Rozdział 21

4.6K 133 9
                                    

Raven

Mimo ogromnego bólu nóg mogłam zaliczyć ten wieczór do udanych. Razem z Dravenem pół nocy wirowaliśmy na parkiecie. Podczas wolnych piosenek mój szef miział mnie w przyjemny sposób po plecach. Tuliłam się do niego zaciągając się wspaniałym zapachem jego perfum. Wróciliśmy do domu upojeni szczęściem , chociaż małżeństwo Blake było upojone zupełnie czymś innym. Trzeba było im przyznać,że wiedzą jak zaszaleć. Mięli więcej wigoru niż moi rówieśnicy. Jeszcze nie jeden parkiet będzie ich.

Rano ponownie obudziłam się w żelaznym uścisku silnych rąk Draven'a. Tym razem nie chcąc kusić losu i ponownie zrobić z siebie wariatki napastującej we śnie mężczyzn, delikatnie wyswobodziłam się z uścisku, ubrałam szlafrok i zeszłam na dół.  Chłodny marum,z którego były zrobione schody, przyjemnie chłodził moje obolały stopy. W domu panowała grobowa cisza. Było dość wcześnie więc napewno wszyscy spali. Wolnym krokiem przemierzyłam hol w stronę kuchni. Suszyło mnie niemiłosiernie mimo,że wypiłam tylko kilka drinków. Nie chciałam grzebać po szafkach więc zdecydowałam się na wodę z kranu.

- Señora - Na dźwięk kobiecego głosu zadławiałam się wodą. Gardło zaczęło mnie drapać a oczy szczypać. Kobieta podeszła do mnie i zaczęła opukiwać mi plecy. Gdy atak kaszlu ustał uśmiechnęłam się do służącej.

- Dziękuję. Wystraszyłam się trochę.

- No deberías beber esta agua. - Patrzyłam na kobietę niezrozumiale. Mój hiszpański kończył się na przywitaniu, pożegnaniu i członkach rodziny albo gdy trzeba kogoś wyzywać od wariatów. Tylko tyle wyniosłam z telenowel , które oglądałam z babcią.

- Wybacz ale nie rozumiem co mówisz. - Czułam jak poliki zalewają się czerwienią.

- No debes beber esta agua. - Mówiła powoli akcentując każde słowo. Pokazała palcem na szklankę, którą wciąż trzymałam w dłoni. Spojrzałam na nią z nadzieją, że zrozumiem o co może chodzić kobiecie. Obejrzałam dokładnie szklankę, myślałam,że może jest gdzieś brudna albo że coś pływa we wodzie. Niczego nie zauważyłam. Służąca westchnęła ciężko i zabrała mi szklankę z dłoni.

- No debes beber el agua aquí. La niña podría enfermarse por eso. - Z całego tego zdania byłam w stanie zrozumieć tylko,że nazwała mnie panienką i jak zwykle coś o wodzie. Wpatrywałam się plecy kobiety, która zaczęła krążyć po kuchni mamrocząc coś pod nosem.

- Starała się ci przekazać,że nie wolno pić wody z kranu. - Wzdrygnełam się na głos mojego szefa. Służąca również się wystraszyła . Obrzuciła spojrzeniem mężczyznę i przybrała lekki rumień na policzkach.

- Me asustaste. - Przeniosłam wzrok z kobiety na Draven'a. Stał opraty ramieniem o futrynę. Ręce splótł na torsie. Włosy żyły własnym życiem, miałam ochotę zatopić palce w tych lokach jak to zrobiłam wczoraj. Automatycznie poczułam jak palą mnie dłonie. Zmieszana schowałam je za siebie i splotłam.

- Lo siento. No quise asustarte. - Uśmiechnął się ciepło do służącej co kobieta odwzajemniła. Poczułam falę motyli w brzuchu gdy usłyszałam jak mówi po hiszpańsku.  Kobieta powiedziała coś jeszcze i ruszyła w stronę wyjścia. W przejściu mijając Draven'a rzuciła mi krótkie spojrzenie.

- Tienes una novia hermosa. Por favor, cuídala. Que no beba más esta agua maldita, porque me enfermará. - Kobieta zarzuciła ręce na biodra i mówiła z bardzo poważną miną w stronę mojego szefa. Mężczyzna uśmiechnął się .

- Sé que es hermosa. Un verdadero afortunado. Yo cuidaré de ella. Prometo. Me aseguraré de que no beba agua. - Donovan położył dłoń na sercu. Kobieta kiwnęła głową i wyszła z pomieszczenia. Gdy zostaliśmy sami, mężczyzna odbił się od framugi i powoli zbliżył się do mnie . Zrobiło się gorąco jak w saunie, lodowata podłoga nie dawała żadnego ukojenia. Dzieliło nas może z 20 cm .

Little Lie | +18Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz