-Dzień dobry, Nathalie. - powiedział pewnego ranka projektant i uśmiechnął się do swojej asystentki. - Miło Cię widzieć.
Kobieta poczuła jak na jej twarzy maluje się delikatny rumieniec.
-Em... Ciebie też miło... widzieć. Skąd masz dzisiaj taki dobry humor? - spytała.
-Pomyślałem sobie, że może... chciałabyś się wybrać ze mną na małą wycieczkę?
-To znaczy?
-Ładna dziś pogoda, możemy się przejść.
Słowa szefa wprawiły ją w osłupienie. Nie spodziewała się, że Gabriel wyjdzie kiedykolwiek z taką propozycją. Wycieczka była świetnym pomysłem, który bardzo przypadł jej do gustu, więc bez wahania się zgodziła. Oboje mieli ku temu wspaniałe warunki. Na dworze było ciepło i świeciło słońce. Poza tym Adrien miał zostać do późna na zajęciach dodatkowych, a po nich miał go odebrać ochroniarz.Nie minęła godzina, kiedy gotowi, spakowani i zadowoleni wsiedli do samochodu. I to w bardzo dobrych humorach. Gabriel znów czuł się szczęśliwy, a to uszczęśliwiało również Nathalie. Ostatecznie zdecydowali się pójść na grzyby do lasu, niestety nie wszystko poszło dokładnie po ich myśli...
Szli sobie cichym, spokojnym lasem rozmawiając i trzymając się za ręce, czego nawet nie byli świadomi. Nagle okazało się, że nie są tam sami. Jakiś mężczyzna ich zauważył i od razu zaczął robić zdjęcia. Gabriela to zdenerwowało i zaczął na niego krzyczeć. Potem zaczął kłócić się z mężczyzną. Nagle z drugiej strony pojawiła się grupka kolejnych fanów projektanta. Ten tak się zdenerwował, że pociągnął Nathalie za rękę i oboje zniknęli za drzewami.
-Poczekamy, aż sobie pójdą i wrócimy na szlak. - mówił bardzo zadowolony z siebie Gabriel. Niestety zamiast czekać i obserwować ścieżkę, zaczęli ze sobą rozmawiać i oddalili się nieco. Potem zauważyli grzyby, po które w końcu przyszli do tego lasu i zaczęli je zbierać. To sprawiło, że oddalili się jeszcze bardziej. Nagle zdali sobie sprawę, że się zgubili.Nathalie rozejrzała się nerwowo dookoła siebie.
-Gabrielu, z której strony przyszliśmy?
-Nie mam pojęcia! - krzyknął zdenerwowany mężczyzna.
-Nie mów, że się zgubiliśmy! - wrzasnęła wystraszona kobieta i zaczęła panikować. - Ja nie chcę umrzeć w lesie! - czuła jak serce szybciej jej bije, tak samo jak przyspieszył oddech. Gabriel przytulił ją do siebie i próbował uspokoić.
-Spokojnie, wszystko będzie dobrze. Zaraz znajdę jakąś drogę wyjścia.
Mężczyzna złapał nerwowo za swój telefon. Niestety, jak to w lesie bywa: nie było zasięgu. To samo było z telefonem Nathalie. Chciał użyć jakiegoś miraculum, niestety wszystkie zostały w domu. Gabriel nie widział sensu brania ich na wycieczkę do lasu. Teraz to on zaczął panikować i Nathalie musiała go uspokajać. Postanowili samodzielnie poszukać drogi powrotnej. Powoli się ściemniało, a oni dalej nie odnaleźli ścieżki.
-Nathalie! Ja nie chcę spać z lesie! - krzyknął nagle projektant. Niestety właśnie do tego byli zmuszeni. Zjedli resztę jedzenia jakie mieli w plecaku i postanowili poszukać drewna, żeby rozpalić ognisko. Niestety i podczas poszukiwań nie obyło się bez nieszczęść.Słońce powoli zachodziło kiedy Gabriel próbował rozpalić ognisko. Niestety wbił sobie przy tym drzazgę w rękę.
-Ach! - wrzasnął nagle.
-Czy coś się stało? - spytała zaniepokojona Nathalie.
-Nie... znaczy... nic... nieważne.
-Pokaż mi to. - powiedziała stanowczym głosem kobieta. Na te słowa serce projektanta zaczęło szybciej bić. Widok zdecydowanej, poważnej, ale i troskliwej kobiety sprawił, że krew w jego żyłach zaczęła szybciej pulsować. Nathalie delikatnie wyjęła mu drzazgę z ręki, a potem owinęła ją bandażem.
-I już. Po wszystkim. - powiedziała i uśmiechnęła się do niego. Na to Gabriel rzucił się jej na ramiona i powiedział:
-Jesteś niesamowita. - Na te słowa kobieta się zaczerwieniła.Kiedy wreszcie zapadł zmrok, a im udało się rozpalić ognisko usiedli na trawie i wpatrywali się w pomarańczowy płomień. Kobieta oparła się o drzewo, a obok niej usiadł Gabriel. Objął ją ręką i przytulił do siebie. Ta położyła głowę na jego klatce piersiowej. Poczuła szybkie bicie serca mężczyzny. Potem położyła swoją dłoń na jego.
-Myślisz, że jutro uda nam się znaleźć drogę powrotną? - spytała ze smutkiem w głosie.
-Na pewno. - odparł jej szef. Po dłużej chwili milczenia znów się odezwał:
-Przepraszam... to wszystko moja wina... Niepotrzebnie wymyśliłem tą głupią wycieczkę do lasu, trzeba było zostać w domu.
-Nie obwiniaj się. Pomysł był świetny. Tylko... po prostu los nam trochę nie sprzyja. - odpowiedziała i popatrzyła mu głęboko w oczy.
-Obiecuję, że jakoś nas z tego wyprowadzę. - oznajmił mężczyzna. Potem pogłaskał po włosach asystentkę, która już zasnęła. Pocałował ją w czoło, po czym, cały czas trzymając ręką Nathalie, również zasnął. Kiedy się obudził był już ranek. Słońce znowu świeciło, a ptaki śpiewały. Mężczyzna otworzył oczy i rozejrzał się dookoła. Nigdzie w pobliżu nie było Nathalie. Nagle usłyszał przeraźliwy krzyk. Od razu pobiegł do miejsca, z którego dochodził.
CZYTASZ
"Czas, by naprawić swój błąd..." (Miraculous Gabenath)
Teen FictionPo kolejnej nieudanej próbie zdobycia miraculów oraz kłótni ze swoją asystentką Monarcha zaczyna wątpić w sens dotychczasowych działań. To sprawia, że dorośli zaczynają czuć emocje, których nigdy wcześniej nie czuli. Poza tym walczą z różnymi przeci...