Masa książek i innych tego typu rzeczy. Pomimo żołnierzy, było tam tak cicho, że było słychać bicie własnego serca.- Po co tak właściwie tu jesteśmy? - Zapytałam cicho.
- Nie wiem... szukaj czegokolwiek, co chciałabyś przeczytać. - odszepnęła i uśmiechnęła się. Poszła w pierwszą lepszą alejke i zaczęła przeszukiwać książki. Miałam zamiar zrobić to samo, ale nie poszłam w pierwszy przedział. Alejki z książkami były ponumerowane, a największy numer to 12. Jest co przeszukiwać, fakt. Przykuł moją uwage numer 7. Miał pod wyrzeźbioną cyfrą jakby.. pazurem wypisane nieznane mi znaki.. nie były to chińskie bądź arabskie. Weszłam w tą alejke i przeszukiwałam pokolei regały. Ponownie skupiłam się na jednej książce, która co jakiś czas prześwietlała się na fioletowo, a przynamiej jeden jeden pasek na okładce. Weszłam po drabinie aby ją zdobyć.. znajdowała się na samej górze. Była to gruba i ciężka książka. Na niej były te same znaczki co pod numerem 7.
Skupiając się na znaczkach, nawet nie zauważyłam kiedy mi się wyślizgnęła z rąk. Rozejrzałam się dookoła i schyliłam po nią, podciągając przy tym delikatnie rękaw mojej bluzy. Poprawiłam go szybko i schowałam książkę do torebki, w której dalej miałam odłamek fioletowego kryształu. Stanęłam równo na nogach i wręcz wybiegłam z biblioteki.
***
Byliśmy już w hangarze. Stawało się coraz później, ale jak na razie był piękny, czerwony zachód. Wszyscy siedzieli w pokoju a ja oglądałam z wjazdu do hangaru niebo.
Nagle z nikąd usłyszałam warczenie silników. Uwielbiałam ten dźwięk. Po niedługiej chwili do Pomieszczenia wparowały dwa pojazdy, które się przetransformowały. Reszta postąpiła tak samo.
- Tęskniliście!? - Zaczął krzyczeć z entuzjazmem jeden z nich.
- Ucisz się, wszyscy cie słyszą. - uciszył go czerwony robot.
Do hangaru wjechał jeszcze jeden, tyle z tego, że była to karetka. Również się transformował.
- Ile razy mam wam powtarzać, że tak szybko nie jeżdżę!? Jeszcze sobie krzywde zrobie a wtedy kto mnie będzie naprawiać? Bo napewno nie Bumblebee! - krzyknął zdenerwowany, który też został uciszony przez czerwonego robota.
- A dlaczego nie? - wyjechałam nagle.
- Primusie człowiek!! - wystraszył się karetko-robot upadając na beton.
- Spokojnie Ratchet. To nasi sprzymierzeńcy. - Zaczął Optimus.
- Mam nadzieję, po ostatnim razie jak mi prawie odstrzelili łeb to nie chce mieć z nikim mi nieznajomym doczynienia! - powiedział i wstał.
Podszedł do mnie jeden z całej czwórki i przykucnął przedemną.
- Jak się zwiesz? - Zapytał szary robot.
- Jestem Mika.. a wy? - Skierowałam pytanie do wszystkich.
- To ty jesteś jedną z pięciu wojowników? Ale odjazd, dożyłem! - podekscytował się Ratchet. Uśmiechnęłam się szeroko.
- Dobra widzę, że nikt nie potrafi jej odpowiedzieć. - Stwierdził czerwony bot. - Ja jestem Mirage, to jest Ratchet, nasz medyk. - wskazał na karetkę.
- Ja jestem Sideswipe. -
- mów mi Jazz - odparł krótko rozmawiając z innymi botami. Jak narazie najbardziej spodobał mi się Mirage, który wszystkich uciszał.
- Co tutaj się dzie... - Przerwał Edgar gdy tylko zobaczył kolejną czwórkę botów.
- Jest was więcej? Ale ekstra!! - skakała z radości czerwonowłosa.
- Tak.. To jest Jazz, Mirage, Sideswipe i Ratchet. - zaczęłam.
- Niezłe szpony. - powiedziała Doria a ten się speszył.
- A wy jak się zwiecie? - Zapytał Sideswipe z lekkim zaciekawieniem.
- Ja jestem Edgar, to jest Justin, Doria i Melania a ją to już chyba znacie. - Stwierdził.
- Miło was poznać, drodzy wojownicy. - Powiedział Ratchet.
***
Teraz było nas więcej. Przydzielili nam większy hangar, w którym bez problemu zmieści się 11 robotów i piątka ludzi. Do naszej załogi dołączyli jeszcze bliźniacy, Skids i Mudflap. Bez przerwy się kłócili a Dino - bo tak nazywali Mirage - ich uciszał.
Było około północy. Wszyscy spali oprócz mnie i autobotów. Do warty przydzielili nam jakąś blond włosą żołnierkę. Aktualnie stała ona obok Bumblebee i rozmawiali, poznałam po świecącej się kierownicy gdy coś mówił. Nie podobało mi się to, jednym słowem - robiło mi się przykro.
Od kiedy tu jesteśmy nikt nie używa tak często holoform. Wyszłam poza Hangar i opierając się o ścianę zjechałam powoli w dół, aż w końcu zetknęłam się z ziemią. Owinęłam rękami kolana i patrzyłam daleko w ciemność okrywającą połowe ziemii.
- Nie boisz się tu sama siedzieć? - spytał. Kiedy nagle usłyszałam głos wstałam gwałtownie.
- A ty nie powinieneś być w hangarze? - drażniłam się z nim.
- Nie odpowiada się pytaniem na pytanie. I tak, powinienem.. ale... - Nie potrafił znaleźć wytłumaczenia.
- Tak myślałam. - prychnęłam dalej smutna. Usiadłam spowrotem pod ścianą.
- Dobrze się czujesz? - Zapytał czerwony.
- Jest okej, a teraz daj mi spokój. - rzuciłam krótko i odeszłam z miejsca pod ścianą. Śledziły mnie jednak jego reflektory, co znaczyło, że za mną jedzie. Nagle się zatrzymałam a ten zrobił to samo.
- Nie potrafisz sobie znaleźć innego zajęcia!? - Traciłam cierpliwość.
- Chce wiedzieć czy dobrze się czujesz, takie to wymagające? - Zapytał Dino.
- Mówiłam już, że jest okej. A teraz daj mi spokój. - odparłam i szłam dalej. On stał w miejscu.
Czułam jak rozpierały mnie emocje. Zeszłam z asfaltu na żwirowa dróżkę i przystanęłam przy dużym kamieniu. Oparłam się o niego i zaczęłam myśleć.
Jak mogłam być taka naiwna?
Przecież on to tylko robot z holoformą.
Nic nie znacze.
To tylko głupie plotki, żadna ze mnie wojowniczka.
Może poprostu ona jest lepsza?
To tylko relacja opiekun/podopieczny
Może to było przelotne uczucie?
Może poprostu się pobawił moimi uczuciami?Nie chce o tym z nikim rozmawiać..
Przez te myśli odwróciłam sie do kamienia i uderzyłam w niego pięścią, czego odrazu pożałowałam. Syknęłam z bólu i złapałam się za bolące miejsce. Oparłam się o niego przy tym rozpoczynając gorzki płacz. Silnik Mirage warknął i podjechał do mnie, transformując sie.
- Jednak nie jest tak kolorowo, co? I poza tym co w ciebie wstąpiło, wiedziałaś, że zaboli! - wymachiwał rękami zdenerwowany.
- Przepraszam. - powiedziałam przez łzy a ten stanął w bezruchu.
//////
Przychodzę z pomocą..
Jeśli ktoś nie umie wyobraźić sobie takiego hangaru to śpiesze z pomocą.
Robiłam na szybko więc się nie czepiajcie hahaWysokość ok. 15 metrów, i oczywiście w rzeczywistości jest to o wiele większe haha
CZYTASZ
Transformers: Wojownicy | CZĘŚĆ I | PL
Science FictionPROSZE ZACZĄĆ OD TEGO | | *** - Kim ty jesteś!? - Krzyknął czerwony robot. - Zabije cie mały szkodniku! - Oznajmił i zmienił swoją rękę w długi miecz. - Tknij ją a spale ci wszystkie możliwe przewody. - Stwierdził Bee, stojąc za nim. - A ty co? Jej...