Blanche's POV:
Minął miesiąc, cztery tygodnie od kiedy ostatnio go widziałam. Jakbym miała być szczera, to nawet w pewnym momencie zapomniałam o jego istnieniu.
Był jedynie przypadkowym chłopakiem.
Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że mogłabym mieć z nim cokolwiek wspólnego.
Miałam już za sobą ferie zimowe, przez które nie zdążyłam nawet choć trochę odpocząć. A tym samym moje urodziny.
Nie powiedziałam o tym nikomu, ale trzymałam się cichej nadzieji, że jednak napisze do mnie to głupie „Sto lat".
Tak. Było tak, jak myślicie. Przeliczyłam się.
— Ten uśmiech był przerażający — szepnęłam do koleżanki, z którą akurat usiadłam. Miałam na myśli starą prógwę uczącą muzyki.
Ani Serenity, ani Meave nie było dzisiaj w szkole. Jedna była chora, drugiej natomiast wytłumaczenie niezbyt wyraźnie zrozumiałam.
Wpuszczałam jednym uchem i wypuszczałam drugim zdania wychodzące z jadaczki uciążliwej baby. Odliczałam w umyśle minuty do końca lekcji, ale szczerze powiedziawszy z czasem zapomniałam o wspomnianej wyżej czynności.
Tak na prawdę wyłączyłam umysł. Gdzieś odleciałem, półgębkiem słysząc dźwięki wokół.
Próbowałam też jakoś zagadać dziewczynę obok, ale chyba była nieskora do rozmów. Widać to było, zresztą po jej dzisiejszym wyglądzie; miała wielkie sińce pod oczami, które przybijały się spod kolektora i wielkie źrenice.
Odparłam półżartem czy czasami niczego nie brała, powiedziała, że nie.
Westchnęłam i zebrałam swoje rzeczy, by zaraz potem ruszyć na lekcje matematyki.
Zobaczyłam go na korytarzu w towarzystwie swoich dwóch kolegów. Louis Davenport właśnie śmiał się z czegoś, patrząc w ekran telefonu.
Serce mi się krajało na ten widok. Odwróciłam wzrok. Czułam duszące uczucie zawiązujące się w mojej klatce piersiowej.
Ręce zaczęły mi drżeć, a podświadomość podpowiadała mi to co zawsze w podobnych sytuacjach. Było ich już tak wiele... Wszystko jest już za mną. Nic z tego nie będzie, nieważne jak bardzo bym się starała. Nieważne jak bardzo bym się upokorzyła; on nie spojrzy na mnie ponownie. Nie istniałam. Louis miał za sobą już jedną dziewczynę, byłą przyjaciółkę Meave i miał już następną. Wiedziałam stąd, że Meave i niektórzy z klasy o tym mówili. Poza tym widziałam raz na Instagramie. Próbowałam w ostatnim czasie nie patrzeć tam i udawało mi się to, bo spędzałam czas na drugim koncie. Nie pozwalałam też dziewczynom wstawiać czegokolwiek ze mną na relacje.
To był czas, w którym skupiłam się na sobie i na swojej odbudowie.
***
Zostałam w domu. Dopadła mnie choroba i w sumie cieszyłam się z tego powodu.
Obiecałam mamie, że będę się w tym czasie uczyła, ale tak naprawdę cały dzień słuchałam muzyki lub czytałam książkę. Za bardzo bolała mnie głowa by czegokolwiek się nauczyć.
Lektura pozwalała choć na moment odciągnąć mnie od natarczywych myśli. Dlatego robiłam to tak często, aż mój tata podsunął mi, że mogę cierpieć na książkocholizm (jeśli w ogóle takie coś istnieje).
Zareagowałam jedynie śmiechem, nie tłumaczyłam mu tego, bo byłam pewna, że by tego nie zrozumiał.
Wiedziałam, że w szkole jest tylko Serenity, Meave wciąż chorowała.
CZYTASZ
Trying to Retrieve
RomancePrzetrwanie młodocianych lat, okresu dorastania czasami zdaje się nie być takie proste, jak myślą co niektórzy dorośli. Dorośli, którzy już zapomnieli jak to jest mieć szesnaście lat i kilka załamań na koncie, oczywiście nie tym bankowym. Życie każ...