- Kurwa.- Szepnął Thomas gdy coraz więcej zarażonych zaczęło wybiegać zza porzuconych aut. Prędko odwrócił się w naszą stronę i zaczął pchać nas w przeciwna stronę. - Szybko, uciekajcie.-
Bez zbędnego słowa każde z nas zaczęło uciekać. Byłam tak przerażona że nawet nie zauważyłam podbiegających poparzeńców ze strony do której biegliśmy. Zorientowałam się dopiero gdy ramie Newa zatrzymało mnie w miejscu.
- Fry! Tam.- Krzyknął Thomas do chłopaka obok wskazując na zarażonych którzy z bardzo szybkim tempem zbliżali się do nas. - Druga strona!- Dodał. -Teraz tam! Kurwa.- Przeklną widząc coraz więcej zarażonych.
Gdy już myślałam że nic nam nie pomoże, z daleka zobaczyłam światła samochodu. Uśmiechnęłam widząc podjeżdżający samochód.
Jorge przejechał kilku zarażonych i zatrzymał się byśmy mogli wejść do samochodu.
-Wchodźcie!- krzyknęła Brenda strzelając do zbliżających się sztuk.
Bez słowa po kolei wsiedliśmy do samochodu, a starszy mężczyzna ruszył by jak najszybciej wydostać się z ciemnego tunelu.
- Gratulacje! Prawie umarliście.- Odezwał się Jorge po chwili niezręcznej ciszy.
Gdy nikt nie odpowiedział na jego pytanie, odwróciła się Brenda i popatrzyła na nasza czwórkę oczekując na wyjaśnienia.
-Przepraszam, nie chciałem was w to wciągać.- Odezwał się Thomas, a siedzący za nim Fry westchnął głośno.
-Chciał powiedzieć: "dzięki za ratunek".- Powiedział ciemnoskóry w niemym podziękowaniu.
-Nie ma za co.- Odpowiedziała dziewczyna i powrotem odwróciła się do przodu.
Rozluźniłam się czując ulgę że to nie ja musiała odpowiadać dziewczynie. Gdyby mogła to by mnie pewnie za włosy zrzuciła z jakiegoś urwiska.
-Nie róbcie sobie nadziei, to była ostatnia linia obrony.- Powiedział już mężczyzna za kierownica, nawiązując do zajętego przez zarażonych tunelu. - Jeśli ona upadla, miasto pewnie tez.-
-Chyba ze ogrodzili się jakoś inaczej.- Powiedziałam, a wszyscy inni powiedli wzrokiem w stronę którą ja patrzyłam.
Jorge gwałtownie się zatrzymał, dzięki czemu wszyscy wyszliśmy z auta i podeszliśmy do małego urwiska z którego doskonale było widać całe miasto. Miasto otoczone wielkimi murami
-Zabawnie. Trzy lata próbowaliśmy sforsować mury, a teraz włamujemy się powrotem. - Prychnął Newt.
- Bardzo śmieszne.- Skomentowałam posyłając blondynowi pewne ironii spojrzenie.
-Jorge, jak tam wejść? - Zapytał Thomas ignorując naszą mała konwersacje i odwrócił się do mężczyzny.
- Na mnie nie patrz. - Odpowiedział mu nawet na niego nie patrząc. Kiedyś tych murów nie było. To chyba ich rozwiązanie na wszystko.-
-Tutaj na nic wpadniemy.- Powiedziała Bredna idąc w stronę samochodu.
Spojrzałam ostatni raz na krajobraz wielkiego miasta i powędrowałam do auta siadając na swoje miejsce.
Thomas i Newt zamienili kilka zdań i też wrócili.
Resztę drogi przejechaliśmy w ciszy. Każdy z nas wie że to cisza przed burzą, dlatego nikt jej nie przerywał.
Przez moją nie cierpliwość moja noga wędrowała do góry i w dół Bez przerwy, a moje wargi, które są całe w strupach, nabywając coraz więcej ran.
Ciągle myślę o tym jak się czuje Minho. Nie jestem w stanie sobie wyobrazić tego co teraz przechodzi, a tym bardziej tego że mogli już dawno odebrać mu życie.
CZYTASZ
The Maze Girl // Minho
FanficDziewczyna w miejscu pełnym mężczyzn? Co może pójść źle? --- W książce nie będzie tego slangu co piszą inni autorzy, ale będą przekleństwa:) Ps. Opowiadanie zaczęłam pisać z niemal zerowym umiejętnościami pisarskimi więc proszę o wyrozumienie na po...