30. Z powrotem w bazie

56 3 6
                                    

Alicja wraz z 303 i Zaaidem wróciła do bazy.
- Nie przejmuj się, nic się nie stało - mówił co chwilę Entity, widząc przygnębienie dziewczyny.
- Ta - odparła niepewnie.
Wiedziała, że podpisanie tej umowy nie byłoby raczej dobrym pomysłem ale... Może by wyszło coś dobrego z tego? No tak "może", istniała także taka możliwość, że ona i jej przyjaciele przysporzą sobie tylko kłopotów.
Jak się tak bardziej zastanowić to ta druga opcja była bardziej prawdopodobna.
- Ala! - w tym momencie z jednego z korytarzy wyłonili się Wybrańcy i Noktus.
- Wszystko okej? - Karol podbiegł do niej. - Słyszeliśmy jakiś hałas na zewnątrz, a potem się zorientowaliśmy, że cię nie ma.
- Mieliśmy małe starcie z... Jakąś typiarą - wyjaśnił Entity.
- Kate - sprecyzowała dziewczyna. - Ona jest tym smokiem i królową. Tak mi się przynajmniej wydaje.
- Dobrze, że nic wam nie jest - powiedział Michał. - Mieliście z nią starcie, tak? Czy to znaczy, że pomaga Herobrine'owi...
- No raczej - odrzekł Netherian. - Normalni ludzie nie chcą nas zabić.
- Wydawała się być silna... A odeszła nawet nie wiem czemu... - stwierdziła Alicja.
- Ja ją przestraszyłem! - odezwał się Zaaid. - Szkoda, że przy tym nie zginąłem... To by było takie ekscytujące! Zginąć w obronie kogoś albo w jakieś wielkiej bitwie wybuchnąć, poświęcając życie dla towarzyszy... Szkoda, że przeżywam moje wybuchy...
Wszyscy patrzyli zdziwieni na creepera, tylko Entity niewzruszony stwierdził;
- No świetnie, samobójca nam się trafił - rzekł z kamiennym wyrazem twarzy przyglądając się stworowi.
"Nie pierwszy i nie ostatni wariat tutaj" - pomyślał.
- W każdym razie - powiedział Michał przerywając ciszę. - Te statki na dole nadadzą się świetnie.
- Prawdopodobnie część bitwy odbędzie się w powietrzu - dołączył do rozmowy Noktus. - Jeżeli nic się nie zmieniło odkąd opuściłem Kres, w co wątpię, królowa ma sporą flotę powietrzną i nie zawaha się jej użyć.
- Skoro wiedzą już gdzie się ukrywamy może będą próbowali już zaatakować - powiedział Adam.
- Myślicie, że serio zaatakują? No wiecie, jednak my mamy Wybrańców - wtrącił się Entity. - To jest jednak coś
- Raczej tak... - powiedział Noktus. - Ale mamy jeszcze trochę czasu na przygotowania
- To dobrze, powinniśmy poćwiczyć naszą magię - stwierdził Karol patrzącą na przyjaciół.
Michał pokiwał głową.
- Tak - rzekł, Michał spojrzał na swoje stopy zawstydzony odrobinę. Nadal nie odkrył swojej mocy... Westchnął.
Chociaż teraz to jest już raczej pewne, że otrzyma moc wiatru. Biorąc pod uwagę, że Karol włada ogniem, Alicja wodą, a Adam ziemią pozostaje tylko powietrze. Tylko dlaczego jemu akurat nie wychodzi...? Czemu?!
Michał stał tak przez dłuższą chwilę patrząc na podłogę pod jego stopami. Żółtawe cegły z kamienia Kresu były pokryte warstwą kurzu.
Tak bardzo pragnął być liderem ich grupy... Nie po to aby się tym chełpić ale po to by pomóc przyjaciołom, by ich poprowadzić... Ale jak mógł to zrobić nie potrafiąc nawet jednego zaklęcia... Jak mógł być Wybrańcem, jak mógł być bohaterem nie mogąc pomóc przyjaciołom...
-J-ja... Lepiej pójdę odkryć moją moc! Czy coś...! - powiedział zawstydzony i wyszedł pośpiesznym krokiem na zewnątrz. Na wewnętrzny dziedziniec.
Karol chciał pójść za nim jednak Alicja powstrzymała go.
- Poczekaj - stwierdziła kładąc my dłoń na ramieniu. - On... Potrzebuje teraz czasu dla siebie...
Chłopak stał tak przez chwilę wahając się. W końcu, po chwili zastanowienia, ruszył za Michałem.
Wyszedł na zewnątrz i zauważył jak szatyn siedzie sam na schodach prowadzących na drugie piętro budynku. Trzymał ręce przed sobą zapewne próbując wywołać jakiś podmuch wiatru swoim gestem.
- Hej... - Karol podszedł bliżej i usiadł obok Michała.
Ów miał przygnębiony wyraz twarzy i zdawał się nie zauważać chłopaka. Pogrążony był w swoich własnych rozmyślaniach.
- Jak się czujesz...? O co chodzi? - spytał przyglądając się nie udanym próbom rzucania zaklęć.
- Po prostu... - zaczął Michał. Westchnął głęboko i schował twarz w dłoniach zawstydzony. - Jako jedyny nic nie potrafię...
- To nic złego... - powiedział Karol i okrył ramieniem przyjaciela przyciągając go lekko do siebie.
- No wiem niby...! Ale... - próbował coś odpowiedzieć drugi, jednak szybko tego zaniechał. Położył głowę na ramieniu niebieskowłosego i westchnął głęboko i smutno. Podniósł głowę spoglądając na niego, po chwili objął chłopaka rękami i ściskając go mocno uronił kilka łez. - Po prosty chcę być dobrym przywódcą dla was... - wyszeptał trzymając bluzę kolegi.
Ten na początku nic nie odpowiedział. Jego twarz tylko zmieniła kolor na intensywnie czerwony. Przez nie krótki moment nie był w stanie wypowiedzieć żadnych sensownych słów.
Tymczasem Michał wtulał się jeszcze mocniej w jego bluzę mocząc ją odrobinę.
- J-ja tylko chcę się na coś wam przydać... - mruknął. - Chcę być też kimś potężnym jak ty... Jak wy wszyscy... Też chcę być wyjątkowy... Ja wiem, że bycie w tym świecie to już dużo i powinienem być wdzięczny losowi ale... Czuję jakby tu nie należał, jakbym nie był częścią drużyny... - wypowiedział chwiejnym głosem, podniósł głowę na chwilę ale od razu znów spuścił wzrok. Czuł się zażenowany, że komuś się wygadał. Był słabszy od swoich przyjaciół i przez to czuł się okropnie i nieznacząco.
Karol gdy tylko to usłyszał zasmucił się i jego twarz przybrała wyraz strapienia i jakby nawet bólu. Nie przejął się tym jednak zbytnio, teraz liczył się Michał. Tylko Michał i nic więcej.
Delikatnie schwycił twarz bruneta i podniósł jego głowę aby spojrzeć mu w oczy.
- Jesteś okropnie wyjątkowy. Nawet nie myśl, że jest inaczej - rzekł poważnie. - Nie ważne czy masz moce, czy nie, czy jesteś w stanie przebywać w tym świecie, czy nie. Dla mnie zawsze będziesz bardzo wyjątkowy.
Michał zauważył czerwony odcień twarzy chłopaka ale nie zareagował. Prawdę mówiąc i jego policzki zarumieniły się lekko gdy poczuł dłoń Karola na swoim podbródku i usłyszał jego pocieszające słowa.
- Nawet nie waż się myśleć inaczej...! - powiedział, jego głos zadrżał gdy zorientował się jak dwuznacznie wygląda ta sytuacja.
Drugi pokiwał głową energicznie, nie chcąc sprzeciwić się przyjacielowi.

Tak znowu nie było rozdziałów, za co bardzo przepraszam. Postaram się wrócić z regularnością pod koniec maja albo w czerwcu.

Historia Bohaterów Minecrafta - Trzy SercaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz