IX - Czy to wciąż noc?

623 24 6
                                    

George
Gdy poczułem laskotanie w okolicach nosa przebudziłem się, aby przetrzeć nos. Jednak nie mogłem, gdyż kociak który kręcił się koło mojej twarzy postanowił mnir obudzić na dobre.
- Hej Peaches - wyszeptalem przecierajac oczy i podnosząc się do siadu. Zwykle z rana zakładam okulary, więc siegnalem po nie ale nie było ich na szafce, bo takowej szafki nie było! Zdziwiony się przebudziłem i dostrzegłem dokładniej pokój w którym obecnie przebywalem. A no tak. Przypomniałem sobie wszystko i siegnalem po telefon. Było jeszcze ciemno ale telefon wydał się normalny. Raczej światło które dawał, ale dobra. Widocznie Sapnap wstawił już nasz film z Dreamem bo miałem od groma powiadomień. Nie tylko od fanów ale innych z dsmp! To w sumie fajnie wiedzieć, że ktoś się mną interesuje i cieszy z tego, że jestem szczęśliwy. Zapalilem ledy i dopiero wtedy zobaczyłem godzinę. 3:47... Nic dziwnego u mnie jest inna godzina wlasnie więc czułem się wypoczęty. Spojrzałem na rozlozona kanape gdzie spał Dream. Wyglądał przeslodko gdy tak spokojnie oddychał. Jedną dłoń miał w górze zgieta, a drugą na kołdrze w okolicach brzucha. Najwidoczniej niedawno się położył, bo nawet jego włosy były idralnie rozłozone. Wstałem po cichu i założyłem jego kapcie. Poszedłem wziąść szybki prysznic. Jednak zanim to... Nachylilem się i dałem mu lekkiego buziaka w czoło. No co... Nie mogłem się powstrzymać by w końcu go pocałować, a gdy nie śpi nigdy się nie odważę... W końcu odnalazlem łazienkę przypadkowo wchodząc do pokoju Nicka... Teraz bynajmniej wiem, gdzie się znajduje. To robra oznaka. Wszedłem do pięknej białej łazienki. Rozejrzalem się wokół pomieszczenia i zaobserwowalem wielkie białe... pomieszczenie... Wow. Nie spodziewałem się totalnie. Była i wanna i prysznic. Był też zwykły klozet i umywalka. Pralnia była gdzie indziej najwidoczniej. Była szafka z recznikami i 4 wieszaki obok prysznica. Wisialy na nich dwa szlafroki chłopaków. Znalazłem też dywaniki na podłodze i szczoteczki chłopaków. Zapalilem światło tylko to obok lustra by nie dawać zbyt wiele światła i rozebralem się. Wszedłem pod prysznic i całkiem powoli pozwoliłem wodzie splynac po moim ciele. Wybrałem wode zimną... Kocham taką o poranku. Choć u mnie w domu nir ma prysznica to bardzo go lubie. Zwykle u Karla brałem prysznic albo coś. Teraz mam go na co dzień. Znaczy no dopóki tu będę. Podejrzewam, że za 2...3 tygodnie wrócę do domu. Z resztą to jeszcze się zobaczy, bo nie wiem co planuje Clay. Wziąłem jakiś płyn i zacząłem czytać skład z ciekawości. O dziwo nie znalazłem nic szkodliwego a produkt nie był testowany na zwierzętach. Ufff... Umyłem się nim, a następnie szamponem dokładnie wyszorowalem włosy. Tak też minął mi nudny poranek, a raczej środek Nocy. Gdy wybila 4:24 wyszedłem z prysznixa. Wiem że mial być krótki i zmarnowalem mnóstwo wody, ale muszę nauczyć się ją oszczędzać. Nie chodzi o fakt że woda jest droga. Chodzi o zwykle marnowanie jej. Ogólnie rzecz biorąc, Clay ma mnóstwo pieniędzy tak jak ja czy Nick ale inne dzieci właśnie nie mają tej wody... Nie pomyślałem o tym wcześniej. Wytarlem włosy dokładnie jakimś mniejszym ręcznikiem i wywiesilem go do schniecia a później wytarlem ciało. Wziąłem zielony... Tak sądze... Szlafrok i ubrałem go na siebie. Wyszedłem z łazienki, wziąłem szczoteczkę do zębów z walizki po cichu i wróciłem by umyć zęby. Znalazłem później pralnie do której wrzucilem moje ubrania a następnie wróciłem ponownie do łazienki by zakończyć pielęgnacje twarzy. Nałożylem kilka kremów, maseczke i płatki pod oczy a następnie wszystko zmylem wodą i wtarlem w twarz recznikiem delikatnie. Wyszedłem chyba na dobre z tej łazienki i ruszyłem się ubrać. Wybrałem kilka ciuchów z mojej walizki. Założyłem bieliznę jakaś zwykłą... Nałożylem fioletowe w odcieniu pastelowym spodnie i żółtą koszulkę. Dream karmi kota o swoich porach, więc ja tego nie robiłem na własną rękę. Z szafy chłopaka bezczelnie wyjąłem bluzę w odcieniu zieleni tak myślę i ją ubrałem. Również nałożylem skarpetki i po ścieliłem łóżko i się uśmiechnalem widząc bardziej roztrzepanego chłopaka na kanapie. Okrylem go kołdrą szczelniej i wyszedłem z pokoju gasząc światło. Ruszyłem do kuchni a godzina na zegarze kuchennym wybiła 5:03...Tak dużo czasu... Ciekawilo mnie kiedy wstaną skoro położyli się koło 3 w nocy. No cóż. Zapalilem sobie światło przy kuchence... A raczej te ledy pod szafką tak jakby i z małym uśmiechem przez zapach który unosil się w powietrzu usiadłem na kanapie w salonie. Włączyłem telefon i obejrzałem pół godzinny odcinek jak lecę i wogole... Gdy to oglądałem wręcz się uśmiechałem ciągle i tęskniłem za tymi przytulasami Dreama. Mogłem to bardziej wykorzystać... Bardziej z tego czerpać, a ja uciekłem sobie i ciągle trzymałem się na odległość od niego. Jestem złym przyjacielem? Sam nie wiem. Dream widocznie oczekiwał ode mnie czegoś więcej, a ja po prostu go splawilem. Brawo George. Około 6:11 postanowiłem się zdrzemnąć, ale po nudnych 20 minutach leżenia stwierdziłem, że i tak nie zasnę i leżałem bez celu przeglądając media. Wstawiłem snapa na relacje mojej czupryny gdzie miałem twarz do nosa schowana w bluzie i napisałem
" Ile śpią streamerzy? Nudno mi... "
wstawiłem i oglądałem streama Dreama sprzed jakiegoś czasu. Było mi bardzo ciepło w tej bluzie pod kocykiem, a czas przez oglądanie minął szybko i nim się obejrzałem była 8:52. Widnialo już słońce w domu więc miałem nadzieję, że chłopcy się obudzą. Chwilę po 9:10 zacząłem robić śniadanie chłopakom. Zrobiłem kakao i pyszne tosty z serem i kiełbaska. Na deser zrobiłem pyszne gofry i ozdobilem owocami które mieli. Starałem się być cicho. Wogóle włosy już mi wyschly i nie wyglądałem jakbym brał prysznic mniej więcej 5 godzin temu... Boże... 6 Godzin na nogach już prawie. Wszystko wsadzilem do mikrofali by ciepło się utrzymywalo i włączyłem tylko światło nagrzewajace i czekałem znudzony przy stole. Ruszyłem do łazienki ZNOWU i tam ułożyłem już. suche włosy. Sprawdziłem czy wyglądam okej i przed lustrem ćwiczyłem to jak ich powitam. Jednak wybiła już 10 a oni nie wstali. Bardzo mi się nudziło jasne...? Myślałem, że wstaną trochę wcześniej... Jak rozpocznie się dzień ja mega zmęczony już będę i nici z tego... Byłem na tyle głodny, że musiałem coś zjeść. Włożyłem jedzenie chłopaków na stół w jadalni i napoje po czym jeszczw chwilę się krzatalem. Wybiła godzina 10:36 gdy usłyszałem szmery. Pomyślałem, że to Peaches ale zobaczyłem sylwetke Nicka i się wręcz ucieszylem.
- Dzień dobry - mruknalem i zacząłem czuć się niezręcznie.
- Kiedy wstałeś? - zapytał zaspany poprawiając włosy i przebierając oczy. Miał na sobie ciemną bluze i szare spodenki. Był już ubrany ale wciąż zaspany.
- Mniej więcej od 3:30...U mnie byłby dzień, więc wiesz - mruknalem - zrobilem śniadanie - dodałem tylko a ten zniknął w korytarzy. Westchnąłem krótko i usiadłem przy stole aby zjeść. Albo jednka nie... - pomyślałem. Wstałem i jeszcze się szwedalem aby poczekac na Nicka. Wtedy ukazaly się dwie sylwetki i mniej więcej dwa głosy... Wstał! Obrocilem się i zobaczyłem rozbudzonego już trochę Nicka i zarazem wciąż budzacego się Claya. Wyglądał przesłodko w rozwalonych włosach bez koszulki i w niebieskich dresach. Uśmiechnalem się na jego widok a ten podszedł do mnie się przytulić. Wywnioskowalem, że Nick go obudził, bo raczej sam nie wstalaby.
- Długo na nas czekałeś? - zapytał obejmując mnie mniej więcej wokół barkow a ja objalem go w tali i chwilę się przytulaliśmy.
- Niedługo... - wymruczalem cicho bo twarz miałem schowana w jego bluze.
- Niedługo to znaczy? - zapytał Clay równie cicho jak ja całując czubek mojej głowy.
- No... od 9:30 ze śniadaniem... a ogólnie wstałem koło 3:30 - stwierdziłem krótko a ten westchnął tylko i mnie puścił biorąc za dłoń do stołu. Nick tylko spojrzał pytająco na mój ubiór a ja wzruszyłem ramionami. Usiadłem na krześle przy stole a obok usiadł Dream który dosłownie chwalił każdy kęs przerzutego jedzenia i mówił jakie to pyszne kakao a Nick tylko się śmiał. Ciągle na mnie patrzył, aż w końcu Nick zapytał w sumie jak minęła mi podróż.
- Nie było źle, ciągle gadałem z Karlem, jadłem i trochę czytałem, ale było mi później słabo. No ogólnie to ja was bardzo przepraszam, ale przez kilka dni bede inaczej funkcjonował... Inna strefa czasowa i mam trochę Jet laga... wogóle dziękuję za to że tak miło mnie przyjęliście. Mega się stresowalem lecąc tu... Właściwie to nie wiem czy zdążę się przyzwyczaić zanim będę wracał bo nie wiem kiedy wracam. - stwierdziłem krótko a Nick otwierał usta lecz Dream wszedł mu w słowo.
- Sam nie wiem jeszcze. Jeśli będziesz chciał wrócić to mów, wtedy wrócisz - powiedział Dream swoim jeszcze zaspanym głosem, a mi zrobiło się przykro. Nie tak to sobie szczerze wyobrażałem i było mi smutno dosyć bardzo. Nie pokazałem tego, ale no moje myśli wygrywaly wszystko. Dream znacząco spojrzał na Nicka a ten tylko jadł. Czyli czeka aż powiem że mam ich dosyć tak? Żeby zrobić awanturę i się pokłócić? A co jeśli będe im zalegal? Musze pogadać o tym z Karlem bo sam nie wiem co myśleć. Normalnie pogadałabym z Dreamem bo miałem problem, a zwykle z problemami ide do Dreama ale no cóż... Musze pomóc się u kogoś innego. a co jak za długo bede siedział i to oni będą mieli dosyć mnie? Co jeżeli będę się im narzucał? Nie wiem...
- Dream... - mruknal Nick a ten na niego spojrzał i wymienili spojrzenia ale nic się nie działo więcej. Atmosfera się popsuła a ja sam nei wiedziałem jak mam się czuć.
- Clay... Co z moim misiem? - zapytałem a on się zdziwił i spowaznial. Jak nie on... Nigdy tak nie robił...
- Błagam cię, nie rozsmieszaj mnie. Myślałem, że żartujesz. Błagam cię masz 26 lat niedługo. Serio ryczales za jakimś Miśkiem? - powiedział, a w moim serduszku coś pękło. To nie był ten sam Dream... Co się z nim stało? Nagle się zmienił? Może to ja zrobiłem coś nie tak i teraz się mści? No ale zrobiło mi się przykro. Przecież przez telefon był taki czuły i obiecał mi że go naprawi... Później jak przy leciałem też był czuły i dziś rano momentem też... Do śniadania założył koszulkę, ale wciąż czułem się jakbym siedział obok kogoś obcego. Wstałem od stołu, zdjąłem bluze i rzucilem mu w twarz. Po biegłem do pokoju, wyjalem siatkę z Miśkiem i położyłem obok. Ubrałem moją zwykła bluze i wziąłem siatkę. Siegnalem po portfel do kieszeni kurtki i założyłem tylko bluze taką na dwór jakby. Włożyłem czapkę i wyszedłem a raczej wybiegłem z mieszkania albo domu. Zwał jak zwał. Usłyszałem Nicka za sobą i to jak mnie wola, ale tylko poszedłem ulicą. Zostawilem nawet telefon w domu Claya. Ale nie tego samego... Coś w niego wstapilo. Zapytałem jakiejś Pani w drodze, czy przypadkiem nie wie gdzie znajdę krawca. Po drodze znalazłem bankomat i musiałem mieć ich walute więc włożyłem pieniądze, aby je zamienić. Poszedłem do krawca ale dowiedziałem się, że zszywanie takiego misia będzie drogie. Ponieważ nie opłaca się mężczyźnie odpalać maszyny i sprzętu dla zwykłego pluszaka. Zapytałem gdzie znajdę sklep z takimi artykulami do szycia i tam się udałem. Kupiłem nici, igłę i autobusem jeździłem po mieście by kupić sobie pare rzeczy potrzebnych do życia.
Do domu chłopaków wróciłem około 16. Długo mnie nie było. Wszedłem bez słowa i zdjąłem buty. Miałem 2 siatki tym razem. Wszedłem i zobaczyłem jak chłopaki siedzą na kanapie wtuleni i tylko wszedłem, rzucilem składniki których użyłem do śniadania na kanape i wyszedłem.
- To to czego użyłem do śniadania - mruknalem tylko i wszedłem do pokoju Dreama. Zamknąłem się w nim, złożyłem kanape chłopaka i zebrałem wszystkie moje rzeczy. Usiadłem na podłodze i zacząłem mówić do misia.
- Drogi Panie Henry... Musi Pan przejść operację, aby przeżyć. Podam Panu zaraz znieczulenie i uratuje Pana życie - uśmiechnalem się do niego i zacząłem szyć mojego pluszaka. Nie jadłem nic od rana. Byłem bardzo zmęczony, bo długo byłem na nogach, ale nie ważne... Po mniej więcej 3 godzinach skończyłem. W tym czasie Dream pukał z 4 razy na godzinę czy może wejść, ale odpowiadała mu cisza. Później Nick pukał kilka razy ale wymruczalem ciche
- Zajęty jestem.
I robiłem to co wcześniej dalej. Spakowałem się dokładnie chodząc między pokojami i zacząłem szukać jakiegoś hotelu aby przenocować w między czasie. Nie mogłem narazie wrócić do domu, bo było zbyt wcześnie a mój organizm nie był do tego przyzwyczajony. Eh. Wyszedłem z pokoju z walizkami pełnymi i stanalem koło szafki z butami. Podszedł Dream i Nick razem.
- A co ty robisz? - zapytał Dream a ja tylko ubieralem buty.
- Wracam do domu. Chce do domu jasne? Mówiłeś, że wrócę jeśli będę chciał. A ja chce teraz. Żałuję że wydałem pieniądze na ten bilet tutaj i że wydam na powrotny, że liczyłem, że coś może z tego być. Jesteś zwykła świnią i tyle. Źle cię ocenilem. W internecie byłeś inny... Pf w internecie. Każdy jest tam inny. Czego się spodziewalem? A spodziewałem się tego, że mnie polubisz. I tak mówiłem na poważnie z tym misiem. Ale spoko, naprawiłem go sobie sam. Jesteś zwykłym oszustem Claytonie o ile tak właśnie się nazywasz. - powiedziałem patrząc mu w oczy. Jednak mi się rozmazywalo wszystko bo ryczalem a raczej splywaly mi łzy. Wziąłem walizki i ruszyłem do wyjścia.

Jednak poczułem na mojej dłoni czyjąś inną...

______________________________
~ 2142 słów!
Wow... Długi wyszedł. Mam nadzieję, że fajnie się to czyta! Miłego dnia/nocy!

mój ty... // DnfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz