8

7 0 0
                                    

Blanche's POV:

— Dobra, kochani... Nie wiem jak wy, ale myślę, że powinniśmy jakoś sobie z tym poradzić, a... z resztą widzicie. Pod nosem mamy wódkę! — Chester powiedział z zachwytem. — Więc do dzieła! — Zaczął po raz któryś napełniać nasze kieliszki.

           Już nawet nie liczyłam, który to.

          Pearl już nie była taka pewna, jak przedtem. Wychyliła szkło i wstała z miejsca, by wyjść do kuchni.

         Chester wypił jeszcze dwa i ruszył za nią.

         Nie chciałam wyobrażać sobie, co czuła. Jak bardzo zestresowana była i przestraszona tego, co spotka ją ze strony rodziców.

        Zostałam wyciągnięta na parkiet. Tańczyłyśmy razem z Bondi do jednej z piosenek Rihanny. Akurat chodziłyśmy w kółku, gdy zauważyłam jak szarooka brunetka przede mną przykrywa usta dłonią, by zagłuszyć wydobyty z nich pisk. Spojrzałam w stronę kuchni.

        O kurwa. 

        Pearl razem z Chesterem lizali się. I to tak żarliwie.

        Spojrzałam po pozostałych, by sprawdzić czy ich reakcja była taka sama. Wzrok J-Paula wypalał dziurę w jednej ze ścian. Oho. Ktoś tu się jeszcze nie odkochał.

***

Weszłam do góry po schodach. Na dole został jedynie Roux, z którym wypiłam z cztery kieliszki.

        Margot popijała z każdym, chyba z nastawieniem jak największego wypicia. Powiedziała jak cytuje: "Odpadnę ostatnia!". Tak, odpadła jako pierwsza. Wszyscy mieli z niej niezły ubaw.

Teraz leżała gdzieś w jednym z pokoi. Chester, który stwierdził, że nie umiemy pić tak samo, skończył szybciej niż zaczął, ale zauważyłam, że nie był tak zafiksowany jak dziewczyna.

       Miałam nadzieję, że z planu o nazwie "Klub" nici.

       Na prawdę nie chciałam tam jechać, bo przeczuwałam, że wynikłyby z tego kłopoty. Większe niż mieliśmy pewnie dotychczas.

       Weszłam do sypialni Pearl, gdzie prawie wszyscy przesiadywali. Margot co jakiś czas się przebudzała, marudząc jak jej niedobrze i bardzo chce jej się spać.

       Zmarszczyłam brwi, bo kogoś wśród nich mi brakowało.

       — Gdzie Ezra? — Jako pierwsza rzuciła mi się nieobecność tego chłopaka.

       Tylko nie pomyślcie, że byłam zazdrosna. Jak miałam być, skoro znałam tego chłopaka zaledwie kilka godzin i ani razu z nim nie rozmawiałam?

       To byłby jakiś absurd.

       — W pokoju Sarah — odpowiedział J-Paul. Grzywka przysłoniła mu oczy.

       Kiwnęłam jedynie głową. Przez paręnaście minut przysłuchiwalam się rozmowom, tego jak ma się ich zdaniem potoczyć ten przeklęty wieczór. Jedni gadali o „To the Moon", drudzy myśleli nad tym, gdzie przenocują. Pearl co jakiś czas sprawdzała lokalizację telefonu matki, którą sama udostępniła sobie jeszcze przed ich wyjazdem. Niegłupie — pomyślałam. W pewnym momencie zauważyłam obecność Rouxa.

       W końcu troszkę znużona wyszłam z pokoju na malutki kilkumetrowy korytarz. Zrobiłam zaledwie cztery kroki, a już byłam przed drzwiami. Chciałam nacisnąć klamkę, ale drewniana płyta została przede mną otworzone, a z pomieszczenia dosłownie wyślizgnęła się Annabel.

Trying to Retrieve Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz