Ognisko

312 6 0
                                    

Siedziałam obok ogniska patrząc na wszystkich. Frypan rozdawał jedzenie z uśmiechem. Biegacze śmiali się z czegoś. Chuck bawił się z Benem. Newt rozmawiał nowym i prawdopodobnie przedstawiał mu wszystkich. Gdy zauważył mnie zaczął prowadzić nowego w moją stronę. 

- A to jest...- Blondynowi przerwał chłopak.

- Rosaline?- Spojrzałam na niego lekko zszokowana. Przytaknęłam głową bo nie wiedziałam co powiedzieć.- Uprzedzając wasze pytanie, to było jedyne imię które pamiętałem od razu po obudzeniu się.- Odpowiedzieliśmy cichym okej i staliśmy zdziwieni.

Nie zręczną ciszę przerwały na oklaski. Pewnie Gally znowu wygrał bitwę.

-Ej, Rose.- Zawołał mnie a ja się odwróciłam w jego stronę. - Może w końcu zgodzisz się na małą bitwę?- Spytał a ja miałam już odpowiedzieć ze może za miesiąc ale jak zobaczyłam ze inni się śmieją zmieniłam zdanie.

- No dobra.- Podniosłam się i ruszyłam do kułka. - Znam zasady.- Powiedziałam szybko i podniosłam ręce zaciskając je w pieści.

Staliśmy na przeciwko siebie czekając aż drugie coś zrobi. Chłopak chyba się zniecierpliwił bo po chwili rzucił się w moją stronę. Zrobiłam unik i zanim zdążył się zasłonić walnęłam go z pieści w brzuch. Chłopak syknął cicho pod nosem i podniósł pieść. Tym razem nie byłam na tyle szybka i dostałam w twarz a przez silne uderzenie odsunęłam się o dwa kroki. Gally wykorzystał fakt ze nie przygotowałam się i powalił mnie na ziemie.

Wszyscy wokół zaśmiali się a ja trochę obolała leżałam na ziemi.

- Może następnym razem ci się uda.- Stwierdził i wystawił do mnie rękę żeby pomóc mi wstać. Uśmiechnęłam się i wstałam z pomocą chłopaka.

- Może.- Powiedziałam i wyszłam z kułka.

Słyszałam ze chłopak rzuca komuś wyzwanie ale już nie wracając na to uwagi poszłam po jakąś szmatkę by wytrzeć rozciętą wargę.

Siedząc pod jakimś drzewem, przykładałam szmatkę do wargi. Usłyszałam za sobą kogoś i się szybko odwróciłam. Przede mną stanął Minho.

- Nie masz przyjaciół ze tu siedzisz?- Spytał z dzbankiem cieczy zrobionej przez Gally'ego.

- Mam ale nie potrzebuje cały czas kogoś atencji jak ty.- Uśmiechnęłam się złośliwie i rzuciłam na bok wcześniej trzymana szmatkę. - Czego chcesz?- Spytałam prosto z mostu.

- Nie tak agresywnie. Pomimo tego ze cię nie lubię to chciałem ci pogratulować.- On jest jakiś odklejony?

- Niby czego?- Spytałam patrząc na niego jak na idiote.

- Nikt mu nigdy nie przywalił.- Powiedział jakby to było oczywiste. - Jesteś tu dwa lata, znałaś zasady ale już nie wiedziałaś ze nikt go wcześniej nawet nie walnął? No niezłe.- Po chwilowym zamyśleniu uśmiechnęłam się lekko i potrzęsłam głowa na nie.

- Wczesnej mnie jakoś te bitwy nie obchodziły wiec ich nie oglądałam.- Wyjaśniłam i wstałam, odeszłam kilka kroków i zatrzymałam się na chwile. - Dzięki.- Wróciłam szybko do ogniska.

Stanęłam za kółkiem i popatrzyłam co się dzieje. Szatyn który przyjechał kilka godzin wcześniej leżał na ziemi a minę miał jakby właśnie sobie cos przypomniał.

- Thomas.- Szepnął pod nosem. Wstał szybko i się uśmiechnął. - Mam na imię Thomas!- Krzyknął a wszyscy wokół zaczęli głośno klaskać i wykrzykiwać jego imię. 

Thomas? Znam to imię. Chyba słyszałam je w jednym z moich snów.

Oklaski przerwało głośne wrzaśniecie dochodzące z labiryntu.

The Maze Girl // MinhoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz