Kiedy zobaczył Nathalie, która ledwo oddychała bardzo się przestraszył. Przypomniał mu się cały jej ból i cierpienie, którego doświadczyła, kiedy używała miraculum pawia. Kiedy w końcu je naprawili i Gabriel terroryzował Paryż jako Władca Mroku, a potem jako Monarcha zapomniał już trochę o Nathalie, przestał się nią opiekować, nie pytał o jej stan zdrowia ani w ogóle o samopoczucie. Tak jakby całe jej poświęcenie zostało przez niego zapomniane. Dopiero widok marnie wyglądającej asystentki przypomniał mu ile kobieta dla niego zrobiła i wciąż robi.
-Nathalie miała rację... tak bardzo się skupiłem na walce z Biedronką i Czarnym Kotem, że zapomniałem o naprawdę bliskich mi osobach... Zawiodłem... zmarnowałem tyle szans, które dostałem od losu... - wtedy Gabriel po raz pierwszy od dawna zaczął myśleć racjonalnie i zobaczył swoje błędy. Szybko podbiegł do Nathalie i zapytał głosem pełnym troski:
-Jak się czujesz? Boli Cię coś?
Tego ciepłego, męskiego głosu Nathalie nie słyszała już od dawna. To był dawny Gabriel, ten, którego kochała i ten, dla którego się poświęcała. Poczuła przez chwilę szybsze bicie serca, które jednak po chwili odzyskało normalny rytm. Wiedziała, bowiem, że to już przeszłość. Nikt ani nic nie było już w stanie naprawić ich dawnej relacji. Po prostu mężczyzna stracił w jej oczach, kobieta przestała cokolwiek do niego czuć. Odzyskanie jej zaufania przez Gabriela byłoby naprawdę ciężkim zadaniem. Kobieta na pytanie projektanta odwróciła tylko głowę i bezuczuciowo odpowiedziała:
-Wszystko w porządku.
Mimo to, Gabriel nadal kontynuował swoje zmartwienie jej stanem zdrowia.
-Niepotrzebnie Cię narażałem. Nie powinnaś walczyć z Biedronką i Czarnym Kotem, tylko odpoczywać. Wciąż jesteś słaba i chora. Zamiast tego, to ja powinienem się Tobą opiekować. Powinienem Cię ochronić. - Takich słów Nathalie w ogóle się nie spodziewała. Nie mogła tego zrozumieć. Jakim cudem nagle z dnia na dzień szef zaczął się nią interesować. Przecież już od dawna narażał ją, jej zdrowie i życie, na różnego rodzaju niebezpieczeństwa i nic sobie z tego nie robił. A teraz nagle zaczął się przejmować. Dla kobiety było to niepojęte. To jednak nie oznaczało, że zmieniła swoje nastawienie do Gabriela. Po tym wszystkim co musiała przez niego wycierpieć, wciąż traktowała go w sposób niezwykle oschły i ignoracyjny. Natomiast Gabriel zrozumiał w końcu, gdzie popełnił błąd. Dopiero widok Nathalie w tak beznadziejnym stanie doprowadził go do pionu.Mężczyzna spojrzał na asystentkę. Była słaba, wykończona, zmęczona, ledwo trzymała się na nogach. Projektant zrozumiał wreszcie jak jego ciągła obsesja niszczy jego rodzinę.
-Przepraszam... - wyszeptał cicho. Kobieta natomiast szeroko otworzyła oczy ze zdziwienia. Potem z twarzy Gabriela spłynęło kilka słonych łez. Nathalie odwróciła wzrok. Nie chciała na to patrzeć. Nagle Gabriel gwałtownie ją przytulił. Asystentka znieruchomiała. Oboje bardzo potrzebowali tego, jednak Nathalie nie potrafiła mu wybaczyć. Odepchnęła od siebie szefa.
-Nie. To ja przepraszam. - powiedziała, po czym wstała i chwiejąc się wyszła ze swojego pokoju.Szła powoli pustym korytarzem rezydencji:
-Co to w ogóle miało być?! Co on sobie myślał?! O co w ogóle mu chodzi?! - kobieta nie mogła przestać zadawać sobie te pytania. Natomiast Gabriel, który wciąż siedział w pokoju Nathalie pomyślał sam do siebie:
-Straciłem jej zaufanie, straciłem jej wsparcie, jej przyjaźń, wszystko. Ostrzegała mnie. Gdyby nie moja głupota już dawno byłaby zdrowa. Tak samo Emilie. Już dawno byłaby z nami... Emilie... - tu Gabriel na chwilę się zamyślił. Wyobraził sobie swoją żonę, ale wtedy nic nie poczuł. Siedział tak przez dłuższy moment. Potem zaczął rozmyślać o całym swoim dotychczasowym życiu. O ślubie, o narodzinach Adriena, o wspólnych podróżach i poszukiwaniach miraculów. W końcu mężczyzna dotarł myślami do momentu, w którym kłócił się z Nathalie. Od pewnego czasu zdarzało się to dość często. Wtedy poczuł jak serce zaczyna mu szybciej bić. W momencie, w którym wyobraził sobie wściekłą twarz Nathalie, pełną bólu, wściekłości oraz rozczarowania. Twarz kobiety, która przeszła dla niego tak wiele.
-Jak ja mogłem do tego dopuścić? Zniszczyłem całą naszą relację! Zawiodłem ją! To moja wina... Nathalie... potrzebuję Cię... moja kochana Nathalie... chcę, żebyś była zawsze obok mnie, chcę, żebyś była szczęśliwa, bo Cię... kocham? - ostatnie słowo mężczyzna wypowiedział pełen wątpliwości. Był pewien, że kocha Nathalie, ale też bardzo tęsknił za żoną. Ostatecznie zdecydował, że narazie nic nie powie Nathalie, wciąż będzie walczył o miracula (ponieważ gdyby tego nie robił czułby, że zawodzi Emilie, poza tym musiał przecież uzdrowić asystentkę, no i samego siebie), jednak będzie to robił nieco rzadziej, żeby naprawić relację z Nathalie. Nie chciał zawieźć żadnej z kobiet, jednak wiedział, że wcześniej czy później będzie musiał zdecydować, którą z nich wybiera. Jeżeli chodzi o syna, już miał z nim lepsze relacje, ale chciał dokonać wszelkich starań, żeby było jeszcze lepiej. Mężczyzna miał świadomość tego, że może mu się nie udać zdobyć miraculów na czas i kotaklizm może wyniszczyć go od środka. Nie chciał jednak popełnić tego samego błędu co poprzednio: poświęcić swoje relacje z rodziną i cały czas, żeby zdobyć miracula. Chciał zostać zapamiętany jako dobry ojciec. Ale też bardzo zależało mu na naprawie kontaktu z Nathalie, który tak zepsuł. W razie porażki chciał, żeby kobieta miała ostatecznie o nim dobre zdanie, szczególnie po tym, jak doszło do niego, że ją kocha...
CZYTASZ
"Czas, by naprawić swój błąd..." (Miraculous Gabenath)
Teen FictionPo kolejnej nieudanej próbie zdobycia miraculów oraz kłótni ze swoją asystentką Monarcha zaczyna wątpić w sens dotychczasowych działań. To sprawia, że dorośli zaczynają czuć emocje, których nigdy wcześniej nie czuli. Poza tym walczą z różnymi przeci...