Rozdział VIII

106 9 0
                                    

-Nieważne! Muszę to zrobić dla Ciebie!
-Ale nie kosztem własnego zdrowia, życia i czasu!
-Nathalie! Nie bądź taka uparta! Daj sobie pomóc!
-Nie! Dla mnie i tak jest już za późno... skoro przez tak długi czas nie zdobyłeś miraculów dla Emilie, skąd ta pewność, że tym razem się uda?
-Musi się udać! Teraz znam już ich słabości, czułe punkty i przede wszystkim mam większość miraculów.
-Zrozum... to i tak jest już mój koniec... pogodziłam się z tym, tak jak zrobiła to kiedyś Emilie... wiem, że Tobie trudno jest to zaakceptować, ale tak musi być. Co jeśli poświęcisz resztę mojego życia na walkę z bohaterami i nie uda Ci się na czas? Stracisz czas, jaki moglibyśmy spędzić razem, zaniedbasz znów relację z synem, a potem zostaniesz całkiem sam. Proszę Cię Gabriel, pogódź się z tym, że dla mnie jest już za późno... daj mi odejść, ale zanim odejdę daj mi poczuć Twoją obecność, przygotuj się na to i pomóż w tym Adrienowi...
-A... a... kto mi w tym pomoże? - mówił Gabriel przez łzy. - jeśli odejdziesz... kto znów pomoże mi się podnieść...? Nie będę miał już sił na przyszłość... jeśli Cię stracę... Po odejściu Emilie to Ty zawsze przy mnie byłaś... nie chcę Cię stracić...
-Zrób to dla Adriena...
-Nie! Nie pozwolę, żeby mój syn po raz kolejny stracił matkę! - krzyknął nagle mężczyzna a jego słowa wprawiły Nathalie w niemały stan osłupienia.
-Słucham?! - spytała zaskoczona.
-Nie pozwolę na to!
-Gabriel! Czy Ty możesz choć raz mnie posłuchać?! - krzyknęła poirytowana.
-Pozwól mi to zrobić dla siebie!
-Nie!
-Dlaczego zawsze jesteś taka uparta?! I nie dasz sobie pomóc?! Martwię się o Ciebie, zrozum to!
-A ja martwię się o Was! Spójrz na siebie widzisz tylko to co chcesz widzieć i nigdy nie myślisz racjonalnie!
-A Ty widzisz tylko te złe strony! Uratuję Cię i koniec kropka! Choćby nie wiem co! - krzyknął mężczyzna i wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami.
-Znowu to samo... - westchnęła Nathalie.

Gabriel zszedł do swojej kryjówki i przypiął sobie miraculum motyla.
-Nooroo, witaj przyjacielu! Dawno się nie widzieliśmy.
Potem siedział tam parę godzin, żeby wymyślić plan idealny. Wreszcie mu się udało. Od razu postanowił wcielić swój plan w życie. Na początku wszystko szło po myśli Gabriela; podrzucił Biedronce Szczęśliwy Traf, który kiedyś ukradł i wszystko wróciło do normy łącznie z jego ręką. Potem stworzył ogromną armię zakumizowanych mieszkańców Paryża i każdemu dał moce jakiegoś miraculum, oczywiście tych, które posiadał. Niestety bohaterom pomogli przyjaciele z Nowego Jorku, Szanghaju i innych miejsc i wspólnie pokonali armię Monarchy. Jednak nie udało im się odzyskać żadnego z miraculów. Ostatecznie Monarcha postanowił walczyć sam na sam z Biedronką i Czarnym Kotem. Jednak walka przeniosła się w dość niekomfortowe miejsce - do rezydencji Agrestów. Pod wpływem uderzeń cały dom zaczął się rozpadać. Nathalie poczuła, jak trzęsą się ściany i postanowiła jak najszybciej wyjść z domu. Niestety była zbyt słaba. Początkowo trzymała się ściany i barierki schodów, jednak z każdym kolejnym uderzeniem czuła, że traci równowagę. W pewnym momencie po prostu upadła na ziemię. Jednak dla niej to nie był koniec. Nie chciała się poddać, musiała powstrzymać Gabriela zanim zrobi coś czego będzie później żałował. Próbowała jakoś wstać, ale nie potrafiła się podnieść. Poza tym górne piętro się zawaliło, w taki sposób, że między podłogą a sufitem była tylko niewielka przestrzeń. Nathalie postanowiła, więc poczołgać się do wyjścia. Sufit był coraz niżej, a ona była coraz bardziej przygnieciona. Odłamki domu oraz pył zaczęły jej wlatywać do oczu. Nic już nie widziała, nie mogła oddychać. Wtedy naszło ją uczucie, że to jest już jej koniec - zginie pod gruzami domu, w którym tak wiele przeżyła. Po prostu pogodziła się ze swoją klęską, mimo to dalej próbowała się jakoś ruszyć. Po chwili poczuła jak zaczyna powoli odpływać - brak widoczności, tlenu, osłabienie - to wszystko się przyczyniło. Leżała tak i czekała na śmierć. Nagle poczuła na sobie czyiś dotyk. Ktoś ją złapał ręką za brzuch i podniósł delikatnie do góry, a potem wziął na ręce i wyniósł z domu. Chciała zobaczyć kto ją uratował, ale była zbyt słaba, żeby wykonać jakikolwiek ruch, nawet by spojrzeć w górę. Poza tym, wciąż miała pył w oczach. Po prostu oparła głowę na piersiach nieznajomego i zemdlała.

"Czas, by naprawić swój błąd..." (Miraculous Gabenath)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz