Za kilka miesięcy skończe 19 lat. Mimo tak jeszcze młodego wieku dostałam od życia nieźle w kość. Przeżyłam wiele trudnych chwil, kiedy to to myślałam, że moje życie już straciło sens. Kiedy byłam mała, moi rodzice się rozwiedli. Mój ojciec, nie był dobrym człowiekiem, zrobił coś czego wiem, że mu nie wybacze - zostawił mnie i moją mame. Przez tyle lat, nie interesował się moim życiem, miał gdzieś to, czy jeszcze żyje, czy mam się w coś ubrać, czy nawet to, czy mam zapewnione podstawowe środki do życia - poprostu nie interesował się życiem swojego jedynego dziecka; w sumie nie oczekiwałam tego od niego, nie chciałam mieć z nim kontaktu, nie chciałam go już więcej widzieć, nie chciałam patrzeć na niego.
Przez wszystkie lata wychowywała mnie moja mama. Codziennie ciężko pracowała, po to aby zapewnić nam dostatnie życie. To ona przychodziła do szkoły na wywiadówki, stawała w mojej obronie, kiedy zaszła taka potrzeba, pomagała mi w trudnych dla mnie sytuacjach - gdyby nie ona nie dałabym sobie rady, dlatego jestem jej ogromnie wdzięczna i chyba nie ma takich słów by określić jak bardzo.Proszę, piszcie w komentarzach co sądzicie,
wiem ze narazie nie jest to coś super, ale później akcja się rozwinie ☺