Rozdział 30

1.2K 46 3
                                    

                                     List

Na samym początku chce ci przekazać, że nie chcę abyś płakała przez ten list, lecz jestem świadomy że będzie to trudne.

Od Zawszę jestem w tobie zakochany. Od kiedy wszedłem do klasy, wtedy w trzeciej klasie Podstawówki, wiedziałem, że ty dziewczyna o najpiękniejszych niebieskich oczach jakie miałem zaszczyt widzieć, rozjaśnisz moje życie jak słońce budzące nas każdego ranka w lato. Kiedy zobaczyłem że siedzisz sama tamtego dnia, wiedziałem jedno -  że zrobię wszystko, aby twoja smutna twarz rozkwitła i sprawię, że rozkwitnie z niej piękna róża, którą będę chronił do końca jej istnienia. Miałem dość tego jak ludzie wołali na ciebie BEZNADZIEJNA BEKSA to bolało cię bardzo mocno. Wiedziałem że moim zadaniem będzie, aby twoje życie było też szczęśliwe, a ja... Sprawiłem, że twoje życie trafiło do bram samego piekła. Twoim życiem kierował diabeł, którego nigdy nie chciałaś spotkać, a ja się nim stałem. Twoimi łzami kierowałem ja.

Pewnego dnia kiedy szłaś do szkoły, spotkałaś mnie przed jednym ze sklepów. Podeszłaś do mnie, a ja z oczami pełnymi furii cię odrzuciłem pomimo, że chciałaś tylko spytać co mi jest. Tego dnia miałaś rozegrać też mecz, który wygrałaś i byłem wściekły, że ci się udało, więc planowałem zemstę. Do szafki wrzuciłem ci trzy karteczki.

- Nie martw się niepotrzebnie, jesteś słaba wiem o tym. Myślałaś że jak pokonałaś drużynę Harrego to jesteś lepsza? Jesteś w ogromnym błędzie.

- Ze mną szans nie masz. Rzucam ci wyzwanie, dzisiaj o 13:00 na piątej lekcji na sali pojaw się że swoją drużyną i zagramy mecz.

- PRZEGRASZ.

Podjęłaś się wyzwania i przyszłaś z drużyną na sale. Chwilę później Jack powiedział ci coś na ucho i chciałaś wyjść, a ja zacząłem ci mówić że jesteś słaba i dodałem.

 - Ty nie masz przyjaciół, dla wszystkich jesteś tylko zabawką, a dla mnie nikim!

Żałuję tych słów do dzisiaj. Wiem jak bardzo cierpiałaś po nich, a ja po wypowiedzeniu ich dalej byłem potworem. Zmieniłem się w potwora, kiedy zostałem kapitanem drużyny BlackN. Kapitan tej drużyny nie mógł już nim być, więc podjęliśmy decyzję razem z drużyną, że to ja nim będę. Najgorsze jest to, że pewnego wieczoru pobiłem Jacka. Byłem o niego zazdrosny bo cały czas był obok ciebie, więc pobiłem go pewnego wieczoru razem z Justinem.
Kilka dni później przyszłaś do mojego domu, aby porozmawiać ze mną o pobiciu Jacka, ale ja znowu cię odrzuciłem. Pamiętam jak wtedy wiedziałem, że weszłaś do mojego pokoju w którym mam pełno twoich zdjęć, zawsze zostawiałaś otwarte drzwi do mojego pokoju, a wtedy były zamknięte z czego wiedziałem że w nim byłaś i z pośpiechu je zamknęłaś bo zauważyłaś mnie przez okno.
Tego dnia przed tym jak poszłaś za mną do pokoju zapytałaś czy jesteśmy przyjaciółmi? Odpowiedziałem ci - ,,Nigdy nimi nie byliśmy, Kenny"
Od pierwszego dnia czułem, że jesteś i będziesz dla mnie kimś więcej nic zwykłą przyjaciółką. W kieszeni zawsze noszę twoje zdjęcie już od ośmiu lat. Patrzę na nie codziennie, ale kiedy je zgubiłem czułem pustkę.

Pewnego dnia pojechaliśmy na wycieczkę trzydniową razem z klasą w góry, a w drodze powrotnej pojechaliśmy na lodowisku. Tam jakiś chłopak wpadł na ciebie i skręciłaś kostkę. Poczułem wyrzuty sumienia, że to się stało.

Kilka dni później mieliśmy rozegrać mecz o drugie miejsce Igrzysk kosza, lecz nie mogłaś w nim zagrać przez skręconą kostkę i przegrałaś, ale w tym dniu ja również nie grałem. Jeśli ty nie grasz, to ja też. Nie mogłem grać, kiedy ty nie możesz walczyć o coś co jest dla ciebie ważne.
Później przyszedł dzień twoich urodzin na które czekałem. Dostałaś wtedy pierścionek, który masz teraz na placu i do tego dostałaś niebieskie róże, które były zbliżone pod kolor twoich cudownych niebieskich tęczówek dla których straciłem głowę. To wszystko było ode mnie i nawet nie znalazłem chwili, aby przyjść świętować z tobą twoje osiemnaste urodziny.
Tydzień później ja miałem urodziny i wysłałem ci zaproszenie. Ja nie mogłem przyjść na twoje urodziny, ale ja nie miałem zamiaru tego psuć i miałem nadzieję że przyjdziesz. Nie wiedziałem że jeszcze tego samego dnia wydarzy się coś co zmieni moje życie w wielki czarny koszmar. Późnym wieczorem dostałem od mojego kumpla prezent, który kazał mu przekazać jakiś chłopak. Otwierając go zobaczyłem, że jest od ciebie, więc liczyłem że jeszcze może się zjawisz. W pewnym momencie dostałem wiadomość od mojego kumpla z drużyny. Wysłał mi lokalizuje na którą pojechałem. Pojechałem na wysłaną lokalizacje, a na miejscu zostałem rozwalony samochód w którym byłaś ty. Na palcu miałaś ten pierścionek który dostałaś ode mnie, a w ręce trzymałaś swoje zdjęcie, którego szukałem jak głupiec i szaleniec. Ból jaki wtedy czułem był gorszy od samej śmierci.
Pojechałem do szpitala łamiąc zasady drogowe. Chwilę później przekazałem twoje ciało lekarzom. Po kilku dniach otworzyłaś oczy i byłem szczęśliwy, że będę mógł wszystko wyznać jak bardzo jesteś dla mnie ważna i to że cię kocham. Ale ty po otworzeniu swoich cudownych niebieskich tęczówek powiedziałaś dwa słowa, które siedziały w mojej głowie przez kilka tygodni, a słowa te brzmiały:

- Kim jesteś?

Przez mojego kumpla Justina stała ci się ogromna krzywda, a ja nie wybaczę sobie tego do końca życia. Prowadziłem się gniewem, a nie sercem. Ból gorszy od wszystkiego. Najgorsze jest to, że próbowałem cię chronić przed całym światem, ale nie przed samym sobą. Dzisiaj jesteś tu i czytasz ten list, który i może jest napisany żałośnie, chce ci powiedzieć, że bardzo Cię Kocham. Skrót na twojej koszulce ma dwa znaczenia.

K.C. - Kenny Clott.

K.C. - Kocham Cię.

Twoje imię i nazwisko jest definicją słów ,,Kocham Cię" moje Słońce, a K.C. to definicja całej ciebie. Wiem że ten list napisany jest żałośny tak jak już mówiłem, ale wiec że od teraz będę cię chronił, a tak naprawdę zawsze się starałem to robić. Będę chronił cię przed potworami i diabłem, a ja nigdy już się w niego nie zmienię,

                                                                                                                                Twój N.H.

                                                                                                               Kenny 

- Szczęście.

- Ulga.

- Zaciekawienie.

- Wdzięczność.

-Zachwyt.

- Spokój.

- Duma.

To były wszystkie uczucia jakie towarzyszyły mi przy czytaniu tego kawałka papieru, który wcale nie był żałosny. A to co teraz siedziało w mojej głowie to podpis na samym końcu. Bo to podpis osoby która siedzi teraz obok mnie i...

- N.H? - pomyślałam. Ten podpis, a tak naprawdę skrót uświadomił mi wielką rzecz.

***

Anioł w piekle Dylogia Hell and Earth #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz