Rozdział 12

54 3 0
                                    

Rose POV*

Dzisiaj o 16 koło parku spotkam się z Louisem.
Wczoraj, po tym jak wyszedł, miałam straszne wyrzuty sumienia, że źle go potraktowałam. Nie wytłumaczyłam mu dlaczego tak naprawde uciekłam i jest mi z tym źle.
Dlatego dzisiaj, jak się z nim spotkam to wszystko mu powiem, ale obawiam się troche jego reakcji.

Kilkanaście minut przed 16

Zostało już bardzo mało czasu do naszego spotkania, więc nie czekając dłużej pobiegłam do łazienki wziąść szybki prysznic.
Postanowiłam, że nie będe się jakoś specjalnie stroić, dlatego postawiłam na szare spodnie od dresu, białą koszulke, wygodne tenisówki, a włosy upięłam w kok - uwielbiam wygodne ciuchy, stąd ten wybór.

W kilka minut byłam już na miejscu. Usiadłam na ławce przed parkiem i czekałam na Louisa.
Minęło 15 minut, a Louisa nadal nie było. Zaczęłam się troche niepokoić bo nawet do mnie nie zadzwonił, i nie powiedział że go nie będzie. Postanowiłam że poczekam jeszcze z 10 minut i jeśli do tego czasu nie przyjdzie to pójde do domu.
Nagle poczułam że ktoś szybkim ruchem położył swoją rękę na moim barku.

- Cześć Rose. Przepraszam że się spóźniłem, ale musiałem zostać dłużej w pracy, a potem wpadłem do domu wziąść szybki prysznic. Miałem do ciebie zadzwonić, ale tak się spieszyłem, że zapomniałem wziąść z domu telefon - powiedział cały zdyszany, chyba biegł.

- Cześć. W porządku, nie gniewam się. Widze, że ty też postawiłeś na wygodne ciuchy - zobaczyłam, że też był ubrany w spodnie od dresu i wygladał w nich mega seksownie

- Ymm..,tak. Uwielbiam dres i mógłbym w nim chodzić całymi dniami.

- Serio?! Ja też uwielbiam dres - to troche dziwne, że oboje uwielbiamy dres. - Może pójdziemy do takiej fajnej knajpki i tam na spokojnie pogadamy? Jest niedaleko stąd

- Ok, w porządku chodźmy.

Po paru minutach byliśmy już na miejscu. Louis zamówił dla siebie drink Malibu, a ja miałam sobie zamówić sok pomarańczowy , ale Louis powiedział, że nie będe zamawiała żadnego soku, bo on stawia i zamówił dla mnie drink Blue Curacao.

- Więc Rose... Mogłabyś mi wytłumaczyć, dlaczego właściwie tak szybko uciekłaś z imprezy mojej siostry? Powiedz, czy ja zrobiłem coś nie tak? - pierwszy zaczął rozmowe.

- Ymm... Louis. Jak ja ci to.. A więc - wydusiłam. -Musisz wiedzieć, że to nie jest dla mnie łatwa rozmowa. Na samym początku, chciałam cię przeprosić, za to jak się wobec ciebie wczoraj zachowałam. Było i jest mi strasznie z tego powodu głupio. Zachowałam się tak, ponieważ miałam powód - poczułam jak na te słowa Lou spojrzał na mnie tymi swoimi pięknymi niebieskimi oczami i złapał mnie za rękę, przez co na chwile brakło mi odechu a moje tętno podskoczyło.

- Rose..

- Louis. Pozwól mi dokończyć!
Pamiętasz jak wczoraj, gdy na tej imprezie, zaraz po tym jak mnie pocałowałeś, powiedziałeś, ze twoje serce bije tylko dla mnie i że zakochałeś się we mnie od pierwszego wejrzenia jak tylko mnie zobaczyłeś?

- Pamiętam, bo to jest szczera prawda

- Nie wiem, czy mogę ci na tyle zaufać Louis, bo ledwo się znamy, ale skoro chcesz znać prawde, to powiem ci jaka ona jest.
Moi rodzice się rozwiedli, gdy byłam mała. Ojciec, przez całe moje życie się mną nie interesował, miał mnie w dupie, zresztą tak samo jak i moją mame. Nie płacił alimentów, przez co moja mama musiała znaleźć prace aby nas utrzymać. Było jej strasznie ciężko, bo ledwo wiązała koniec z końcem.
Nienawidze mojego ojca, nie chce go nigdy widzieć ani go znać! To właśnie przez niego w dzieciństwie, wymyśliłam sobie taką zasade, że nie będę miała nigdy chłopaka, ani że się nie zakocham. Teraz gdy mam prawie 20 lat nadal dotrzymuje tej zasady.
Więc, gdy wczoraj się pocałowaliśmy, to przypomniałam sobie obraz mojego ojca i to co zrobił, a potem tą zasade i ja Louis dotrzymam jej, bo nie chce więcej cierpieć. Wszyscy faceci są tacy sami!

- Boże Rose. Ja, jaa, nie wiem co powiedzieć.
Musisz wiedzieć, że rozumiem przez co przeszłaś i że to ,że masz taką zasade. Ja się wogóle temu nie dziwie Rose, ale musisz wiedzieć, że nie wszyscy faceci są tacy sami jak twój ojciec i że nie wszyscy chcą cie skrzywdzić.
Ja tego nie chcę!!! Ja chce byś pozwoliła mi z czasem się tobą zaopiekować. Rozumiem, że narazie nie jesteś jeszcze na to gotowa, ale pozwól mi chociaż abym mógł spędzić z tobą troche czasu, chcę wyjść z tobą czasami na miasto, do kina, poznać cię lepiej a potem sama się przekonasz, że moje intencje do ciebie są szczere - w tym momencie swoją dłoń oparł o mój policzek, a ja zamknęłam na chwilę oczy i poczułam jak zaczęły spływać mi łzy.

I oto kolejny rozdział mojego ff. Jeden z dłuższych rozdziałów. Mam nadzieję, że się wam spodoba.
P.S jutro dodam kolejny rozdział ze względu na szczególną okazję, moje urodziny.
Dzięki za votes i komentarze
Bajo :*

Marzenie /L.TOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz