Blanche's POV:
Czym jest dla was słabość?
Może nieumiejętność trzymania czegoś w tajemnicy?
W głębi duszy wiedziałam jaką na ten moment życia była moja, ale nie chciałam sama przed sobą tego przyznawać, chyba.
Może byli nią bliscy? Może jakaś konkretna osoba? Kto wie. Nie powiem wam.
Uśmiechnęłam się w lustrze spoglądając w swoje odbicie i na sportowe ubrania, które opinały moje ciało.
Temperatura tego dnia wskazywała ponad trzydzieści osiem stopni, w których wręcz czułam się jakbym się gotowała.
Nie zamierzałam pójść na zwyczajny trening na stadion, a na zawody, które odbywały się tam.
Na szczęście, nie musieliśmy się pakować w autobus i jeździć po innych miastach czy czasem stanach.
Miałam jeszcze pół godziny. W ponad dwudziestu minutach mieściłam się w dotarciu na miejsce, więc jedyne co mi pozostało to przejrzenie torby, a gdy upewniłam się, że wszystko mam i Meave jest już w drodze, ubrałam buty i wyszłam z domu.
Założyłam słuchawki i puściłam playlistę z samymi pozytywnymi piosenkami. Musiałam się odprężyć, a jedyne co szybko mi na to pozwalało była muzyka. Zwłaszcza, że miałam w zwyczaju stresowanie się zawodami.
Happiness Alexis Jordan idealnie podładowało moje baterie, tak samo jak podbudowało mi odrobinę pewność siebie i skupiło myśli na czymś innym.
Zawsze podczas tego gdy przejmował nade moc stres obserwowałam reakcje ludzi, otoczenia, wszystkiego co działo się wokół. To jak wygrywali, to jak odnosili porażkę, i przede wszystkim emocje wypisywane na ich twarzach i reakcje, które pokazywali.
Wychodziłam z tego założenia, że ego w tym sporcie było czymś więcej niż wysokim mniemaniem. Gdy wierzyło się w coś, miało się już przewagę nad rywalem.
Weszłam na otwartą powierzchnię pokrytą zielenią i czerwonym dobrze znanym mi materiałem.
Zdjęłam słuchawki i choć tamtejszego dnia jeszcze niezbyt odczułam duszącego uczucia to wolałam dmuchać na zimne. „Trzeba zająć czymś głowę" podpowiedziała mi myśl.
Na głośność czyjegoś głosu odwróciłam głowę w tamtą stronę i ujrzałam Meave, pomachała do mnie, a ja podeszłam.
—O której masz start? — zapytałam, po tym jak się przywitałyśmy.
—Nie wiem, trener jeszcze myśli, nawet o tym nie mam pojęcia — odrobinę się zaśmiałam, bo zabawnym było dla mnie, to że tak naprawdę nikt nic tutaj nie wiedział.
—A, — odpowiedziała od razu. — Ja biegam za jakąś godzinę. W moim dystansie w konkurencji z jedną osobą.
—No nieźle. Bezsensu — parsknęłam, a przyjaciółka zaraz za mną.
Resztę czasu spędziłyśmy na oglądaniu z trybun odbywających się kategorii innych zawodników, aż nie przeszkodziła nam jedna z dziewczyn z naszego klubu, która do nas podbiegła.
—Blanche, lepiej idź się rozgrzewać, trener zdecydował, że pobiegniesz w sztafecie, która jest — spojrzała na zegarek na nadgarstku — za trzydzieści minut.
Wstałam z miejsca i jeszcze zwróciłam się do Meave.
—Żyć mi powodzenia w tym składzie. — W odpowiedzi posłała mi uśmiech, na który pokręciłam głową.
Zbiłyśmy sobie piątkę i odeszłam na rozgrzewkę. W między czasie zebrały się dziewczyny, z którymi miałam biegać w składzie.
Podobno spóźniona Allison, dziewczyna którą wielość nie lubiła w tamtej chwili położyła się na trawie.
CZYTASZ
Trying to Retrieve
RomancePrzetrwanie młodocianych lat, okresu dorastania czasami zdaje się nie być takie proste, jak myślą co niektórzy dorośli. Dorośli, którzy już zapomnieli jak to jest mieć szesnaście lat i kilka załamań na koncie, oczywiście nie tym bankowym. Życie każ...