Rozdział 1

9.6K 165 13
                                    

Raven 

 Dziś nie był mój szczęśliwy dzień, budzik nie zadzwonił ,spaliłam śniadanie, nie umyłam zębów ale wylanie kawy na siebie i faceta przede mną , całkowicie wyprowadziło mnie z równowagi

- Jak łazisz idiotko ! - zaczął krzyczeć na mnie mężczyzna, który mnie staranował. Jak on śmie na mnie krzyczeć to była jego wina myślał , że polecę żeby go przepuścić. Wzrokiem odszukałam swoje odbicie w lustrze stojącym na przeciwko recepcji. Cała koszula i spódnica była zalana,plamy z koszuli z całą pewnością się nie spiorą . Chociaż bardziej niż te poplamione ciuchy martwiło mnie ,że nie zdążę zrobić dla szefa nowej kawy.
  
- Ja ? To ty kroczyłeś po korytarzu jak król na włościach. Widziałeś mnie i widziałeś , że idę z kawą myślałeś ,że w magiczny sposób wtopię się w ścianę - krzyczałam wymachując dłońmi.

- Ty wariatko! Mam rozmowę o pracę jak ja się pokaże w takim stanie- Już miałam mu puścić litanie przekleństw gdy w holu rozległ się męski ciężki głos.

- Co tu się do cholery dzieję - tłum, który zebrał się podczas tego małego cyrku momentalnie rozszedł się na dźwięk jego głosu . Pan Draven Donovan zmierzał w naszą stronę , widziałam jak mocno zaciska szczękę.

Zajebiście będą kłopoty.

- Mogę dostać odpowiedź na zadane wcześniej pytanie -  mówił spokojnym tonem świdrując nas wzrokiem . Nigdy nie  musiał krzyczeć by wystraszyć kogokolwiek.  Tym razem jednak było czuć napięcie i mówił głośniej niż zwykle. Tember jego głosu rozchodził się po całym moim ciele, ciarki przeszły po kręgosłupie a pot zaczął zalewać mi czoło.

- Ta wariatka wylała na mnie kawę - odezwał się mężczyzna ogarniając przy tym koszulę. Spojrzenie Pana Donovana powędrowało do mojej osoby, nie mogłam znieść jego lodowatego spojrzenia więc wbiłam wzrok w moje lakierki na obcasie.

- Ta " wariatka" jak to pan ujął jest moją asystentką i nie pozwolę na takie komentarze w jej stronę - Mężczyzna pobladł spoglądał to na mnie to na mojego szefa

- Ja ... Nie wiedziałem... Ja - zaczął się jąkać i pocierać dłońmi o spodnie - Ja ... Bardzo przepraszam... - Szef gestem ręki kazał mu przestać mówić - Jeśli już Pan przeprasza to proszę kierować te słowa do Panny West a nie do mnie . To ona jest tutaj poszkodowana - mężczyzna zaczął machać lekko głową jak dziecko na znak, że rozumie. Wziął głęboki oddech ,wzrok miał wbity w podłogę - Bardzo Panią przepraszam...

- Co to do cholery ma być?!- warknął przez zaciśnięte zęby Donovan- Ile ma Pan lat, żeby w taki sposób prowadzić rozmowę. Jak już Pan przeprasza to proszę spojrzeć w oczy Pannie West i być szczerym - kątem oka widziałam jak kilka osób zebrało się przy recepcji i udawało, że coś robi byle by popatrzeć na tą scenę. Robiło mi się słabo ,ubrania mokre od gorącej kawy mnie parzyły chciałam mieć to już za sobą. Mężczyzna podniósł głowę spojrzał mi w oczy i otarł czoło z potu   
  - Bardzo Panią przepraszam za to, że Panią staranowałem i wylałem kawę - na początku byłam na niego wściekła ale widząc jego strach w oczach zrobiło mi się go szkoda. Dobrze wiem jak Pan Donovan działa na ludzi ,sama jestem w podobnym stanie średnio dwa razy na dzień. Odkąd dla niego pracuje dorobiłam się kilku siwych włosów a mam dopiero 23 lata.

- Wybaczam Panu - tylko tyle mogłam z siebie wykrzesać nie miałam ochoty dłużej tego przeciągać.

- Dobrze a teraz Panno West proszę iść się ogarnąć do łazienki. Gdy Pani skończy zapraszam do mnie do biura...- rzucił mi krótkie spojrzenie by sprawdzić czy przyjęłam jego słowa do wiadomości - a Pana...- Mężczyzna się wyprostował na baczność jak żołnierz na musztrze - Zapraszam do mojego gabinetu ,bo jak zdołałem wywnioskować z Pańskich krzyków przyszedł Pan w sprawie pracy - facet pokiwał głową szybko dodając - Tak proszę Pana - Donovan jeszcze raz rzucił na mnie okiem po czym się odwrócił i zaczął się kierować w stronę windy nie oglądając się za siebie. Zresztą nie musiał miał pewność ,że mężczyzna za nim idzie jeszcze tego by brakowało, zwyzywał mu asystentkę a teraz miałby jeszcze się stawiać . Szef by go rzucił sępowi na pożarcie, na pewno jednego trzyma w domu i karmi go ludźmi ,za którymi nie przepada. W pracy chodziły różne plotki o tym jakich kar mógł się dopuszczać Pan Donovan na ludziach, którzy zaleźli mu za skórę. Oczywiście mówimy to w celach humorystycznych nikt jednak nie zamierza sprawdzać tych teorii na własnej skórze. Pracuje dla niego już rok, pamiętam jakby to było wczoraj gdy przyszłam na rozmowę kwalifikacyjną.

Little Lie | +18Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz