Rozdział 2.1

3.7K 89 11
                                    

  Kenny 

Wyszłam z klasy i poszłam prosto do szatni, gdzie czekała na mnie moja drużyna. Napisałam do nich na poprzedniej przerwie, aby przyszli o 12:50 do szatni. Na całe szczęście kończyłam lekcje o 12:40, więc mogłam iść rozegrać ten niepotrzebny mecz, inaczej bym nie poszła.

- Przecież w tym czasie moja mama, by na mnie czekała w domu i trudno by było tak po prostu nie przyjść do domu na czas. Co ja bym mamie powiedziała? - Wiesz mamo dostałam jakieś karteczki i w dodatku jest to wyzwanie, dlatego przyszłam do domu później niż zwykle. Szybciej to bym szlaban na komputer dostała, wiec dobrze że dzisiaj kończyłam lekcje o 12:40. Wymyśliłam, więc wymówkę, abym nie dostała od mamy za dużo pytań jak wrócę do domu. Wyciągnęłam więc telefon i napisałam jej krótką wiadomość.

Ja: Mamo dzisiaj wrócę trochę później do domu idę na dodatkowe lekcję.

***

Była godzina 12:55, a oni dalej nie przyszli. Może zapomnieli? - Nie, na pewno co ja teraz zrobię? Zaczęłam chodzić w kółko raptem usłyszałam znajomy mi głos:

- Kenny jesteśmy - powiedział Jack.
Jack był naprawdę spoko. To osoba która zawsze kiedy ktoś potrzebował pomocy zawszę ją otrzymał lub dostawał od niego wskazuje, która była bardzo pomocna. Jack, Eva i Nathan to najbliższe mi osoby w szkole. - No może Nathan nie rozmawiał ze mną zbyt często, ale dalej byliśmy przyjaciółmi i to było najważniejsze.

- No w końcu jesteście widzicie która jest godzina? - już 12:57. - Dobra nieważne za trzy minut gramy mecz - poinformowałam ich.

- Jaki mecz? jesteśmy po lekcjach i wiesz... - nie pozwoliłam mu dokończyć.

- Słuchajcie gramy dziś mecz. Pan Willian mnie o to poprosił. - Było mi tak wstyd, że ich okłamuję, ale co miałam im powiedzieć? Hej ogólnie dostałam jakieś dwie karteczki jedna z tym, że jestem słaba, a druga że mamy rozegrać mecz i jest to wyzwanie? Szybciej by mnie wyśmiali niż mieli grać, bo ja Kenny Clott dostałam karteczki.

- Masakra.

Dlatego wolałam ich okłamać, a tajemnice zachować dla siebie samej. - Dobra to co, jeśli mamy mecz to trzeba się przebrać? - powiedziała czarnowłosa Emily.

- Ucieszyłam się że mi uwierzyli i czym prędzej wszyscy się przebraliśmy - A tak dodatkowo każda drużyna w szkole ma dodatkowe rzeczy na przebranie, więc nie musiałam się martwić że ktoś zapomniał go wziąć. Przebraliśmy się i szybkim krokiem kierowaliśmy się na sale. Wchodząc do sali pierwsze co padło mi w oko to Nathan, który dzisiaj wyglądał nieco inaczej niż zwykle. Miał delikatne kasztanowe zakręcone loczki i nowy złoty zegarek, który widziałam pierwszy raz.

Po chwili jeden chłopak z jego drużyny mocno gwizdnął, a po tym krzyknął:

- Ej wy! PRZEGRACIE! Ten mecz to wasza porażka! - powiedział blondyn. To Justin kolejny chłopak którego nie lubiłam. Przyjaźnił się z Harrym, więc tym bardziej go nie lubiłam.

Natychmiast popatrzałam na Nathana który zrobił się lekko czerwony i widać było że powoli zaczyna być wściekły. Znałam go już osiem lat, wiedziałam że gdy robi się wściekły to robi się właśnie czerwony. Nagle czuję czyjaś rękę na moim ramieniu:

- Kenny posłuchaj mnie - Jack tak szeptał cicho do mojego ucha, że musiałam się mocno wsłuchać w jego słowa. - Nie chciałem ci mówić, ale drużyna Nathana wczoraj grała z drużyną Harrego.

- Po co mi to musisz? - zapytałam. - Kenny Nathan chciał ośmieszyć jego drużynie, ale nie udało mu się i czuję że teraz to nas chcę ośmieszyć. Po tych słowach bez chwili namysłu kazałam wyjść mojej drużynie z sali, aby udali się do szatni. Kiedy mieliśmy zamiar wyjść, Nathan krzyknął na całą sale:

- Mówiłem wam, że jest słaba i głupia. - Bez chwili namysłu odwróciłam się mówiąc:

- Nie jestem słaba, ani głupia! - Jak możesz tak mówić przecież jesteś moim przyj...- nie pozwolił mi dokończyć tylko głośno się zaśmiał.

- Za kogo ty się uważasz? - Ty nie masz przyjaciół, dla wszystkich jesteś tylko zabawką, a dla mnie nikim! - wyznał Nathan.

Po tych słowach poczułam jakby ktoś mnie rozbił jak szklaną plansze na której pionki niszczą się i rozbijają razem z planszą zrobioną ze szkła. Czy moja plansza właśnie została rozbita? - I to przez osobę która była mi Bardzo bliska?

,,Słowa są czasem tak silne, że nie można ich zatrzymać, ani cofnąć"

Natalia Books_cc

- Nathanie kiedyś byłeś inny - kontynuowałam. Nathana którego poznałam osiem lat temu był miły, dobry, pomocny, gdybyś nie został kapitanem dalej byłbyś tym samym chłopakiem którego poznałam w czwartej klasie podstawówki. A teraz... - Łzy napłynęły mi do oczu bez dłuższego namysłu, zastanowienia wybiegłam z sali słysząc za sobą same śmiechy.
W tej chwili byłam świadoma tylko jednej rzeczy:

Szklana plansza na której zawsze stałam i grałam do samego końca, właśnie została potłuczona razem z pionkami.

- Wiedziałam że przez całą tą sytuację znowu powtórzy i powtórzyła się sytuacja, która miała miejsce w trzeciej klasie podstawówki...

Anioł w piekle Dylogia Hell and Earth #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz