XVIII- Nigdy

437 20 10
                                    

George

Gdy mówiłem, że chwile później leciałem do domu to trochę mocno przesadziłem.  Postanowiłem, że poczekam jeszcze na lotnisku, aby popatrzeć na wszystko wokół mnie. Wizja powrotu do domu nie była chyba najlepszym pomysłem. Już tęskniłem za jego zapachem, domem, łóżkiem... Za jego kotem, białymi ścianami i jego kanapą na której tak wygodnie spędzałem czas. Byłem tam szczęśliwy, ale muszę nauczyć się żyć i bez Dream'a. Czas z nim był czymś wyjątkowym, ale nie stałym. Chyba jednak lepiej było zerwać i nie dawać mu nadziei na szybki powrót. Chyba, że to on któregoś dnia pojawi się w moim domu... To bardziej prawdopodobne.

W każdym razie, siedziałem ze słuchawkami w uszach na lotnisku przy wszystkich szybach. Obserwowałem, jak ludzie biegają w te i wewte. Jak witają się z kimś kogo dawno nie widzieli. Widziałem też te pożegnania wśród łez i cieszyłem się, że to mnie ominęło. Chociaż boli mnie fakt odejścia bez żadnego " cześć". Dlaczego właściwie pozwolił mi odejść? Dlaczego go tu teraz ze mną nie ma? Dlaczego mnie nie ściska i nie płacze w moje ramie? Dlaczego nie mogę płakać z nim i właściwie dlaczego nie obiecaliśmy sobie wytrwać? Czy to serio ma oznaczać koniec? Do zamknięcia bramek miałem jeszcze dużo czasu. Wszedłem na chat z chłopakiem. Jego nick zmienił się już dawno. Już nie był żadnym glutkiem... Teraz jego nazwa widniała jako " Mój idiota". Mój idiota... Te słowa biegały mi w głowie jak regułka na sprawdzian w podstawówce... Dokładnie pamiętam kiedy dostał to miano.

To było zaraz po tym jak wręczył mi pierścionek. Gdy wszystko miało się świetnie ułożyć i nawet przez chwile nie pomyślałbym, że będę siedział na lotnisku do domu. Jeszcze wtedy nie wiedziałem co czeka mnie później. Teraz stwierdzam, że wolałem nigdy tu nie być. No, ale wróćmy do historii jego nazwy w moich kontaktach. Jeszcze tego samego dnia pojechaliśmy oglądać razem zachód słońca.... Wtedy nazwałem go idiotą. Zapytał mnie dlaczego nim jest, ale nie umiałem odpowiedzieć. Czułem się jakby wyczyścili mi głowę, a ustom zabrano możliwość poruszania się. Zanim odpowiedziałem ten mnie objął i wytrwale czekał.

— Nigdy nie sądziłem, że się tu znajdę. Świat nigdy nie sądził, że pokażesz swoją twarz. Nikt nigdy nie sądził, że niektórzy odejdą tak szybko. Nigdy nie sądziłem, że będę gejem... Mały ja nigdy nie sądził, że odnajdzie siebie i swoje szczęście w osobie... — na chwilę zatrzymałem się. Nie mówiłem nic, ponieważ szukałem wyrazów, które określą moje uczucia. — Moi rodzice nigdy nie sądzili, że zostanę sławny. Nauczyciele w szkole nigdy nie sądzili, że coś osiągnę... Wszystko zmieniłem i często myślę co było by, gdybym w którymś momencie podjął inną decyzję... I właśnie, dlatego jesteś idiotą. Bo nigdy nie sądziłem, że ktoś w taki sposób oświadczy mi, że mnie kocha... — mruknąłem spokojnie, ale zarazem zestresowany wszystkimi słowami, które właśnie wydobyły się z moich ust.

Nigdy nie sądziłem, że cię pokocham Clay.

Te słowa w tamtym momencie cisnęły mi się najbardziej. Uważam do dziś, że powinienem je powiedzieć, aby uświadomić mu, że nie będę wiecznie. Wtedy stwierdziłem, że ja w sumie to nie wiem czy go kocham i bardzo zastanawia mnie co gdybym mu to powiedział. Teraz bym nie wspominał, bo nie miałbym czego. I pewnie każdy teraz myśli... " No ale skąd ta ksywka, przecież to tylko były słowa, które jakiś George skierował do słodkiego blondyna. A właśnie stąd... Nie minęła długa chwila, a zobaczyłem jego uśmiech po tych moich słowach. Zdziwiłem się, gdyż ja nie wiedziałem co mówić zbytnio wtedy. On swoim uśmiechem uspokoił mnie jak nikt nigdy. Nie użył słów, a ja czułem się jakbym usłyszał ich miliony.

— I właśnie dlatego, że nigdy nikt nie wie co się stanie dalej jestem Twoim Idiotą. Na zawsze będę Twój. Nawet jeśli nasze drogi się rozejdą i każdy z nas znajdzie sobie inną osobę to wciąż będę twój. I jeśli będe miał dzieci będę im o tobie opowiadał. Bo to ty jesteś osobą, która uratowała mnie z tego co mnie czekało. Znalazłeś nową, bezpieczną ścieżkę. Taką w której zmieścimy się oboje. I właśnie, dlatego jestem Twoim Idiotą, bo wierzę, że gdy wspomnisz kiedykolwiek te słowa napiszesz do mnie. Albo przyjdziesz... Cokolwiek. Napiszesz do mnie, że tak musiało być i nikt nigdy nie sądził, że tak się stanie... — i właśnie dlatego dostał takie miano. Bo użył słów, których ja nigdy bym nie użył. Zrobił coś, na co ja nigdy bym nie wpadł. Jestem szczęśliwy, że jest a raczej wtedy był obok mnie. I chyba z czasem twierdzę, że kocham go cały sercem. Nie zasłużył na to co ja właśnie mu zrobiłem. Znalazłem kolejną ścieżkę, która była wąska... Były dwie i niestety każdy musiał iść w inną ścieżkę. Żałuję, że nie znalazłem wspólnej, albo nie kazałem mu iść za mną, dotąd aż znajdziemy taką by znów iść za ręce.

mój ty... // DnfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz