Będąc u mojej siostry przyrodniej, dostał list od sądu że mam się zjawić na przesłuchaniu.
Okazało się to w dniu mojego wyjazdu
na zlot ZHP, czekałam na tą okazję, i strasznie się bałam że nie będę mogła pojechać, ale się uda pojechałam.
Zlot zaczynał się 6 sierpnia, ale mu wyjechaliście dzień wcześniej.
Czyli 5 sierpnia w godzinach popołudniowych, wsiadaliśmy w samochody i wyruszyliśmy na 10 dniową przygodę życia, do Gdańska na Wyspę Sobieszowską.
Przechlaliśmy ok. 19 musieliśmy wypakować bagaże, w harcerstwie nie można brać walizek, więc ja z takim wielkim plecakiem, mojej wielkości szłam do namiotu.
Potem jedna z trudniejszych momentów czyli rozłożenie namiotów ok.4
Gdy to się udało to wybieraliśmy łóżka palowe na których mieliśmy spać przez najbliższe dni, w między czasie był apel próbny na wypadek jakiegoś niebezpieczeństwa.
6.08 Następnego dnia wstaliśmy o 8, i czekaliśmy na naszych gości z którymi mieliśmy mieć miejsce (harcerze z hufca Złotów). Byliśmy podzieleni na województwa , mieliśmy integracje z naszymi kolegami i koleżankami, dostaliśmy wyprawkę typowego uczestnika ( koszulka zlotowa, legitymację, chustę na głowę, śniadaniówkę, bidon i z chorągwi koszulkę, i worek
07.08 Następnego dnia pobudka rano ok
7 ok. południa ubrani w pełnym umundurowaniu wyruszyliśmy na ceremonię otwarcia ( na niej jeszcze miałam lilijkę),
Było koncerty, uczyliśmy się hymnu zlotu, nie zabrakło hymnu harcerskiego, najbardziej wzruszający moment to był jak ówczesny prezydent Gdańska ( ś.p Paweł Adamowicz) wreczył nam symbolicznie klucz do miasta, zmęczeni padliśmy.
08.08 Kolejny dzień na wyspie spędziliśmy spacerując po niej, po różnych stoiskach, brałam udział w warsztatach plastycznych, potem krótkie spacer, i czas na kąpiel,( wyglądało to tak że najlepiej szło się tak ok 12 bo było mnie osób, i nie było kolejek, prysznice było koło województwa śląskiego. Później poszliśmy nad zatoką gdańską ( piękne miejsce), podczas zlotu nie jeździły tu autobusy, a za wejście osoby postronnej trzeba było zapłacić, w końcu nie codziennie w jednym miejscu jest 15 tys. Harcerzy.
09.08 Dzień zaczęliśmy od wyjazdu do Gdańska, autobusem zlotowym, Zwiedziliśmy rynek, Fontannę, pojechaliśmy na Westerplatte z pięknym napisem ,,Nigdy więcej wojny", zwiedzaliśmy z przewodnikiem, było fajnie, cudowny dzień, jak wróciliśmy to padłam.
10.08 ~ Kolejny dzień spędziliśmy na kajakach, ale ostatecznie nikt z nas nie popłynął, wieczorem poszliśmy na koncert WBH i było super.
11.08 ~ gra terenowa po Gdańsku
Pogoda nie sprzyjała dlaczego nie zrobiliśmy całej, zobaczyłam żurawia, muzeum Bursztynu, no było super
12.08 ~ Nasz dzień zaczął się dość szybko pobudka o 3 i zbiórka, 10 minut i wszyscy ubrani mają być, Szliśmy na plaże, okazało się to moim przyrzeczeniem, w takim urokach natury i przy szumie morza, składała przyrzeczenie, dostałam swój uprawniony krzyż, Podczas powroty poszliśmy znowu spać , ale rano pobudka wiadomo o 7, wieczór spędziliśmy razem z drużyną w której byli niepełnosprawni itp.
13.08 ~ Dzień dość normalny, wiadomo jakieś zajęcia, śpiewanie z super drużyną z Kalisza, i przemówienie prezydenta Polski
14.08 ~ dzień klasyczny, spacer do biedronek zlotowych, zakupy, te biedronki były spoko , kupno ostatnich pamiątek,
15.08 ~ około południa wyruszyliśmy na zakończenie zlotu, było miło ale jak to mówią wszystko co dobre szybko się kończy, ostatnie koncerty, pokaz iluzji, wygląda lepiej niż fajerwerki
16.08~ nastał dzień powrotu do domu, rano pobudka, nasi koledzy jechali szybciej bo jechali pociągiem, a my składanie namiotów, ostanie spojrzenie na wyspę ok 17 wyjechaliśmy i ok 1 byliśmy w Pile
Cudowny zlot na 100 lecie ZHP naprawdę było super, mimo jak bardzo chciałam tam zostać nie dało się było mi źle z tym że muszę wrócić do starej smutnej rzeczywistości....

CZYTASZ
Warto walczyć
Short StoryKsiążka opowiada historie mojego życia, historia oparta na faktach,