5

40 3 1
                                    


Kiedy odebraliśmy Melanie była godzina 17. Równe 7 godzin na zabawe i powrót. Jeden wyścig i wracamy.. a przynamiej miał być jeden.

***

Dochodziła 20 kiedy skończyliśmy zabawiać się na nielegalnych wyścigach zgarniając wszystkie możliwe stawki. Melania wiedziała już wszystko i nie wyglądała na protestującą... do czasu..

Siedzieliśmy już w samochodzie i w ciszy Bee prowadził. Aż zszokowało mnie zachowanie Melani, która jak nigdy dotąd była strasznie cicho.

A może to ja za szybko z tą myślą się pośpieszyłam?

- Ile masz lat? - Zapytała z nagłym entuzjazmem.

- pięć milionów. - odparł a tą zamurowało. Ja też popatrzyłam na niego dziwnie. - No co? Kosmitą jestem. - Wywrócił oczami i chwile się zamyślił. - Jak na wasz wiek jestem z 2005 rocznika.

( Starczy 5 milionów podzielić przez 2023 i do przed ostatniej cyfry dodać 200. Z tego również by wychodziło że Optimus jest 2003 = 20 lat
To głupie ale powiedzmy, że tak...)

- Ekstra! Ja tez mam 18 lat a Mika 15, co już chyba wiesz, prawda? - zapytała uważnie przyglądając się kierowcy.

- Wiem, wiem. Zamkniesz się wreszcie? - zaproponował.

***

Dochodziła północ. Dalej jechaliśmy ale ja z siedzenia pasażera przeniosłam się na tylnie siedzenie. Z lekko podkulonymi nogami chciałam spokojnie zasnąć, kiedy nagle zatrzymaliśmy się gwałtownie.

- Co sie dzieje? - Zapytałam zdezorientowana, siedząc na jednej z gumowych wycieraczek.

- Kapsuła ratunkowa.. - oznajmił Bee.

- Idziemy to sprawdzić? Jak myślicie co tam będzie? Jakiś duuuuży robot czy moźe kosmici!? - zapytała z zapałem Mela.

- Wy zostajecie ja ide. - odparł. - Wysiadajcie. - dodał szybko.

Posłusznie wysiadłyśmy z auta a to zamieniło się w niecałego 5 metrowego robota.

- łaał.. - zafascynowana zjawiskiem zrobiła krok do przodu, ale szybko ją zatrzymałam.

- Chociaż raz się posłuchaj!

Bumblebee odważnie podszedł do kapsuły i ją otworzył. Chwile stał w bezruchu.

- Bee? - Zapytałam stawiając pare kroków. Nagle z kapsuły wyszedł drugi robot. O wiele większy od żółtego mecha.

- Optimus? - zapytał z niedowierzaniem.

- Bumblebee. Dobrze cię znowu widzieć, przyjacielu. - po wypowiedzianych słowach skierował wzork na nas. Obydwie stałyśmy w bezruchu. Niebiesko-czerwony robot zrobił kilka kroków i przykucnął przed nami.

- Nazywam się Optimus Prime. Jestem otatnim Prime'm. A wy, ziemianie, jak się zwiecie.

- Ja jestem Melania a to Mika, Koleżanka tego żółtego! - Odpaliła Mela. Ja tylko z westchnięciem złapałam się za głowe.

- Jedźmy już, Optimusie. Dwa roboty na środku pustyni to zły pomysł.

- Racja Bumblebee. W droge. - dodał Optimus i przetransformował się w tira, a Bee wraz z nim w camaro.

- Moge jechać z Panem? - Zapytała Brunetka kierując pytanie do niebieskiego tira, z czerwonymi płomieniami. Ten westchnął ciężko.

- Wsiadaj. - odparł zażenowany.

- Jest! - ucieszona wskoczyła na miejsce pasażera.

- Współczuje mu. - Zakpił z niej Bee. - Wskakuj młoda. - Posłusznie wykonałam polecenie i zamknęłam za sobą drzwi.

Ruszyliśmy w dalszą trasę.. Bee rozmawiał z Optimusem, ale ten mając gadułe w kabinie, odzywał się mało. Ja praktycznie zasypiałam, ale gdy dowiedziałam się, że jesteśmy na miejscu wcale moje nastawienie się nie zmieniło.

- Już jesteśmy? - Spytałam zaspana.

- Tak, wysiadaj i idź się połóż, wyglądasz, a nawet jesteś zmęczona. - Stwierdził.

- Nie moge się tu przekimaać? - jęknęłam odpinając pasy.

- Nie będzie ci wygodnie. - Zaśmiał się.

- Jest nawet ciepło, do wytrzymania. - uśmiechnęłam się i układając się wygodniej przymknęłam oczy.

- Już rozumiem.. Nie chce ci się iść? Taki z ciebie leń? - Zapytał.

- Mhmm. - odparłam. - Możesz mnie zanieść jak ci nie pasuje moje siedzenie w... tobie.. - uświadamiając sobie dziwne brzmienie tego zmarszczyłam brwi.

- Dobrze. - odpowiedział odpiął pas.

- Czekaj.. co? - momentalnie wyprostowałam się i spojrzałam na niego.

- Zaniose cię, księżniczko. - odparł i wysiadł.

- Ale ja nie tak na serio.. I spadaj z tym księżniczko! - lekko podniosłam ton, ale gdy drzwi się otworzyły, odpięłam pas żeby uciec, co ułatwiło mojemu
" romeo " w złapaniu mnie. Wyciągnął mnie z auta, uważając żebym nie uderzyła w coś przypadkiem głową.

- Puść mnie. - mruknęłam.

- Sama nie dojdziesz do łóżka. Widze po tobie. - zaśmiał się ze mnie.

- Widać po mnie? - również się zaśmiałam, ale już tak nie protestowałam. Pozwoliłam mojemu przyjacielowi, który napewno ziomkiem od siedmiu boleści nie zostanie, ponieść się do pokoju, skoro taką radość mu to sprawiało.

Postawił mnie wprost przed drzwiami do pokoju i odszedł. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam w pokoju Mele, która rozłożona na podłodze - co nie było prawdą bo miała na niej materac - jak żaba na liściu cieszyła się jak głupia do sera..

- A ty co taka zadowolona, Hm? - Zapytałam i pochylając się nad nią oparłam ręcę na kolanach.

- Wiesz jaki ten Optimus jest fajny? Niby taki stary dziadek ale super jest..

- Tak? To super. Dobranoc małpo.

- Dobranoc - odpowiedziałam jej i zgasiłam światło. Położyłam się do łóżka, a raczej nie położyłam, wręcz rzuciłam się na nie..

***

Miałam już zasypiać kiedy usłyszałam chichot.

- Ale wiesz jaki on jest super? - Zapytała dziewczyna z podłogi.

- Melaniaaa... - z zażenowania położyłam ręce na twarzy i powoli zjeżdżałam w dół. 

///////////

Wyrobiłam się przed nocą, pomimo mniejszej weny hah.

Transformers: Wojownicy | CZĘŚĆ I | PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz