✿❀ Święteczne zakupy ❀✿

332 18 48
                                    

Proszę przeczytaj moją wiadomość na końcu rozdziału

POV: Xiao

Siedziałem wpatrując się w okno. Robiło się coraz zimniej i na dodatek spadł śnieg. Nienawidzę zimy a tym bardziej świąt. Zawsze w tym okresie zamykam się w domu i nie wychodzę.

W wigilię moja mama zawsze pracowała do późna a ja spędzałam ją z Venti i jego rodziną. Gdy spadł śnieg zawsze z Ventim i jego siostra Amber urządaliśmy bitwę na Śnieżki. Od czasu jego śmierci święta przypominają mi fakt, że już go z nami nie ma.

Włączyłem telefon i przeglądałem social media aż nagle przyszło mi powiadomienie od Aethera.
A: Hej jesteś w domu ?
X: No jetsem a co?
Nie dostałem już odpowiedzi a w zamian za to usłyszałem pukanie to drzwi. Nie był to kto inny jak Aether.
- Hejo! - Krzykną energicznie chłopak.
- Hej - Nie wiem jak my się dogadujemy naprawdę.
- Tęskniłem! - Krzykną chłopka po czym wtulił się w mnie.
- Ale Aether nie widzieliśmy się tylko jeden dzień. - Naprawdę go nie rozumiem.
- To bardzo długo. - Odparł naburmuszony.

Robiłem właśnie herbatę a Aetuś siedział przy stole i wbił wzrok w okno. Wyglądał przeuroczo.
- A tak właściwie to po co przyszedłeś? - Powiedziałem z kuchni.
- I ty się jeszcze pytasz?
- No pytam się , bo nie wiem. - Tak to my się chyba nie dogadamy.
- No spadł śnieg. - Nie dałem mu dokończyć.
- NIE! NIE! NIE MA TAKIEJ OPCJI! - Zaprzeczyłem zanim blondyn zdążył coś powiedzieć.
- No proszę! - Powiedział załamany Aether.
- NIE! - Ja swojego zdania nie zmienię.
- To chociaż na zakupy. - Powiedział i zrobił słodkie oczka. Niestety uległem i zgodziłem się na zakupy.

Przed wyjściem musiałem stoczyć istną wojnę z Aetherem by ten ubrał się odpowiednio do pogody. Tym razem to ja wygrałem i chłopak ubrał kurtkę.

I po co ją się na to zgodziłen? Wchodziliśmy właśnie do galerii. Aether jak zwykle wulkan energi. Zastanawia mnie skąd on ją bierze. Oczywiście w galerii oprócz milionów sklepów na każdym kroku były jakieś choinki i ozdoby świąteczne.
- To gdzie chcesz iść ? - Bałem się trochę odpowiedzi.
- Jak to gdzie? Wszędzie! - Wykrzyczał chłopak. Właśnie o tym mówiłem.

Aether wymyślił sobie, że najpierw pójdziemy do sklepu , który jest na drugim końcu galerii. Po drodze olśniło mnie , że muszę kupić prezenty na święta dla Euli i Aethera. Od kilku lat siedzę sam w domu nawet nie mam komu ich kupić, ale w tym roku jest inaczej. O tyle ile z Eulą i nie było większego problemu tak nie miałem żadnego pomysłu na prezent, dla Aethera. Z tego co wiem to jeździ na desce. A propo Euli to dawno jej nie widziałem w pracy.

POV: Aether

W kieszeni mam całą listę osób dla których muszę kupić prezenty. Trochę ich jest więc ostatnio trochę więcej pracowałem. Mam pomysły na prezent dla wszystkich oprócz tartalgi i Xiao. Co prawda wiem, że Xiao jeździ na łyżwach, ale ja się totalnie na tym nie znam. Spojrzałem w jego stronę. Minę miał jakby zaraz miał umrzeć.
- Co ty taką minę robisz? - Zapytałem chłopaka.
- huh? - Usłyszałem głos niebiesko włosego.
- No wyglądasz jakbyś miał zaraz umrzeć.
- Po prostu nie lubię świąt i raczej ich nie obchodze.
- Grinch! - Kryzknełem i widząc reakcje chłopaka zaczęłem uciekać.

Przebiegłem już dość długi kawałek. Oczywiście Xiao biegł tuż za mną i próbował mnie dogonić. Czułem , że już nie mam siły więc trochę zwolniłem. Zatrzymałem się pod wysoką ozdobioną choinką.

POV:Xiao
Biegłem za Aetherem. Mojej uwadze nie umkneło, że chłopak zwolnił co oznacza, że jest już zmęczony. W końcu chłopak zatrzymał się przy wysokiej choince. Patrząc na nią zauważyłem , że zaczyna się chwiać i przechycliła się w stronę mojego przyjaciela. Aether był tak zmęczony , że nawet tego nie zauważył. Przed oczami miałem już obraz jak ta oto choinka go przygniata. Widziałem jak choinka zaczyna spadać, ale wszytko działo się jakby w zwolnionym tempie. Biegłem w stronę chłopaka z prędkością świata. Popchnełem go do tyłu i podłożyłem ręke pod jego głowę by nie uderzył głową w płytki. Zrobiłem to w ostatnim momencie , bo zaraz po tym choinka leżała już na ziemi wraz z połamanymi ozdobami. Spojrzałem w oczy chłopakowi. Był przerażony, ale jednocześnie na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech.
- Lubisz się pakować w tarapaty co nie? - powiedziałem szeptem by nikt inny tego nie usłyszał, bo w około zebrało się sporo ludzi.
- Widać mam talent do przyciągania kłopotów. - Powiedział żartobliwie chłopak. Dopiero teraz zdałem sobie sprawę jak blisko są nasze usta. Zarumieniłem się delikatnie. Aether chyba też to zauważył, bo na jego twarzy pojawił się słodki rumieniec. Chociaż byś my chcieli nie mogliśmy się ruszyć , bo za nami leżała wielka choinka a przed nami stali albo ludzie albo sklep. Wszystkie oczy były siekrowane może nawet nie na nas a na choikę, ale napewno wbijali wzrok w naszą stronę. Nie powiem dla mnie było to bardzo stresujące. Bałem się ich wyszystkich co zauważył Aether.
- Hej czemu się tak stresujesz? - Szepnął blondyn.
- Bo tu jest tyle ludzi i wszyscy się na nas patrzą. - Wymamrotałem.
- Hej jestem tu z tobą nie martw się. - Powiedział i złączył nasze ręce. W tym momencie poczułem na sobie światło aparatu. Nie no super jeszcze wylądujemy na okładce gazety.

Nasze zakupy misieliśmy skończyć, bo zamknięto galerie. Staliśmy na zewnątrz a ja czekałem aż Aether zawiąże buta. W między czasie napadało już trochę śniegu. Nagle poczułem na sobie zimno. Spojrzałem i okazało się, że to Aether rzucił we mnie śnieżką. Oj pożałuje tego. W taki oto sposób zaczeła się 3 wojna światowa. Nie no żartuje, ale zrobiliśmy nie złą wojnę na śnieżki. Aether rzecz jasna musiał zrobić zdjęcie.

Po tej wojnie byliśmy cali mokrzy więc ruszyliśmy w stronę stacji po drodze przechodząc przez park.

Przechodziliśmy właśnie przez rynek. Było tu nad zwyczajnie dużo ludzi.
- Czemu tu jest tyle ludzi? - Usłyszałem od Aethera.
- Nie wiem - Odpowiedziałem i wzruszyłem ramionami. Stwierdziliśmy, że tam podejdziemy. Nie za bardzo spodobał mi się ten pomysł, ale się zgodziłem. Dowiedzieliśmy się, że o 16:30 jest zapalenie lampek na choince czyli za jakąś godzinę. Nie chciałem się zgodzić, ale Aether obiecał, że staniemy daleko od ludzi a jednego dnia weźmie mnie na lodowisko. Jak on mnie dobrze zna. Oczywiście jak na zapalenie choinki przystało musiało być milion straganów.

Mineło już pół godziny od kąt chodzimy po tym rynku i aż nie wierzę, że to przyznam, ale całkiem dobrze się bawię. Aether kupił już tyle rzeczy, że to jest hit.
- Jesteś uzależniony od zakupów - Powiedziałem śmiejąc się.
- Nie prawda! - No i Aether się obraził.
- No już się nie obrażaj.

Ustawiliśmy się na górce by dobrze widzieć choinkę. Tak ja obiecał staneliśmy z dala od ludzi. Na dworze zrobiło się już ciemno. Miasto z góry a zwłaszcza po ciemku wyglądało bajecznie. Te małe światełka , które świecą się w domach. Pierwszy raz od dawna poczułem się choć trochę szcześliwy? Nie wiem jak to opisać , bo to inne uczucie niż szczęście albo prostu tak dawno go nie odczuwałem, że już zapomniałem jak to jest. A to wszystko za sprawą jednego blondyna na, którego teraz się spojrzałem. Miał ma twarzy rumieniec spowodowany zimnem, ale największą uwagę zwracały jego oczy. Były piękne. Z moich podziwiania wyrwał mnie Aether.
- Patrz zaraz się zaświeci. - Widać było, że chłopak jest zafascynowany. Faktycznie widok, gdy nagle wszytsko się zapala jest nie ziemski.

Hej przepraszam, że tak późno miał być wstawiony, już jutro, ale niestety się nie udało. I zastanawiam się nad usunięciem książki nie chcę tego robić, ale możliwe, że w przyszłości będę musiała. Życzę miłego dnia /nocy.

Brakujący Kawałek  //XiaoXAetherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz