Ucieczka

400 12 2
                                        

Właśnie siedziałam w ciapie z Thomasem leżącym na moich kolanach. Nie spałam przez kilka dni wiec zaczęłam lekko przysypiać, gdy katem oka zobaczyłam jak szatyn otwiera oczy.

- Hej, wszystko dobrze?- Spytałam a ten lekko przytaknął i się podniósł.

- Coś ty sobie myślał?- Usłyszeliśmy i odwodziliśmy się w stronę Chucka który patrzył wkurzony na Thomasa.

- Co się dzieje?- Zapytał ignorując pytanie chłopca.

- Gally przejął władze. Dał nam wybór, dołączyć do niego albo wieczorem odejść z tobą.- Wyjaśnił blondyn.

- A reszta?- Dopytał i stanął na nogi.

- Gally przekonał ich że to wszystko twoja wina.- Powiedziałam a szatyn spuścił wzrok.

- I ma racje.- Wszyscy spojrzeliśmy na niego pytająco.- To miejsce, to nie więzienie tylko test.- Westchnął i mówił dalej.- Zaczęli gdy byliśmy dziećmi. Kazali rozwiązywać zadania, to eksperyment. Potem ludzie zaczęli znikać. Co miesiąc, jeden za drugim, jak w zegarku.- Wytłumaczył a mi zaczęły przypominać się sny.

- Wysyłali ich do labiryntu?- Dopytywał Newt.

- Tak, ale nie wszystkich.- Odpowiedział i lekko posmutniał.- Jestem jednym z nich. Pracowałem z tymi którzy was tu wsadzili. Obserwowałem przez lata. Przez cały czas byłem po drugiej stronie.- Chciał coś dodać ale mu szybko przerwałam.

- Ja też z nimi pracowałam.- Powiedziałam i wszyscy się na mnie popatrzyli.- Ty też Tereso.- Powiedziałam, dziewczyna popatrzyła na mnie a po jej policzku poleciała łza.- My to im zrobiliśmy.- Dodałam.

- Skoro z nimi pracowaliśmy, to czemu nas tu przysłali?- Zapytała.

- Nie ważne.- Odpowiedział szatyn.

- Ma racje, nie ważne. Ludzie którymi byliśmy już nie ma, stwórcy o to zadbali. Liczy się to kim teraz jesteśmy i co teraz zrobimy. Poszedłeś do labiryntu i znalazłeś wyjście.- Wszyscy popatrzyliśmy w stronę blondyna.

- Gdybym tam nie poszedł Alby by żył.- Powiedział Thomas uciszając monolog Newta.

- Może, ale gdyby tu był powiedziałby to samo. Weź się w garść i dokończ co zacząłeś. W przeciwnym razie zginą na darmo a na to nie pozwolę.- Powiedział a Mihno mu przytaknął.

- Dobra, musimy jakoś Gally'ego ominąć.- Odpowiedział mu Thomas.

***

Właśnie szłam związana i trzymana przez jednego z przydupasów Gally'ego. Obok mnie ciągnęli "nieprzytomnego" Thomasa a po drugiej stronie Teresę.

- Jaka szkoda.- Zaczął Gally gdy szatyn wylądował na ziemi a ja i brunetka nadal byłyśmy trzymane.

- Gally, to nie w porządku.- Krzykną do niego Winston wymachując rękoma.

- A może Thomas ma Rację, może zabierze nas do domu.- Dodał Plaster z niepewna mina.

- Jesteśmy w domu, okej?- Odpowiedział im Gally. - Nie chce skreślać następnych imion.- Dodał.

Ciekawe.

- Wygnanie nas coś zmieni?- Zapytałam z lekka kpina w glosie.

- Nie, to nie wygnanie. A ofiara.- Po powiedzeniu tego, chłopak który trzymał mnie przesunął mnie dosyć mocno do grubego patyka i zaczął przywiązywać moje ręce do liny, z dziewczyną obok zrobiono to samo.

- Myślisz ze go wypuszczę po tym co zrobił?- Zapytał retorycznie i się od nas odwrócił.- Popatrz na strefę. - To jedyne wyjście, gdy dozorcy dostaną czego chcą będzie tak jak dawniej.- Dodał przekonując wszystkich że to co mówi jest prawdą.

The Maze Girl // MinhoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz