Rodział VII

112 9 0
                                    

Gabriel nie wiedział o co jej chodzi, miał wrażenie, że zaczęła już coś majaczyć przez tą gorączkę.
-Co? Dlaczego?
-Kiedy weszłam wtedy na drzewo widziałam, że droga jest na lewo od jeziora, właśnie tego, przy którym jesteśmy. Idź w lewo! - krzyknęła, po czym zemdlała z wycieńczenia.
Gabriel wahał się przez chwilę. Nie był pewien co ma robić w takim momencie.
-A co jeśli ona tak tylko krzyknęła z powodu tej choroby i idąc w lewo zgubimy się jeszcze bardziej? Może właśnie jesteśmy na dobrej drodze w odnalezieniu ścieżki? Z drugiej strony może mieć rację! Może ona faktycznie wie, w którym trzeba iść kierunku i jeśli ją posłucham to za chwilę znajdziemy drogę powrotną? A jeśli jej nie posłucham? Będziemy o krok od wyjścia z lasu i zgubimy się jeszcze bardziej przeze mnie? - Gabriel zastanawiał się przez chwilę, aż w końcu krzyknął sam do siebie - To przecież Nathalie! Ufam jej!
Po tych słowach skręcił w lewo. Szedł i szedł dłuższy moment przez las. Między drzewami robiło się coraz ciaśniej. W jednym momencie zaczął wątpić czy dobrze zadecydował. Nagle odchylił gałąź jednego z drzew i zobaczył parking - wszystkie samochody stojące na parkingu, w tym również i jego. Uśmiechnął się szeroko i krzyknął:
-Jesteśmy uratowani! Nathalie jesteś niesamowita! - Po chwili jednak przypomniało mu się, że przecież kobieta zemdlała. Wsiadł, więc szybko do samochodu, włożył do niego delikatnie swoją ukochaną i pojechał do domu najszybciej jak tylko mógł.

Było już ciemno, kiedy dojechali na miejsce. Mężczyzna wszedł szybko do domu, nie zważając na pytania syna i ochroniarza pobiegł na górę. Położył Nathalie w łóżku i siedział przy niej tak długo, jak to było konieczne. Po paru godzinach w końcu odzyskała przytomność. Później gorączka też jej minęła, jednak wciąż była bardzo słaba. Opiekował się nią przez następne godziny. Po paru dniach jej stan zdrowia poprawił się, ale w bardzo małym stopniu. Potem przez kolejne dni Gabriel nie widział żadnych zmian. Nathalie ciągle leżała w łóżku, ale nie widać było żadnej poprawy. Potem było już tylko gorzej.

Przez następne dni Gabriel widział, że jej stan zaczął się bardzo pogarszać. Zrobiła się bardzo słaba, nie mogła sama chodzić, dużo spała. Miała często napady kaszlu, mdlała albo miewała zawroty głowy lub widziała czarne plamy przed oczami. Gabriel  wiedział, że to nie zwykła choroba a nasilające się objawy spowodowane wcześniejszym używaniem miraculum pawia. Przez pewien czas na chwilę ustały, jednak przez tą wyprawę w lesie ożywiły się na nowo i to ze zdwojoną siłą. Nie było już ratunku, Gabriel wiedział do czego to zmierzało. Było tylko coraz gorzej, mężczyzna musiał podjąć odpowiednie środki - inaczej Nathalie czekał ten sam los, który spotkał jego poprzednią żonę. Poza tym z nim samym nie było dobrze. Kotaklizm rozprzestrzenił się już na całą jego rękę. W końcu mężczyzna musiał podjąć poważniejsze kroki, żeby móc uratować siebie i swoją asystentkę. Nie mógł pozwolić, że jego rodzina zostanie zniszczona, a Adrien zostanie sam.

W końcu Gabriel doszedł do wniosku, że czas porozmawiać z Nathalie. Wszedł do jej pokoju i usiadł na brzegu łóżka.
-Nie może tak dalej być... - zaczął - Postanowiłem, że muszę znów spróbować zawalczyć o miracula Biedronki i Czarnego Kota.
-Gabriel! - Nathalie posłała mu pytające spojrzenie.
-Wiem. Ale ja tak dłużej nie mogę. Z Tobą jest coraz gorzej, w dodatku to moja wina i muszę naprawić swój błąd zanim będzie za późno. Zdecydowałem, że najpierw oddam Biedronce tamten Szczęśliwy Traf, dzięki czemu kotaklizm z mojej ręki zniknie. Dzięki temu będę o wiele silniejszy. Dodatkowo mam jeszcze prawie wszystkie miracula ze szkatułki. Z łatwością zdobędę kolczyki i pierścień i Cię uleczę.
-A nie myślałeś o tym, żeby po prostu z nimi porozmawiać?
-A jeśli się nie zgodzą? Co ja wtedy zrobię? Przecież nie oddadzą mi od tak swoich miraculów.
-Gabriel, ale to jest niebezpieczne! Co jeśli Ci się coś stanie? Nie wiem, zrobisz sobie krzywdę albo znowu pochłonie Cię ta cała walka i ponownie wpadniesz w obsesję? - krzyknęła Nathalie, dla której mimo, iż fakt, że Gabriel chciał walczyć o miracula dla niej ją rozczulił, wciąż miała pełno wątpliwości. - I co wtedy zrobisz?! Moim zdaniem to jest zbyt wielkie ryzyko!

"Czas, by naprawić swój błąd..." (Miraculous Gabenath)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz