Obdukcja i chwilę zwątpienie

26 3 0
                                    

I tak trafiłam do pani Iwony( mówiłam jej ciociu), traktowałam ją jak mamę której już zawsze będzie mi brakować.

Czy to koniec problemów Martyny?

Otóż niestety ale nie...

Następnego dnia pojechałam do szkoły autobusem, niby dzień jak co dzień.

Na lekcji biologii przyszła pani wicedyrektor , miałam ją z moja wychowawczynią ( nie przepadałam za nią), chwilę porozmawiały,w sumie to szeptały.

Minęła dłuższą chwila kiedy pani wicedyrektor kazała mi się spakować i iść z nią,nie wiedziałam co się dzieje,ale nie protestowałam,poszłyśmy do sekratariatu a tam była policjantka,wiem co sobie myślicie jak ja 14 letnia dziewczyna poznała policjantkę bez munduru, a tak to że miała broń,nikt normalny nie nosi tak.

Nie wiedziałam co chce ode mnie policja, policjantka wyprowadziła mnie ze sekretariatu i spytała czy mam jakąś kurtkę czy coś,odparłam że tak w szafce,a szafkę mam piętro wyżej i że mogę szybko pobiedz i wrócić, ale ona powiedziała że pójdzie ze mną, myślała że ucieknę czy co.

Wyszliśmy ze szkoly szłyśmy do samochodu a tam stał on ...

mój tata w czystej osobie,był ostatnią osobą której w tym momencie się spodziewałam,myślałam że będzie ciocia Iwona.

Pojechaliśmy do szpitala, podróż ciągnęła mi się w nieskończoność, może dlatego że fotel dalej był on... może zaszła jakaś pomyłka,czemu nie było cioci.

Byliśmy na sorze, wypełniali jakieś kwity,potem poszliśmy na odział ginekologiczny, zostanawiałam się w jakim celu , po chwili poszłam do gabinetu i wszystko stało się jasne,gabinet ginekologiczny ukazał się moim oczą.

No tak przyszedł czas na obdukcję ale minęło już 2 miesiące będę jakieś ślady, czy był zbyt ostrożny by je zostawić... Przez całe badanie miałam te myśli, czy mi uwierzą, minęło tyle czasu

Musiałam się rozebrać, miałam długa bluzę co było dla mnie wielkim ułatwieniem,mimo że były tam same kobiety jakoś się bałam,same badanie nie było zbyt bolesne,ale czułam się bardzo skrępowana,dodatkowo miałam wtedy miesiączkę.

Po tym wszystkim czekała mnie rozmowa,policjantki były miłe, na badanie nie wyszło nic niepokojącego, to chyba dobrze..., to było trudne mówić o tym...

Po wszystkim wróciłam do szkoły na dwie lekcje, nie czułam się dobrze po tym, więc po szkole, wróciłam najszybszym autobusem do cioci, i jej wszystko powiedziałam, nie zjadłam wtedy nic prawie, poszłam do siebie i tam siedziałam do końca dnia.... 

Warto walczyćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz