewnym momencie chłopak podszedł do jednej z wiszących szafek i wyją szklankę. Nalał do niej wodę i postawił na blacie naprzeciwko mnie.

-Napij się i się rozgość ja muszę iść się ogarnąć. Przyniosę ci coś na przebranie zaraz.-kiwnęłam głową że rozumiem i usiadłam na krześle które stało obok blatu. A chłopak jak powiedział tak zrobił poszedł się ogarnąć a ja siedziałam w kuchni nagle przyszła mi wiadomość.

Tata

-Wszystko w porządku? Gdzie jesteś?

-Spokojnie już wszystko dobrze. I przenocuje u Gaviego.

-Dobrze jak jutro wrócisz to porozmawiamy jeszcze dobrze?

-Dobrze tato. Kocham cię.

-Ja ciebie też kocham córeczko. Dobranoc.

-Dobranoc do jutra!

Uznałam że skoro nie ma jeszcze Gaviry to popatrzę co tam w internecie się dzieje. Weszłam na instagrama i nic się nie spodziewałam że coś tam może być ale jednak..

PedriGonzalez

polubione przez FCBarcelona i 400k innych osób

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

polubione przez FCBarcelona i 400k innych osób

PedriGonzalez-świetna noc lili.okz

PabloGavi- łat madafak co to było 

1k innych komentarzy 

CO TU SIĘ ODJEB....

,,Nieznajomi"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz