Rozdział 11

4.5K 140 21
                                    

Raven

Minął tydzień odkąd zgodziłam się udawać narzeczoną Pana Donovana. W wolnych chwilach rozmawiamy ze sobą by się lepiej poznać. Poszliśmy nawet razem na obiad po jednej z konferencji. Na początku czułam się dziwnie podczas naszych pogaduszek.Po bliższym poznaniu okazuje się,że Donovan jest ciepłą osobą chociaż tego nie pokazuje. W pracy ciągle ktoś mnie wytykał palcami za radą Szefa starałam się o tym nie myśleć. Na wejściu do firmy przywitała mnie Monica.

- Witam Panno West - jej głos był przesłodzony do granic możliwości.

- Witaj Monico - zabrałam identyfikator i ruszyłam w stronę windy. Kilka osób przywitało się ze mną wręcz kłaniając się przede mną.

O co im chodzi?

Na 12 piętrze wsiadł Brian.

- Hej .

- Hej - mężczyzna stanął przy samej ścianie. Nie patrzył mi nawet w oczy.

- Co tam u ciebie słychać? - spytałam z grzeczności.

- W porządku jakoś leci. U ciebie jak ?

- Dobrze nie mam na co narzekać.

- To świetnie. To pa. - Brian opuścił windę. Przed wejściem stało sześć innych osób, które się ze mną przywitało mimo ,że nawet nie znałam ich z nazwisk. W pracy odbywał się dzisiaj kompletny cyrk. Czy to jakiś dzień dobroci dla mnie czy jak ?

Zastępca Szefa mi czegoś pogratulował i puścił oczko. Gdy weszłam do kuchni by zrobić kawę dla Szefa wszyscy przepuścili mnie do ekspresu. Witałam się z ludźmi z którymi nigdy dotąd nie miałam żadnej styczności. Wydawało mi się ,że każdy wie kim jestem. Odetchnęłam z ulgą gdy dotarłam na 16 piętro gdzie nikt na mnie nie patrzył.

- Dzień Dobry Panie Donovan.

- Dzień Dobry Panno West. - Szef posłał mi delikatny uśmiech.

- Czy Pan też zauważył,że wszyscy się dziś dziwnie zachowują.- mężczyzna zmarszczył brwi.

- Nadal uciekają gdy mnie widzą więc raczej wszystko jest po staremu.- zaśmiałam się krótko.- a co się stało?

- Sama nie wiem. Gratulują mi czegoś witają się ze mną a nawet ich nie znam. Przepuścili mnie do ekspresu a nigdy tego nie robią. - mój Szef wzruszył ramionami.

- Cóż osobliwe ,może do jutra im przejdzie.

- Mam nadzieję. To straszne irytujące. - Donovan się zaśmiał. Teraz rozumiałam dlaczego Brady nas do siebie porównał. Oboje lubiliśmy ciszę, spokój, irytowali nas inni ludzie,nie lubimy jeść w miejscach publicznych. Było miło wiedzieć,że ma się taką bratnią duszę. - Ja wracam do pracy.

O 13 zaczęłam się zbierać na lunch. Próbowałam się dodzwonić do Louisa ponieważ to z nim miałam dzisiaj jeść. Ciągle włączała się poczta głosowa. Przy wyjściu z firmy stała Olive ze swoim narzeczonym.

- Olive! Alex!- oboje odwrócili się w moją stronę i posłali mi ciepłe uśmiechy.

- Witaj Raven. Dokąd kopytkujesz? - spytała Olive.

- Na lunch.

- Sama ?

- Nie . Miałam iść z Lou ale nie mogę się do niego dodzwonić. A wy razem idziecie na lunch ?

- Tak . Muszę przyznać myślałam że zjesz z Donovanem. - Olive nerwowo się zaśmiała.

- Z Donovanem? Dlaczego akuart z nim? - na twarzy obojga pojawiło się zaskoczenie.

Little Lie | +18Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz