Decyzja

170 14 36
                                    

- Aether czy ty się głodzisz? - Zapytałem, chociaż znałem, już odpowiedz. Patrzyłem na niego i czekałem, aż powie, że żartuje albo coś w ten deseń. Nic takiego nie nastąpiło.

-C-co nie dlaczego tak uważasz?-powiedział za wszelką cenę próbując uniknąć wyjścia prawdy na jaw

-Ostatnio zachowujesz się dziwnie, jesz, mniej okłamujesz mnie, niedawno wymiotowałeś krwią.

-no bo...

-No bo co?

- Aether?

-Aether wszystko w porządku?-Chłopak się we mnie wtulił i zaczął płakać

- Aether czemu to robisz? - Zapytałem, bo naprawdę nie miałem pojęcia. Był wysportowany i wysoki. Dziewczyny się za nim uganiały. Nie odpowiedział. Z jednej strony nie powinienem na niego naciskać, ale z drugiej martwię się o niego i nie odpuszczę. Nie wiem, co powinienem mu mówić w takiej sytuacji. Powinienem mu mówić, że jest cholerne piękny czy dowiedzieć się jak to wymyślił.

POV: Aether

Patrząc, jak wszyscy inni jedzą, żelki mój żołądek znów zaczął prosić się o jedzenie. Przyzwyczaiłem się już do tego bólu brzucha, który non stop mi towarzyszy. Chciałem zjeść cokolwiek, ale wiedziałem, że nie mogę sobie na to pozwolić.

Xiao zadał pytanie, którego najbardziej się obawiałem. Nie wiedziałem, co mu opowiedzieć. Nie chciałem, żeby ktokolwiek się dowiedział, a zwłaszcza on.

- Aether zjedz to. Chociaż trochę. Proszę. - Mówił Xiao podając mi paczkę żelków. Zjadłem kilka, ale z każdym następnym czułem, że zaraz zwymiotuje.

- Już wystarczy, jak nie możesz. - Powiedział Xiao zabierając paczkę z mojej ręki.

Rano byliśmy już w domu. Siedziałem przy stole ze świadomością, że zaraz będę musiał jeść. Dostałem porcję jajecznicy. Było jej mniej, bo Xiao ją robił, ale dla mnie i tak to za dużo. Nie chętnie zacząłem, wiercić widelcem w jajku licząc, że nikt nie zauważy.

- Aether jedz. - Upomniał mnie Xiao, który cały czas na mnie patrzył, ale nie swoim normalnym wzrokiem, tylko tym innym. Nie chciałem, żeby tak na mnie patrzył. Nie chciałem, żeby ktokolwiek tak na mnie patrzył, a już w szczególności on. Przy stole zostałem tylko ja z Xiao i Tartaglia.

- Aether nic nie zjadłeś. - Powiedział Xiao.

- Nie zmuszaj, go może nie jest głodny. - Powiedział niczego nieświadomy Tartaglia.

- Ta? To pochwal się Aether, kiedy ostatnio jadłeś NORMALNY posiłek. - Powiedział, celowo zaznaczając słowo normalny.

- Z tydzień temu. - Odpowiedziałem po cichu. Była to prawda, bo jadłem trochę z Lumine. Później wszystko zwymiotowałem, ale to mogę zachować dla siebie. Mój rudy przyjaciel siedział jak wryty.

- Aether? - Powiedział nie pewnie.

- Aether wszystko w porządku. - Podszedł do mnie i spojrzał mi w oczy. Dawno nie widziałem, żeby aż tak się o mnie martwił. Wiedziałem, że nie ma, sensu kłamać biorąc pod uwagę, że Xiao znający prawdę siedzi obok. Stał i obserwował mnie.

Od tamtego czasu byłem męczony każdym możliwym posiłkiem.

POV: Xiao

Starałem się robić wszystko, żeby pomóc Aetherowi. Jutro mamy się spotkać z tymi ludźmi od konkursu. Szczerze nie wiem, czy dam radę iść, ale Eula mi nie odpuści, więc nie mam wyjścia. Ja i Eula mega się cieszymy na to spotkanie. Właśnie ciekawe co ze stypendium. Jeśli dostaliśmy możliwość nauki w lepszej szkole to oddam tę możliwość Euli. Jakoś nie za bardzo cieszy mnie wizja chodzenia do nowej szkoły. Znaczy, wiadomo, miałbym lepsze możliwości i nawet fajnie by było, ale nie wiem.

Szliśmy ulicami miasta, które powoli całe zakwitało. Zmierzaliśmy do domu ze spotkania z ludzi od konkursu.

- Chcemy w drodze wyjątku przydzielić stypendium w formie lepszej szkoły i tobie Xiao i tobie Eula.

To zdanie dźwięczało mi w uszach przez całą drogę. Nadal nie końca to do mnie dotarło. Najgorsza w tym wszystkim jest przeprowadzka. Eula dostało możliwość nauki hybrydowej ze względu na to, że jest starsza i ma inny poziom nauczania. Ja niestety takiej możliwości nie dostałem. To nie tak, że się nie cieszę, po prostu nie wiem, co zrobić. Mieliśmy się później się z wszystkimi i opowiedzieć im wszystko. Mam dwa tygodnie na podjęcie decyzji. Nie chce nikomu jeszcze mówić, ale muszę się komuś zwierzyć. Po drodze skręciłem na cmentarz żegnając się z Eulą.

Usiadłem przy grobie i wpatrywałem się, w zdjęcie chłopaka postawiłem jego ulubione kwiaty. Cecilie. Kupiłem je po drodze.

- Cześć. - Może ktoś pomyśli, że zwariowałem, ale ja rozmawiałem z najlepszym przyjacielem.

- Co byś na moim miejscu zrobił? - Zapytałem, jakbym liczył, że zmartwychwstanie i mi odpowie.

- Pamiętasz, miałem się kiedyś przeprowadzić, a ty zadeklarowałeś, że wejdziesz dp walizki i ze mną pojedziesz. - Powiedziałem i zacząłem się śmiać. Jeszcze kilka miesięcy temu bym nie uwierzył, że kiedyś usiądę nad jego grobem i się zaśmieje.

Może nikt mi nie odpowiedział, ale w mojej głowie wszystko zaczęło się układać.

Siedziałem i śmiałem się tak mocno, że policzki mnie rozbolały.

- Debil! - Krzykną podirytowany Aether, dlatego, że to z niego się śmiałem i zresztą nie tylko ja.

- No przepraszamy, ale wyglądasz bardzo zabawnie. - Powiedziałem, dalej się śmiejąc.

W nocy nie wiele spałem. Myślałem nad tym wszystkim. Muszę im powiedzieć. Jesteśmy, jak rodzina więc zasługują na to, by wiedzieć.



Debile

3:22

Emos: Ogólnie to dostałem możliwość przeniesienia się do lepszej szkoły, ale bardzo daleko i nie wiem, co zrobić.

Rudy: To chyba dobrze. Wykorzystaj tę szansę.

Łyżwiarka: Czyli jednak mówisz wszystkim.

(Emos odpowiedział Łyżwiarka): Tak

Jej wysokość Paimon: Super


Chłopak emosa i brat mamuśki w ciąży: Czyli będziesz musiał się przeprowadzić?

(Emos odpowiedział Chłopak emosa i brat mamuśki w ciąży): No dlatego pytam was o zdanie.

Chłopak emosa i brat mamuśki w ciąży: To wielka szansa skorzystaj z tego. Venti na pewno jest dumny.

(Emos odpowiedział Chłopak emosa i brat mamuśki w ciąży): Dzięki

(Dziewczyna łyżwiarki odpowiedziała Chłopak emosa i brat mamuśki w ciąży): Tak mój braciszek pęka z dumy.


Ulżyło mi. Bardzo miło było czytać tyle miłych słów. Rozmawiałem też z mamą i mówiła, że jest dumna i żebym szedł za głosem serca.

Podjąłem już decyzję, ale na razie nie mówię o niej nikomu z naszej grupy. Zostało nam jedno lato i trzeba je spędzić jak najlepiej. Bo nic ani nikt nie jest nam dany na zawsze.

Kochani zbliżamy się do końca, bo to ostatni dłuższy rozdział. Płakałam pisząc to. Epilog pojawi się 10 marca. I przepraszam, że tak późno, ale nie miałam zupełnie weny. Podziękujcie _gay_account_ bo to ona dała mi pomysły.





Brakujący Kawałek  //XiaoXAetherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz