Rozdział XII

90 8 0
                                    

-Nathalie, proszę, powiedz mi co się dzieje. - Nalegał mężczyzna.
-Dobrze... chodzi o to, że ja, John i Kate - ta dziewczyna, o której wspominał - przyjaźniliśmy się kiedyś. Potem John i Kate zaczęli ze sobą chodzić, mimo, że Kate wiedziała, że John mi się podoba. Bardzo mnie to wtedy bolało... ale... postanowiłam, że nie dam za wygraną i starałam się spędzać z Johnem więcej czasu... tylko, że on z czasem zaczął mnie wykorzystywać. Pewnego razu Kate poprosiła go, żeby zajął się jej psem, ale on nie miał czasu, więc po tym jak się zgodził od razu chciał mnie wrobić w opiekę nad nim. Nie zgodziłam się, ale on nalegał dalej. Chyba dostrzegł wcześniej moje uczucia i zaczął to wykorzystywać, bo jego argumentem było później to, że jeśli zaopiekuję się nim to udowodnię, jak świetną jestem dziewczyną i potem będzie chodził ze mną. Wmówił mi, że to tylko taki "test", a ja że byłam młoda, głupia i naiwna uwierzyłam mu i wzięłam tego psa... No i... nie udało mi się go przypilnować i on wybiegł na ulicę... a po chwili zza rogu wyjechało auto i... sam się chyba domyślasz co było dalej... to był ukochany pies Kate. Kiedy się dowiedziała co się z nim stało od razu zerwała z Johnem, a on powyzywał mnie za to co się stało. I tak nasza przyjaźń się rozpadła. Potem John ubliżał mi na każdym kroku. Przezywał mnie jak tylko miał okazję i ośmieszał w każdym miejscu. Za to, że przeze mnie stracił "jedyną dziewczynę, którą kochał". Wtedy zrozumiałam, że on mnie nigdy nie kochał i za każdym razem mnie tylko wykorzystywał. A co do Kate... ona też nie była taka święta. Po tym jak zerwała z Johnem, powiedziała, że zrywa z naszą przyjaźnią, bo jestem temu wszystkiemu winna tak samo jak on a nawet bardziej. Miałam już tego dosyć, więc wyprowadziłam się do Paryża, żeby uciec od tego wszystkiego. Ale zawsze się obwiniałam o całą tą sytuację, no bo w końcu... mogłam mu wtedy odmówić... byłam głupia... a potem się okazało, że po paru latach Kate też się wyprowadziła do Paryża. Ale od tego czasu nigdy się nie spotykałyśmy. A John? Wysyłał mi obraźliwe wiadomości jeszcze przez kilka dobrych miesięcy, a teraz przyjeżdża tu i udaje jakby nic się nigdy nie stało. I nagle chce się spotykać! A jak mu odmówiłam to znowu zaczął wracać do dawnych czasów! Mam tego dosyć, Gabriel! To mnie przerasta! Oni mają rację! To była moja wina! Ale ja tego nie chciałam! Naprawdę! - Nathalie zaczęła płakać i wtuliła się mocniej w ramiona Gabriela. Projektant nie wiedział jak ma zareagować na to, co właśnie usłyszał. Pogłaskał ją po włosach i powiedział.
-Nathalie... to nie była Twoja wina... oni byli i są niewarci Twojej przyjaźni. Jesteś niesamowitą osobą, a to, że ten John nigdy tego nie zauważył to znaczy, że jest po prostu głupi. Wykorzystywał Cię i tyle... a Ty byłaś po prostu zakochana. Doskonale Cię rozumiem. Czasem jak ktoś jest zakochany to robi różne głupoty, których potem żałuje. Znam to aż za dobrze...
-Ty... też dałeś się komuś wykorzystywać?
-Nie do końca... zrobiłem kiedyś wiele przykrości osobie, którą bardzo kocham i do dzisiaj tego żałuję, mimo, że ta osoba już mi dawno wybaczyła.
-Zrobiłeś kiedyś coś złego Emilie? - spytała zdziwiona kobieta.
-Nie... do końca o to mi chodziło... - tu Gabriel poczuł, jak się czerwieni. Oczywiście miał na myśli Nathalie, ale bał się jej do tego otwarcie przyznać. W końcu nie miał 100% pewności czy kobieta też go kocha, mimo, że zdawała się odwzajemniać jego uczucia. To działało też oczywiście w drugą stronę.
-Ale... Ty znalazłeś tego kogo kochasz... a ja? Zawsze kiedy się do kogoś zbliżam to on mnie odtrąca... - kobieta wbiła wzrok w podłogę. - A kiedy już mi się wydaje, że coś między nami jest to on okazuje się oszustem, tak jak John albo nie mam pewności czy faktycznie mnie chce i raz tak mi się wydaje a potem zaczynam w to wątpić i sama już nie wiem... - powiedziała kobieta, a potem dodała w myślach - i tak mam właśnie z Tobą.
-Czasem ludzie, którzy Cię naprawdę kochają są bliżej niż Ci się wydaje. - powiedział Gabriel, a twarz Nathalie pokrył czerwony rumieniec. Chcieli dalej kontynuować, ale wtedy do pokoju wszedł Adrien, który potrzebował pomocy w zadaniu domowym.

"Czas, by naprawić swój błąd..." (Miraculous Gabenath)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz