250 45 10
                                    

Weszliśmy do ogromnej komnaty z lodowymi kolumnami i podłogą w czarno-białą szachownicę, na której gdzie nie gdzie można było zobaczyć kupki śniegu. Spojrzałam na Bahada i rozejrzałam się do okoła. Pomieszczenie było puste jednak piękne. Jedyną ozdobą były ogromne sople lodu zwisające z sufitu. Kiedy tylko patrzyłam do góry wydawało mi się, że niedługo wszystkie na mnie spadną. Jednak nie wiem dlaczego, ale czułam się bezpieczna. Wiedziałam, że tutaj nic nie może mi się stać.

Szłam w stronę Bahada, kiedy moja noga natrafiła na coś zimnego i mokrego. Wzięłam do ręki śnieg i ulepiłam w nich przyzwoitego rozmiaru śnieżkę. Spojrzałam na Bahada rozglądającego się po pomieszczeniu. Bez chwili namysłu, by nie dać mu szansy na unik, wycelowałam prosto w niego.

- Gówniara- wysyczał i strzepnął śnieg z ubrania. Po chwili się uśmiechnął i spojrzał za mnie.

- Bartolomeo! Właśnie się za tobą rozglądałem- powiedział i minął mnie podchodząc, o dziwo, normalnie wyglądającego chłopaka. Ten podniósł rękę do góry chyba na znak powitania. Popatrzałam na Bahada i poczułam jakiś dotyk na moim ramieniu. Jakby ktoś wbijał mi tam palca. Odwróciłam głowę i zobaczyłam Bartolomeo. Dźgał mnie palcem!

Dlaczego wszyscy w tej krainie są jacyś dziwni?

- Ekhem! Że niby to było o mnie?- odezwał się Bartolomeo wbijając palec w moje ramie.

Popatrzył na mnie z pogardą swoimi dużymi okrągłymi oczyma i spojrzał na Bahada. Ten kiwnął porozumiewawczo głową i spojrzał na mnie, by zaraz znów spojrzeć na kolegę. Stanęli obok siebie i mogłam im się bliżej przyjrzeć. Ciemno- zielona skóra Bahada znacznie różniła się od blado- niebieskiej Bartolomea, która na dodatek pokryta była łuskami. Obaj mieli podobne rogi i mierzyli nieco ponad metr. Ich opis mogłabym podsumować tym, że Bahad wyglądał bardziej na nietoperza a Bartolomeo na... rybę?

- Wiem, jest strasznie irytująca.- powiedział idąc przed siebie. Bartolomeo podszedł do ogromnego lodowego tronu przykrytego białym puchatym kocem. Podrapał się po lewym pośladku i przejechał ręką po łuskach na czubku głowy.

Chodź. Przemówił głos w mojej głowie a ja jakoś wiedziałam do kogo należał. Podeszłam do Bahada stojącego przy ścianie pełnej portretów oprawionych złotymi ramkami.

- Nie wiedziałam, że możesz telepatycznie się ze mną kontaktować. - powiedziałam i podeszłam bliżej niego.

- Popatrz tutaj. - odpowiedział całkowicie ignorując to co powiedziałam.

Spojrzałam jeszcze raz na portrety równo wywieszone na ścianie.

- Widzisz?

Zmarszczyłam czoło. Pewnie zaraz powie, że jestem ślepa. Zamiast tego wskazał mi palcem obraz azjatki z ciemnymi włosami spiętymi w gruby kok. Wyciągnęłam rękę by dotknąć portretu, kiedy znowu poczułam dotyk na lewym ramieniu. Czego on cholera chce?!

- Tylko bez bluźnierstw młoda damo.- spojrzał na mnie pogardliwie i westchnął. - I że niby ty ją będziesz uczył?

Co?! Myślalm, że już dłużej nie będę musiała na niego patrzeć. Zakręciło mi się w głowie. Powieki zaczęły mi opadać i po chwili widziałam już tylko ciemność.

×××××

Łapcie naszą rozmowę:

Youuu-Eeee Nikola WTF is this ?? XD

Kanapka- sraj się.

×××××

-Mówiłem, że za długo tu przebywa. Było dać jej nektar Spiridonova, dwa łyki i po sprawie. -usłyszałam znajomy głos- Ale nie... To bardzo uzależnia... A teraz?... - rozmówca przerwał na chwilę, by nadać swojemu tonowi więcej powagi -...Leży nieprzytomna i nie wiadomo czy się w ogóle obudzi.

Uchyliłam jedno oko by zidentyfikować rozmawiających. Tak myślałam Bahad i ten drugi Bartolo? Bartello?

-Bartolomeo! - odezwał się i skarcił mnie wzrokiem. Te jego wielkie rybie oczy...

- Dobra, dobra...- zaczęłam- nie musisz być od razu taki nerwowy.- powiedziałam a ten zrobił naburmuszoną minę.

Ku mojemu zdziwieniu odezwał się Bahad.

- No stary, co jak co ale to raczej ona może być naburmuszoną księżniczką, nie ty.

Westchnęłam teatralnie i wróciłam pamięcią do tego co usłyszałam. Co to jest nektar Spiridonova? Nie musiałam nawet pytać bo od razu dostała odpowiedź, mało satysfakcjonującą, ale jednak...

- To taki nektar, dzięki któremu twój organizm może tu prawidłowo funkcjonować. Ale... Bardzo uzale... - przerwał i gwałtownie stanął na baczność, Bartolomeo zrobił to samo. - Czy chce pan coś odemnie, panie Wrightless?- zapytał Bahad drżącym głosem.

Spojrzałam na przybysza. Wyglądał na normalnego nastolatka w moim wieku. Tylko, że był dużo przystojniejszy. Gęste brązowe włosy doskonale łączyły się z dość bladą cerą. Ahh... mogłaby utonąć w oceanie jego pięknych błękitnych oczu. Jedyne co nie pasowało mi w jego wyglądzie to brudne, potargane ubranie i brak butów.

- To raczej ty powiedz mi kiedy dostanę to, co mi obiecywałeś- odparł kładąc ręce na biodra.

Wygląda na to, że mój drogi Bahad ma coś za uszami.

××××××××××

Cześćludziki! Skomentujcie, albo chociaż dajcie gwiazdkę, bardzo mi zależy. A tobie Rudzielcu mój kochany życzę powodzenia.

A.R.I.AOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz