Marcus

281 10 0
                                        

- Jak znajdziemy resztę?- Spytał spanikowany Thomas.

- Spokojnie, wyprowadzę nas stąd.- Uspokoiła go dziewczyna podając mu latarkę.

- Dlaczego nam pomagasz?- Spytał podejrzliwie i poświeciłam latarką w ciemne korytarze.

- Uwierz mi, to nie był mój pomysł. Jorge uznał was za bilet do bezpiecznej przystani.- Wytłumaczyła grzebiąc w swoim plecaku. 

- Słucham?- Zapytał szatyn w niedowierzaniem.

- No wiecie, do raju. Tam gdzie nie ma słońca i zarazy.- Wytłumaczyła a ja zobaczyłam jak szybko się podnosi.- Mówią że prawe ramie zabiera dzieciaki, a przynajmniej te odporne.- Dodała kierując się w stronę jednego z tuneli.

- Wiesz w ogóle gdzie mamy iść?- Zapytałam się świecąc jej w twarz przez co zakryła się ręką.

- Nie, ale Jorge zna gościa. To Marcus, szmuglował ludźmi w góry. Jeśli uciekli, Jorge właśnie tam ich zaprowadzi.- Wytłumaczyła rzucając deskami.

- Jeśli?- Dopytał Thomas.

- Za dużo pytań zadajecie.- Skomentowała. - A teraz moglibyście mi pomóc? Proszę.- Podeszliśmy do niej i pomogliśmy jej podnieść klapę w ziemi. Popatrzyliśmy w dół i usłyszeliśmy głośny wrzask. Podnieśliśmy na siebie wzrok.

- To nie brzmiało zbyt dobrze.- Skomentowałam i skrzywiłam się. 

- Fakt.- Wzruszyła ramionami.- Oni już pewnie przekroczyli granice. My powinniśmy już iść.- Dodała i skoczyła w dół.

- Panie przodem.- Powiedział Thomas wskazując na dziurę w ziemi.

- Chyba podziękuję.- Uśmiechnęłam niewinnie i odsunęłam się by zrobić chłopakowi miejsce. Thomas przysunął się i skoczył w dół. Gdy upewniłam się że się już odsunął, przysiadłam obok dziury i powoli zeskoczyłam.

Thomas upewnił się że nic mi nie jest i poszedł za Brendą do okrągłego tunelu. Gdy znaleźliśmy się na drugiej stronie popatrzyliśmy się w dwie strony.

- Myślę że to w tę stronę.- Brenda poszła w prawą stronę.

- Myślisz?- Zapytał retorycznie szatyn i poszliśmy za dziewczyną. 

Szliśmy przez korytarze co chwile słysząc wrzaski poparzeńców i echa naszych butów.

- Ktoś tu mieszka?- Zapytał Thomas zabijając męczącą ciszę.

- Promienie słoneczne zmusiły ludzi do życia pod ziemią. Jorge mówił że są tu osiedla.- Powiedziała nawet na nas nie patrząc.

- Jorge to twój ojciec?- Dopytywał.

- Tak jakby. Nie wiem kim jest, ale zawsze mnie bronił.- Wytłumaczyła. - A ja spełniam jego najgłupsze prośby.- Dodała.

- Wierzysz w prawe ramie?- Zadałam nurtujące mnie pytanie. Odwróciliśmy się w drugą stronę słysząc znowu wrzask. Zignorowaliśmy to i ruszyliśmy dalej.

- Myślę że, nadzieja jest niebezpieczna. Zabiła więcej moich znajomych niż słońce i pożoga.- Odpowiedziała. - Myślałam że Jorge jest mądrzejszy.- Dodała i zatrzymała się przed korytarzami po różnych stronach.

- Cholera.- Syknęłam pod nosem i ruszyłam za Thomasem do jednego w korytarzy. - Thomas?- Mruknęłam gdy dziewczyny nie było obok. Chłopak odwrócił się do mnie I popatrzył na mnie pytająco.- Myślisz ze można im ufać?- Spytałam się. Szatyn zastanawiał się przez chwilę wpatrując się w ziemię, i po chwili podniósł wzrok na mnie.

- Nie mam pojęcia, ale jeśli nas wyciągną z tego gówna to pójdę tam gdzie oni.- Odpowiedział, podszedł do mnie i położył dłoń na moim ramieniu. - Nie martw się, znajdziemy ich.- Dodał i się lekko uśmiechnął.

The Maze Girl // MinhoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz