Bo byłeś mój na lato

35 4 23
                                    

Disclaimer jes taki że następne rozdziały to papilogos więc będą raczej krótkie niż nie.

- Mówię, nie ma takiej możliwości. - powiedziała stanowczo pielęgniarka. Nie dawała się ubłagać. - Ordynator może wdepnąć tam lada chwila. Jeśli pana wpuszczę, wylecę z roboty.

Była uprzejma i w ogóle, ale powoli traciła cierpliwość. Zdradziła ją zmarszczka w kąciku ust. Graham musiał się poddać, inaczej sam ryzykował wykopaniem za drzwi szpitala.

- Nie to nie.

Usiadł na plastikowym krześle z założonymi rękami i beznadziejną miną. Kiedy kobieta odeszła, wbił spojrzenie w drzwi naprzeciwko. Prowadziły do pokoju 29, gdzie leżał Manuel w stanie nie wiadomo czego. Nie był jeszcze całkiem martwy, ale lekarze nie dawali mu żadnych szans.

Twerker przyjechał tu się pożegnać, ale nie mógł go nawet zobaczyć. Od wydarzeń na Kulm minął cały dzień. Busiarz czekał na niego na parkingu. Jake został w pensjonacie i pakował ich rzeczy. Na oddziale panowała cisza. Dało się słyszeć tylko pipczenie aparatury za drzwiami. Ordynator rozpoczął już obchód. Coxon miał niewiele czasu. Złapał za gitarę.

- Nie mogłem zasnąć w nocy, więc napisałem piosenkę. - zwracał się do alternatora, choć przecież nie liczył, że ten go słyszy. - Nie jest jakaś najlepsza, ale powstała z myślą o tobie.

Zaczął grać prostą melodię, dyktowaną przez rozpacz i inne podłe uczucia. Utwór brzmiał następująco.

W czarnych spodniach na naszych zimowych podróżach autobusem
Przez moją mamę
Zimowa piosenka
W czarnych spodniach na naszych zimowych podróżach autobusem
Nikt z nas nie jedzie na zimę podróżując po autobusie

Zawsze więcej twerkowania przez tydzień lub dwa
Tłuste zęby Maliny i wychudzeni Dariusze
Na naszej zimowej podróży po autobusie
Zawsze więcej czarnych spodni dla mnie i dla ciebie
Przez tydzień lub dwa

Zima, a życie jest szorstkie
Zęby Maliny trzeźwieją, a Dariusze dawno nie ćpali
Och, twój Duda jest wspaniały
A twój Jake Szczota nie chce się rozciągać
Więc zgłośnij, mój krótki Andrzej z dziennika rycerza światła i płacz

Mogę się doczekać, żeby się ze sobą napić
Ty możesz się doczekać, żeby się ze mną napić
To po prostu może być zimowa miłość, zobaczysz
To po prostu może być zimowa miłość

Bo byłeś mój na zimę
Teraz wiemy, że to już prawie koniec
Nie czuję się jak we wtorek, że Filip nie żyje
Ale nigdy nie zapomnę
Byłeś moją zimową miłością
Będziesz zawsze moją...

Głos Grahama zaczął się łamać. Toczył zaciętą walkę ze wzruszeniem, które pompowało mu w gardle balon.

- Chciałbym, żeby nikt już nie mógł być... - zwolnił tempo, nie dając za wygraną. - Chciałbym, żeby nikt już nie mógł być...

Chiałbym żeby nikt już nie mógł być zębami Maliny

Zima, a życie jest szorstkie
Zęby Maliny trzeźwieją, a Dariusze dawno nie ćpali
Och, twój Duda jest wspaniały
A twój Jake Szczota nie chce się rozciągać
Więc zgłośnij, mój krótki Andrzej z dziennika rycerza światła i płacz

Ja bez żadnych czarnych spodni, to nieważne
Już nie liczy się, że widzisz okrąg
Miałem zespół, ale nikt tam się nie starał
Albert doszedł, Albert wyleciał
Powinienem był wiedzieć, że skończymy w nienawiści

Och, zima 2023
Zimowe imprezy nie były zabawą, o nie.
Zimowe imprezy trwały całe wieki.
Zimowe podróże autobusem przypływają
Do tej zimy, podróżują autobusami

To był koniec. Nie miał nic więcej do powiedzenia nieprzytomnemu facetowi po drugiej stronie drzwi. Ostatnie dwa miesiące przetasowały jego życie porządniej niż szef organizacji PrOH swoje karty do pokera, ale teraz należało iść dalej.

Ordynator wylazł zza rogu i zastał Coxona rozklejonego, zbierającego się do wyjścia. Co za wspaniałe wyczucie czasu.

Telefon twerkera zadzwonił. To była jego matka. Odebrał zaraz po wydostaniu się ze szpitala.

- Co jest? - zapytał. Jego ton jasno wskazywał, że nie ma ochoty na plotki.

- Stan doktora Ignacjo leci na łeb na szyję. - odparła stara bez owijania w bawełnę. - Ale znalazł sposób na rozplątanie waszych żywotów. Wracaj do domu jak najszybciej.

Zima, a życie jest szorstkieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz