- Chcesz żebym był pierwszy?
- Pierwszy i ostatni.
♡♡♡
Rose POV*
Po długim i namiętnym pocałunku Louis oderwał się odemnie i pocałunkami zaczął schodzić coraz niżej. Najpierw zaatakował moją szyje, robiąc przy tym olbrzymią malinke, a później dotarł do mojego dekoltu. Z pomocą rąk, bardzo delikatnie zaczął rozpinać moją sukienke aby móc ją następnie zdjąć.
Ja z kolei zdjęłam jego marynarke i koszulke, przez co miał na sobie jedynie spodnie.
W tamtej chwili nawet nie myśleliśmy o tym, że jesteśmy w parku!Gdy miałam zamiar odpiąć Louisowi spodnie, on się odemnie oderwał a poźniej odsunał
-Co jest? Coś nie tak?- zapytałam
- Nie jestem do końca przekonany, Rose czy aby na pewno tego chcesz.
- Chce tego! Chce tego z tobą i tylko z tobą, rozumiesz?!
- Jesteś tego pewna?
- Przecież ci powiedziałam.
- Rose, my nie możemy.
- Co?! - byłam zdziwiona jego słowami. Podniosłam sukienke z ziemi i zakryłam się nią.
- Nie możemy. Nie możemy tego zrobić dzisiaj ani tutaj.
To nie jest dobry czas ani miejsce na to. Szczególnie dla ciebie.- Niby dlaczego? -zaczęłam się ubierać
- Myślę a raczej uważam ,że mimo tego iż powiedziałaś mi że tego chcesz, to tak naprawde tak nie jest. Nie jesteś jeszcze na to gotowa, mam racje?
-Louis..
- Ciii.. To nic, ja zaczekam. Jeśli naprawde chcesz bym to ja był pierwszy, a chcesz prawda?
-Tak, Lou
- To uważam że ten moment powinien być dla ciebie wyjątkowy i nie może on być byle gdzie, dlatego kiedy będe pewny na 100% że będziesz na to gotowa, wtedy cię uszczęśliwię.
I obiecuje, że ten moment będzie najlepszym w twoim życiu, którego nie zapomnisz.- Lou, ja nie wiem co powiedzieć.- w tym momencie mnie zatkało
-Nie musisz nic mówić. Ja to rozumiem- w tym momencie uśmiechnął się do mnie i mnie przytulił przez co mogłam się wtulić w jego nagi tors.
- Dziękuje - powiedziałam ze łzami w oczach.
- A teraz musimy już iść. Zawioze cie do domu. -Louis podniósł swoją bluzke oraz marynarke i oboje skierowaliśmy się w strone auta.
***
Gdy byliśmy już pod moim domem, Lou odprowadził mnie pod same drzwi bo jak sam stwierdził w samochodzie boi się o mnie?- Dziękuje ci Louis za tak wspaniały dzień. Naprawde nie spodziewałam sie, że możesz być taki romantyczny. Bardzo mi tym zaimponowałeś.
- Starałem się, dla ciebie. - odpowiedział z cwaniackim uśmieszkiem.
- Doceniam to.- czułam że w tamtej chwili się zarumieniłam.- Musze iść. Do zobaczenia Louis. -powiedziałam i pocałowałam go w usta.
Oto kolejny rozdział, mam nadzieje że się spodoba.
Dziękuje za votes i tyle wyświetleń, jestem ogromnie wam wdzięczna.
Bajo ;)