Jest zgłoszenie i jest reakcja
Mówią że tak jest i tak było w tej sytuacji, zawsze przy zgłoszeniu procedury o przemoc jest zakładana ,,Niebieska Karta ", u mnie było tak samo. Bałam się jak tata na to zareaguje, po tym zaczęło się piekło:
Wyzwiska od szmat ( boli do teraz ),
Ciągle szarpaniny, ciągle mówienia jaka jestem najgorsza że mógł mnie odac do domu dziecka jak mama zmarła, niestety ale u mnie mechanizm zawsze był ten sam czyli błędne koło
*Cięcie ~ uderzenie za cięcie ~ znowu cięcie.
Bałam się wracać do domu, i po powrocie ze zlotu nie było lepiej, we wrześniu zaczęła się szkoła, a wraz z nią 8 klasa i potem we wrześniu 17 wezwanie do sądu.
Idąc do sądu nie wiedziałam co mam powiedzieć, bałam się, nie wiedziałam co robić, i miałam dość tego wszystkiego, staczałam się coraz bardziej. Jedyna odskocznia to była szkoła, albo opieka nad maluchami ( nie wiem czemu mimo tamtej sytuacji tam chodziła, nie wiem po prostu chyba nie dochodziło do mnie co się stało )
Cały tygodniami przez wizytą w sądzie słyszałam że jak trafię do domu dziecka to będą się najemną znęcać, będą mnie bić i że będzie gorzej niż w domu , ale w tamtym okresie nie wiedziałam co to znaczy wracać do domu szczęśliwa.
Nadszedł dzień rozprawy, poszłam z bratem on był moim wtedy opiekunem do sprawy ( czy jakoś tak się mówi ).
Był tam także mój przyjaciel Albert,( mamy słaby kontakt obecnie )
Wchodząc miałam mętlik z głowie miałam 14 lat, nie wiedziałam co robić ,a w głowie tylko to groźny że w domu dziecko będzie piekło, niestety ale się poddałam i kłamałam że w domu się nic nie dzieje, że jest dobrze ( jak teraz to piszę, to nie wiem dlaczego tak zrobiłam, uwierzcie byłam pogubiona sama ze sobą), i co teraz wracamy do tego samego domu ....
![](https://img.wattpad.com/cover/237551585-288-k672574.jpg)
CZYTASZ
Warto walczyć
Short StoryKsiążka opowiada historie mojego życia, historia oparta na faktach,