22. Ostatni Czerwony Smok

22 3 4
                                    

Smok z łoskotem wylądował na wyspie. Był, a właściwie była pewna, iż ktoś otworzył portal, a później widziała kogoś w tym miejscu. Jej zielone oczy uważnie penetrowały teren wyspy, jednak nie spostrzegła niczego podejrzanego. Wówczas do jej nozdrzy doleciał obcy zapach, którego od dawna w Kresie nie czuła. Zapach ludzi.
W formie smoka jej węch tak jak inne zmysły wyostrzał się, wyraźnie czuła zapach nie tylko ludzi ale także innych stworzeń, których obecności tutaj się nie spodziewała.
Zaryczała aby nastraszyć niechcianych gości.
- Wiem, że gdzieś tu jesteście - warknęła.
Odpowiedziała jej, oczywiście, cisza. Nie spodziewała się usłyszeć odpowiedzi, jej celem było jedynie nastraszenie przybyszy. Zaczęła chodzić po wyspie, okrążając obsydianowe kolumny, zajrzała do jaskini z portalem jednak nic nie znalazła.
No trudno później ich znajdzie, teraz wróci do zamku.
Poderwała się z ziemi i odleciała w stronę oddalonego od głównej wyspy archipelagu. Niedługo ujrzała je na horyzoncie. Kilkanaście stworzonych z żółtego kamienia wysp unoszących się w powietrzu. Na nich drzewa chorusów i miasta o fioletowej barwie. Po środku jednej z wysp znajdowała się okazała fioletowo-żółta budowla górująca nad otaczającym ją miastem. Zamek, jej dom.
Wylądowała na jednym z balkonów, ów lekko zadrżał pod ciężarem smoka. Wokół stworzenia rozbłysło czerwone światło i w owym blasku sylwetka smoka poczęła się zmniejszać i przybierać ludzkie kształty. Gdy światło przygasło na balkonie stała dziewczyna o rudych włosach i szarozielonych oczach. Dziewczyna owa nie była jednak człowiekiem, świadczyły o tym para lekko zakręconych rogów na jej głowie, smocze skrzydła oraz ogon.
Ubrana była w białą luźną bluzkę i ciemne spodnie. Dość zwyczajny ubiór, jednak wygodny, a to jest ważne. Jedyną wyróżniającą się w jej wyglądzie rzeczą była srebrna korona z fioletowymi kamieniami szlachetnymi zdobiącymi ją.
Dziewczyna weszła do środka zamku. Pokój był umeblowany z dość dużym przepychem, uwagę w nim przykuwało głównie duże łóżko, a przynajmniej coś co je przypominało, z baldachimem, stojąca naprzeciw niego również spora szafa oraz stojaki na zbroje i skrzynie z broniami. W pomieszczeniu, jak wszędzie wokół, przeważały fioletowe, żółte i czarne barwy.
Nudziła ją ta monotonia, choć pod pewnym względem była piękna. Kres był pięknym wymiarem, najpiękniejszym ze wszystkich.
Wtem usłyszała pukanie do drzwi.
- Wejść - krzyknęła.
Drzwi uchyliły się lekko, a przez nie wszedł do pokoju enderman.
- Królowo Kate, wróciła już Pani. Słyszała wasza wysokość ten dźwięk? - spytał ów.
- Tak, intruzi dostali się do Kresu - odparła.
Pierwszy z portali został już otwarty a to oznaczało, że niedługo drugi również będzie otwarty.
Enderman widząc, że najwyraźniej nic tu po nim wyszedł zamykając za sobą drzwi.
Dziewczyna ponownie odwróciła się w stronę balkonu. Na dachu jednej z wierz zauważyła półprzezroczystą postać ducha. Zignorowała go jednak, zazwyczaj tam przesiadywał. Spojrzała na miasto pod zamkiem. Na ulicach nieliczni znajdowali się mieszkańcy, większość zapewne siedziała w domach. Wówczas jej uwagę przykuł jakiś ruch przy murze otaczającym zamek. Ponad nim przeleciała piłka, zwyczajna piłka do gry. A po chwili zauważyła jak po drzewie chorusu obok wspina się jakiś mały enderman, zapewne owa zabawka była jego własnością.
Kate weszła na poręcz balkonu i zeskoczyła z niego, leciała w dół, a pęd powietrza rozwiewał jej włosy. Kilka metrów nad ziemią rozpostarła skrzydła i gwałtownie zatrzymała się. Podleciała do muru, zabierając piłkę z ziemi, wylądowała na ogrodzeniu. Enderman gdy ją zobaczył pisnął i spadł z drzewa.
Dziewczyna zaśmiała się, to było dla niej takie zabawne.
- Czy to jest twoje? - spytała patrząc na piłkę.
Dzieciak niepewnie pokiwał głową.
- No cóż - westchnęła, ściskając mocniej zabawkę. Jej palce zmieniły się tak, że w owej chwili przypominały smocze pazury. A piłka pękła. - A teraz może idź stąd... - spojrzała na malca. - Zanim stanie się ci coś złego - jej oczy lekko rozbłysły światłem.
Enderman na to ponownie pisnął, cofając się.
- W końcu twoja własność znalazła się na terenie zamku królowej... Kto wie jakie konsekwencje cię spotkają - zeskoczyła z muru, tak, że stała teraz tuż przed przerażonym dzieckiem. - Naprawdę było by przykro gdyby coś ci się stało - stwierdziła sarkastycznie.
Tego już mały enderman nie wytrzymał, odwrócił się i uciekł jak najszybciej potrafił.
Kate na to zaśmiała się tylko. Jak łatwo było nastraszyć tego bachora, nawet to było przyjemne zajęcie. Dość często tak robiła, ot tak żeby się rozerwać, dla rozrywki. Kiedyś trochę to było trudniejsze, gdyż ówczesny król jej w tym przeszkadzał. Jednak teraz gdy jest królową może robić co zechce i to jest świetne.
Poderwała się i poleciała z powrotem w stronę zamku. Lubiła latać, ten wiatr w jej włosach, to uczucie wolności. Właściwie nigdy nie zamieniała się i nie zamierzała zamienić w swoją "ludzką" formę, zawsze albo była przemieniona w smoka albo tak jak teraz, była trochę smokiem, trochę człowiekiem.
Przeleciała nad dachem, na którym znajdował się duch, którego wcześniej zauważyła z pokoju, już go tam nie było. Zrobiła jeszcze kilka kółek nad zamkiem i nad miastem i wróciła do swojej komnaty.
Zastanawiała ją kwestia intruzów, dziwne, że tak po prostu zniknęli... No trudno znajdzie ich później. Tylko co wtedy? Tego jeszcze nie wiedziała. Może ich zabije? A może coś innego wymyśli.

PiwniczakKell WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO Z OKAZJI URODZIN!!
Mam nadzieję, że taki prezent Ci się podoba. Nie umiem nic innego na tyle dobrze żeby zrobić Ci w prezencie jakiś rysunek na przykład ale chociaż to mogłem zrobić

Historia Bohaterów Minecrafta - Trzy SercaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz