290 42 10
                                    

Stefcia a dziękuję dziękuję.

- To twoja komnata. Rozgość się - Bahad nerwowo podrapał się za rogiem i podał mi wielką torbę.

- Tu masz potrzebne rzeczy, naucz się tego. Nie długo przyjdę - I w ten oto sposób zostałam sama przed wielkimi hebanowymi drzwiami.

Otworzyłam wrota mrużąc oczy od nadmiaru światła. Pomieszczenie było tak odmienne od wystroju pałacu a jednocześnie tak bardzo tu pasowało. Podłoga była zrobiona z brązowego drewna a ściany pomalowane na beżowy. Jedną ze ścian ozdabiał wielki kominek, na którym stało parę figureczek. W rogu pokoju znajduje się wielkie drewniane łoże z baldachimem oraz stoliczek z lampką nocną. Ogromne okno z pięknym witrażem było dokładnie na przeciw wejścia a tuż pod nim stało na prawdę masywne biurko z ciemnego drewna. W pomieszczeniu odnalazłam wzrokiem jeszcze kilka szaf, kanapę , drewniany stolik i skórzane fotele. Jednak moją uwagę przykuł kominek. A raczej to co się pod nim znajdowało, mianowicie wielka, niedźwiedzia skóra.

- Dziwny styl tu mają - Mruknęłam wchodząc do środka. Torba, którą ciągnę za sobą warzy chyba z tonę, ciekawe co tam jest. I czemu Bahad nie chciał abym była przy tej rozmowie? Dziwne ....

----------

NICOL ja zawsze wybrnę z sytuacji ;p

-----------

Przewróciłam kolejną stronę łacińskiego słownika. Okazało się, że od szanownego pana jaszczurki, dostałam sześć podręczników i jedną ale za to spokojnie mająca z jakieś sześć tysięcy stron księgę opisującą historie Elswordu.Okazało się, że stworzenia tu posługują się głównie dwoma językami. Łacińskim i Buryniańskim. Czy jakoś tak ... a że większość moich lekcji Łaciny po prostu przesypiałam nie wiem czy bym się potrafiła przedstawić ...Super! Bahad zostawił mnie tu tylko po to abym musiała się uczyć. Aha, wspominałam ze nie cierpię się tego robić ? Nie? To teraz mówię ...Westchnęłam wygodniej układając się na wielkim misiu pochwyciłam kolejna książkę. ,,Budowa zdań, Łacina rozszerzona" Świetnie ... o dziwo studiowanie tej książki przyszło mi bardzo łatwo. Zmrużyłam powieki słysząc ciche szuranie. Moje kanapki!

- Bahad. Ty cholerna jaszczuro każąca mi się uczyć zostaw moje kanapki! Zrób sobie sam, albo idź wyłapać muszki lub na coś zapolować. - Oj tak. Dzisiaj jadłam tylko jeden posiłek, rano, a teraz już jest dawno po zmierzchu. A jeszcze ta pokraka chce mi zjeść kolacje?! Nie ma tak dobrze. Gwałtownie wstałam wskazując palcem Bahada....czekaj...to nie Bahad tylko mała dziewczynka w brudnej workowatej sukience. Stała przy biurku i jedną dłoń trzymała na kanapce a drugą przy ustach. Miała sięgające ramion błękitne włosy z za których wystawały czubki elfich uszu oraz mocno zielone oczy.

- Kim jesteś - Dziewczynka poruszyła się nerwowo ale nic pozatym.

- Kim jesteś? - Powtórzyłam głośniej .
- Nie widzisz że to zwykłe dziecko? - Odezwał się glos za moimi plecami.
- Bahad! - Krzyknelam zaskoczona . Skąd ta jaszczurka się tu wzięła. Odwróciłam się z zamiarem opieprzenia go. Jak śmiał mnie tu zostawić? I to jeszcze z książkami. I wiecie co? Stał tam. Dwa metry ode mnie w ludzkiej postaci. Ojoj, był wysoki i to bardzo. Długie czarne włosy sięgające ramion były rozsypane do okoła twarzy. Posiadał typowo elficką urodę mimo tego że nie miał z nimi nic wspólnego, wysokie kości policzkowe, mocno zarysowana szczeka i oczy. Ah, oczy, żółte, nie , złote. Mieniące się wieloma odcieniami tęczy. Memu spojrzeniu nie umknęło to że był nagi, wiec bez problemu widziałam mocno zarysowane mięśnie brzucha a także ...zarumieniłam się mocno i ukryłam twarz w dłoniach.
- Bahad! Ty zboczeńcu ubierz się! - Podniosłam z podłogi biały koc i zucilam nim w bruneta.
- Tu jest dziecko - I ja. Nowy Bahad uniósł kącik ust ukazując rząd białych zębów.
- Czerwienisz się mopie - Zaśmiał się tworząc z koca prowizoryzny ciuszek.
- Lepiej? - Zerknęłam katem oka na niego i...oh! Mógłby więcej zakryć, aktualnie mój kocyk zwisał z bioder chłopaka, jaszczurki ... czy jak go tam nazwać i za dużo nie zakrywa.
- Wiem, że jestem cudowny ale teraz mamy inny problem. Może puźniej jak ładnie poprosisz to pozwolę pooglądać ci dłużej - Prychnęłam nawet tego nie komentując. Dupek...a tak wogule to czemu on tak wygląda...
- Puźniej wyjaśnię - Wyminął mnie kucając obok dziewczynki. Położył swoją wielką dłoń na jej malej główce i poczochrał niebieskie włoski.
- Jak masz na imię? - Zrobiłam zdziwioną minę. Ja go rozumiem....Ha Ha! Jednak nauka nie poszła w las
- Eisha - Glos dziewczynki brzmiał jak kilka małych dzwoneczków. Niesamowite ....
- Panie. Ja nie chciałam kraść. Oddałabym puźniej - Oddała by mi kanapki?
- Jak się uczysz? - mruknął Bahad - powiedziała że oddała by pieniądze za nie. - Jest głodna aż tak bardzo że musi kraść? Królestwo jest biedne?
Bahad westchnął i podniósł się.
- Odprowadzimy cię - Powiedział uśmiechnięty. W tej wersji znaczniej mi się podoba.
- Nie przyzwyczajaj się. I się ubierz idziemy na spacer - Nawet na mnie nie spojrzał. Phi ignorancja level perfect. Prychnęłam cicho wkładając skórzaną kurtkę i zwykłe trampki.
- Gotowa? - Czy ja jestem gotowa? To ty jesteś nagi. Odwróciła się patrząc na bruneta. Okejjj....miał na sobie czarne spodnie i tego samego koloru bluzkę. Natomiast nogi były odziane w czarne motocyklowe buty.
- Ale, ale, jak? - Przecież przed chwilą był nagi!
- Zamknij usta bo ci muszka wleci - Oburzona skrzyżowałam ramiona na piersi. Dupek.
- Słyszałem!
- Miałeś słyszeć! - Krzyknęłam podbiegając do nich. Dziewczynka wyprowadziła nas za teren pałacu do pobliskiej wioski. Tej malej dziewczynce chciało się tyle iść? Bahad mruknął coś pod nosem i przyspieszył zostawiając mnie z tyłu. Dzięki...
- Gemmo! Gemmo! - Dziewczynka wbiegła w ramiona kobiety stojącej przed biedną chatką. Elfka była dość wysoka, miała długą workowatą sukienkę oraz ciemną szmatkę zasłaniającą jej twarz.
- To jej matka - szepnął Bahad - Witaj Irelo - Kobieta podniosła głowę na bruneta i skłoniła się nisko.
- Witaj Bahadzie - Jejku! Jak oficjalnie. Dziewczynka odkleiła się od matki i wbiegła w głąb chaty..
- Znowu jakieś kłopoty z małą? - Bahad pokręcił głową i zbliżył się o parę metrów.
- Weź to. I nakarm tym rodzinę - Z prawej kieszeni płaszcza wyjął małe zawiniątko. Po co jej jakieś ziarenka? Nie lepiej dać jej kilka monet? Mogłaby kupić cos do jedzenia...
- Nie rozumiesz - Szepnął. Kobieta uroniła kilka łez i docisnęła papier do piersi.
- Dziękuję ci. - Bahad uśmiechnął się lekko i zawrócił znów mnie ignorując. Dzięki! Znowu!
- Kiedyś pewien mądry człowiek powiedział ,, daj człowiekowi rybę a będzie najedzony przez dzień, natomiast daj mu wędkę a już nigdy nie będzie głodował " . Zrozumiałaś? - No tak....pieniądze się kiedyś skończą ...uśmiechnęłam się lekko.
- To musi być bardzo mądry człowiek ... czego jeszcze cię nauczył? - Musiałam stawiać dwa kroki aby nadążyć za brunetem.
- Był pustelnikiem. Powiedział że jest coś co można pragnąc bardziej niż kobietę - Mężczyznę?
- Nie był gejem - Bahad zaśmiał się głośno.
- W takim razie co?
- Wodę - Chłopak znów parsknął cicho zapewne z mojej miny. Ha. Ha. Ha. Śmieszne ...
- Ej! Czemu wyglądasz jak człowiek? - Zatrzyalam się. Złoto oki opuścił usta wykrzywiając je w lekkim grymasie.
- To iluzja - wyjaśnił - jak już pewnie zauważyłaś potrafię czytać w myślach oraz kontaktować się poprzez nie. Potrafię wejść w czyjś umysł i zmienić wspomnienia, lub całkowicie je usunąć. Teraz jesteś świadkiem jednej z moich sztuczek jaką jest podmiana.- Łał ...szerze? Jestem pełną podziwu .... nie wiedziałam że można być tak niesamowitym a jednocześnie wyglądać jak jaszczurka i nietoperz . .
- Dzięki mopie - Mruknął.
- A tak właściwie po co mnie tu przyprowadziłeś? - Wznowilismy chud zwalniając tępo.
- Nie zastanawiało cię czemu ta kobieta miała zasłoniętą twarz? - Zastanawiało ale głupio było zapytać ...
- Ta kobieta była sanitariuszką podczas wojny. Można ją nazwać bohaterką .. pewnego razu dostała zadanie jakim było przetransportowanie informacji na front. Nadal nie rozumiem czemu kazali to zrobić medykowi...ale mniejsza z tym. Podczas podróży została złapana i poddana torturą poprzez wroga. Jej twarz została oskalpowana, dziewczynka którą widziałaś powstała poprzez gwałt. Uciekła, dostarczyła informacje....i stała się nikim.- Poczułam dziwne ukłucie. Jak to nikim? Przecież ona..
- Ale przecież ....
- Aria. Jesteś tu po to aby nas uratować. Nie pozwól aby takie poświęcenia poszły na marne.....


Ta.Ta.Ta. Bum cyk cyk. Youi zakończyła kolejny rozdzialik i przekazuje pałeczkę Zack. Dawaj kobieto pokaż im że masz jaja XD powodzenia

A.R.I.AOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz