Rozdział I

197 10 2
                                    

Było późno w nocy, kiedy Nathalie wracała do domu. Ciemność na dworze rozświetlało tylko niewielkie światełko reflektorów samochodu. Padał deszcz a księżyc skrył się za chmurami. Kobieta jechała sama, w ciszy. I pełna gniewu. Kolejny plan Gabriela zakończył się niepowodzeniem, porażką. No i oczywiście bezsensownym narażeniem życia Adriena. Kobieta powoli miała już tego dość. Wcześniej, kiedy Gabriel był jeszcze Władcą Ciem wszystko wydawało się mieć jakiś większy sens. Jako Mayura chętnie mu pomagała, miała nadzieję, że w ten sposób przyczyni się do szczęścia mężczyzny, którego tak kochała i podziwiała. Ale odkąd pojawił się Monarcha wszystko się zmieniło. To nie był ten sam człowiek, którego od dawna znała i kochała. To był ktoś zupełnie inny, obcy. Z szanowanego przez nią mężczyzny chcącego ocalić swoją żonę, zmienił się w okrutnego drania, który jest tak pochłonięty swoją obsesją, że nikt ani nic poza nią się nie liczy. To sprawiło, że wszystkie czułe, ciepłe emocje, które Nathalie przez te wszystkie lata kierowała w stronę Gabriela, po prostu wyparowały. Jedynym powodem, dla którego Nathalie znosiła całe to szaleństwo Gabriela był Adrien. Kobieta nie chciała go zostawić ze swoim obsesyjnym ojcem, który był w stanie zrobić wszystko, aby osiągnąć swój cel. Ktoś musiał go powstrzymać i Nathalie czuła, że tym kimś jest właśnie ona.

Gdy wreszcie dojechała do rezydencji, niechętnie wysiadła z samochodu i zamknęła za sobą drzwi. Rzuciła złowrogie spojrzenie w stronę okna, w którym stał Gabriel. Mężczyzna uważnie jej się przyglądał. Asystentka weszła do domu i skierowała się w stronę pokoju Adriena. Kiedy upewniła się, że chłopak spokojnie śpi uśmiechnęła się sama do siebie i wyszła na korytarz. Nie chciała wchodzić do gabinetu szefa, w ogóle nie chciała na niego patrzeć. Była wściekła. Nie dość, że zostawił ją chorą w pociągu, w ogóle jej nie słuchał i przez swoją własną głupotę stracił miraculum królika. W końcu mógł uratować zarówno ją, jak i Emilie, ale wszystko spartaczył. Ostatni raz spojrzała na drzwi do gabinetu i ruszyła w stronę swojego pokoju. Po chwili Gabriel uchylił lekko drzwi i niezauważony przyglądał się kobiecie. Chciał coś powiedzieć, ale nie umiał znaleźć na to odpowiednich słów. W końcu Nathalie miała rację; Po tym co zrobił nie zasługiwał na jej pomoc. Niestety był zbyt upartym człowiekiem, żeby to przyznać i zrozumieć swój błąd.

Kilkanaście dni później nastały wielkie zmiany. Gabriel postanowił być lepszym ojcem, jadł wspólne śniadanie razem z synem, pozwalał mu wychodzić ze znajomymi, a nawet przyszedł na zebranie rodziców do szkoły Adriena. Wszystko wydawało się być w doskonałym stanie, gdyby nie to, że Monarcha nadal atakował Paryż. Nathalie widziała, że wcale nie jest lepiej, a wręcz przeciwnie - sytuacja się pogarszała. Gabriel coraz bardziej pogrążał się w swojej obsesji zdobycia miraculów, a jego celem stało się nie odzyskanie żony, a pokonanie Biedronki i Czarnego Kota.
-Początkowo robiłeś to z miłości do Emilie, ale teraz chęć zniszczenia bohaterów Tobą zawładnęła! Tylko tym się kierujesz! Masz natychmiast przestać! Nie pozwolę Ci stworzyć świata, w którym rządzi wyłącznie chaos i nienawiść! - krzyczała kobieta podczas jednej z ich kłótni.
-Ty nic nie rozumiesz! Nie mogę się teraz poddać. - mężczyzna

pokazał asystentce rękę całą czarną od kotaklizmu. - Jeśli szybko nie zdobędę tej biżuterii, nie będę mógł się uratować, ani nie uratuję Ciebie. Wkrótce Adrien zostanie sam jak palec!
Te słowa dotknęły kobietę bardzo głęboko. Nie mogła uwierzyć, że to jedyne rozwiązanie. Mimo wszystko doszła do wniosku, że musi coś zrobić, żeby Gabriel zdobył miracula, ale jednocześnie nie zniszczył przy tym całego wszechświata. Kobieta doskonale wiedziała, że jej szef jest zdolny do wszystkiego. Odpowiednim w jej opinii rozwiązaniem było dać się zakumizować i zdobyć miracula szybciej niż Monarcha. W tym celu mężczyzna zamienił ją w Safari. Niestety i ten plan zakończył się klęską. Kiedy bohaterowie uwolnili kobietę spod władzy akumy, ta upadła na podłogę a Biedronek i Czarna Kocica pomogli jej usiąść na łóżku. Potem opuścili rezydencję Agrestów. Chwilę po tym przybiegł przestraszony Gabriel.

"Czas, by naprawić swój błąd..." (Miraculous Gabenath)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz