Rozdział IV

130 10 2
                                    

-No dobrze, ale co w takim razie z Tobą? Przecież kotaklizm rozprzestrzenia się po Twoim ciele. Jeśli szybko czegoś nie zrobisz to umrzesz! Sam mówiłeś, że musisz zdobyć miracula, żeby uratować siebie. Inaczej Adrien zostanie bez ojca!
Gabriel przysunął się bliżej Nathalie, a ta poczuła jak robi się cała czerwona. Potem odrzekł:
-Ja mam jeszcze dwa inne wyjścia: mogę poprosić Biedronkę o pomoc, może użyją swoich miraculów żeby mi pomóc albo po prostu oddam ten Szczęśliwy Traf, który jej kiedyś zabrałem, wtedy wszystko wróci do normy. Z resztą narazie jest w porządku. Nie martwmy się tym. Pytanie co z Tobą? - mężczyzna popatrzył smutnym wzrokiem na kobietę. - Jeśli przestanę walczyć jako Monarcha pozbawię Cię szansy na odzyskanie w pełni zdrowia... - Gabriel spuścił głowę w dół. - Nie mogę tego zrobić... nigdy sobie nie wybaczę, jeśli przeze mnie Ty... - tu nagle urwał, nie mógł dokończyć. Natomiast asystentka złapała go za podbródek i lekko podniosła mu głowę do góry, po czym spojrzała mu prosto w oczy.
-Dziękuję, że mimo swojej decyzji, chcesz dla mnie walczyć. Ale nie rób tego. Bądź ojcem dla Adriena. Nie czuję się źle, na prawdę. Wolę żyć z tą chorobą niż widzieć Cię nieszczęśliwego. Z resztą to była moja decyzja, byłam w pełni świadoma, że podejmuję ryzyko.
-Ale to ja jestem winny, przeze mnie musiałaś się tak poświęcać.
Nathalie uśmiechnęła się do mężczyzny.
-Tak jak powiedziałeś: skup się na rodzinie, bo jest ona najważniejsza.
-Ale Ty też jesteś jej częścią. Nie chcę, żebyś cierpiała przeze mnie do końca życia.
-Cierpię kiedy widzę, że jesteś nieszczęśliwy.
Patrzyli tak na siebie przez chwilę w milczeniu, po czym Gabriel odezwał się:
-Skoro uważasz, że tak będzie najlepiej, niech tak będzie. Sam nie byłem pewien w 100% swojej decyzji, ale też myślę, że tak będzie najlepiej. Ale proszę Cię o jedno: jeśli będzie się z Tobą działo coś złego albo objawy się pogorszą, proszę, powiedz mi o tym. Spróbuję Ci wtedy jakoś pomóc. Obiecaj mi, że jeśli będzie się działo coś złego to od razu mi o tym powiesz, dobrze?
-Dobrze.
-Dziękuję Ci bardzo za tą rozmowę.
-Podjąłeś dobrą decyzję. Ale powiedz mi, co Cię do niej popchnęło?
-Ty. - odpowiedział krótko mężczyzna, po czym wyszedł.

Kiedy Nathalie została sama, nie mogła uwierzyć w to co przed chwilą usłyszała: Gabriel chciał zrezygnować z uratowania Emilie i martwił się o jej zdrowie. Chciał użyć miraculów dla niej, chciał naprawić swoje błędy, poprawić sobie z nią relacje i odbudować rodzinę.
-Czy to by znaczyło, że jednak mam u niego jakieś szanse? - zastanawiała się asystentka.

I faktycznie od czasu tamtej rozmowy Gabriel ani razu nie przemienił się w Monarchę. Ich "choroby" narazie się nie pogarszały, więc nie musieli się nimi martwić. Mogli się wreszcie skupić na zwyczajnych sprawach normalnych ludzi: dom, praca, relacje. Stali się czymś w rodzaju rodziny. Gabriel i Nathalie zaczęli się coraz bardziej do siebie zbliżać a ich uczucia rosły i rosły. Oboje byli świadomi swoich uczuć i czuli też, że druga strona zdaje się je w jakiś sposób odwzajemniać, ale żadne z nich nie miało odwagi zacząć tego niekomfortowego i niezręcznego dla nich tematu. Bali się, że jeśli któreś z nich zacznie rozmowę to może się to skończyć pomyłką, rozczarowaniem i złamanym sercem. Żyli, więc przez pewien czas w taki dość nietypowy sposób.

Pewnego wieczoru projektant pracował do późna nad swoją nową kolekcją. W końcu zasnął ze znurzenia. Po jakimś czasie do gabinetu weszła asystentka. Kiedy zobaczyła śpiącego mężczyznę, przykryła go kocem i pocałowała w policzek. Nagle w drzwiach pojawił się Adrien.
-Nathalie?
Kobieta, aż podskoczyła ze strachu. Odwróciła się nerwowo, ale zanim zdążyła cokolwiek odpowiedzieć usłyszała głos Gabriela:
-Nathalie, czemu Ty jeszcze nie śpisz? I czemu ja jestem przykryty kocem?- spytał zaspanym głosem.
-Nathalie, chciałem Cię tylko zapytać, czy nie widziałaś może... - chłopak chciał dokończyć pytanie, jednak przerwała mu kobieta nerwowym głosem:
-Nie, nie widziałam, muszę już iść. Dobranoc. - I wyszła z gabinetu najszybciej jak tylko potrafiła. Była cała czerwona i zawstydzona. Bała się, że syn projektanta wszystko widział i że zaraz zacznie zadawać pytania, dlatego też uciekła. Na szczęście Adrien nic nie widział. Takich niezręcznych sytuacji było oczywiście o wiele więcej...

"Czas, by naprawić swój błąd..." (Miraculous Gabenath)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz