Rozdział XI

94 9 4
                                    

-Zostaw ją w spokoju i się od nas odczep! Nikomu nie pozwolę jej obrażać, rozumiesz?!
-Myślisz, że jesteś taki odważny, co? Zajmij się może opłakiwaniem swojej żony. A nie nią! Ona nie jest warta niczyjej uwagi, uwierz mi!
Te słowa naprawdę wyprowadziły Gabriela z równowagi. Był tak bardzo zły, że zaczął się bić z mężczyzną na środku ulicy.
-Gabriel, proszę Cię, przestań! - krzyczała Nathalie jeszcze bardziej zdenerwowana. Niestety Gabriel był już na takim etapie wściekłości, że nie dało się niczym ostudzić jego zapału i agresji. Kontynuował, więc walkę z Johnem. Nagle Nathalie poczuła, jak kręci jej się w głowie. Złapała się za czoło, jednak w tym momencie poczuła, jak traci grunt pod nogami. O mało nie upadła na ziemię. Na szczęście Gabriel wiedział kiedy ma zareagować. Rzucił się szybko w stronę kobiety i złapał ją w ostatniej chwili.
-Nathalie! Wszystko w porządku? - zapytał zmartwiony.
-Tak, tak... tylko... zakręciło mi się w głowie.
Mężczyzna posadził asystentkę na ławce obok i wrócił do walki. Nathalie nie mogła już tego dużej tolerować. Wstała, więc i złapała Gabriela od tyłu za ramię.
-Prosiłam Cię, żebyś przestał. - powiedziała stanowczym głosem. Na te słowa Gabriel od razu puścił mężczyznę, a ten upadł na ziemię.
-Ty jesteś szalony! - wrzasnął do Gabriela. Ten, jednak nic nie odpowiedział. Patrzył tylko na Nathalie, która stała teraz do niego tyłem i starała się powstrzymać łzy.
-Wracajmy do domu. - powiedziała cichym głosem i ruszyła nie oglądając się za siebie. Gabriel poszedł od razu za nią.

Początkowo szli w zupełnym milczeniu, dopiero po jakimś czasie odezwał się projektant.
-O czym on mówił? - zapytał pełen wątpliwości.
-O niczym. Nieważne. To było dawno i nie chcę do tego wracać. - odpowiedziała kobieta. Za każdym razem, kiedy mężczyzna próbował zacząć temat, rozmowa kończyła się w ten sam sposób. W końcu Gabriel uznał, że Nathalie jest zła na niego za to, że zaczął bić się z Johnem i dlatego nie chce z nim rozmawiać.
-Muszę to jakoś naprawić. - pomyślał.
Kiedy dotarli do domu, Nathalie od razu poszła do siebie do pokoju i dalej nie chciała z nikim rozmawiać. Po jakimś czasie mężczyzna zapukał do drzwi jej pokoju, jednak nie było żadnego odzewu. Zapukał, więc jeszcze raz i dopiero za trzecim razem postanowił wejść. Zobaczył śpiącą na fotelu asystentkę z telefonem w ręku.
-O, pewnie zasnęła z tych wszystkich emocji. - pomyślał mężczyzna. Usiadł obok niej i przyglądał się jej twarzy. W tamtym momencie zobaczył, że po jej policzkach spływały brudne od makijażu, czarne łzy.
-Moja biedna... - pomyślał, po czym delikatnie wyjął jej telefon z ręki i odstawił na stolik obok. Następnie zdjął jej okulary, przetarł kilka łez i pocałował ją w policzek.
-Jest taka piękna, kiedy śpi... - pomyślał i wziął ją na ręce, żeby przenieść do łóżka. Kiedy udało mu się ją położyć, nagle kobieta się obudziła i zerwała na równe nogi.
-Co Ty tutaj robisz? - zapytała przestraszona.
-Wszystko w porządku. Nie chciałem Cię przestraszyć. Chciałem tylko sprawdzić co się z Tobą dzieje i... - tym momencie projektant wyjął zza pleców wielką czerwoną różę. - chciałem Cię przeprosić.
-A-Ale... za co? - spytała kobieta z niedowierzaniem.
-Za to, że pobiłem Twojego znajomego na ulicy. Chciałem Cię obronić i ochronić, ale poniosły mnie trochę nerwy i byłem zazdrosny... to się już więcej nie powtórzy. Proszę, to dla Ciebie. - powiedział wręczając jej kwiatek. Nathalie patrzyła na niego z szeroko otwartymi oczami.
-Em... dziękuję Ci bardzo... - powiedziała biorąc różę. - Ale Ty mnie nie masz za co przepraszać. Nie jestem na Ciebie zła. Dlaczego tak pomyślałeś?
-Bo nie chciałaś ze mną rozmawiać i doszedłem do wniosku, że...
-Nie. - powiedziała wstając z łóżka. - To nie Twoja wina. Tylko moja... - kobieta lekko spuściła głowę.
-Rozumiem, że nie chcesz o tym rozmawiać. Ale jeśli będziesz tego potrzebowała to wiesz gdzie mnie szukać. - powiedział mężczyzna i uśmiechnął się do Nathalie, a ta szybkim, gwałtownym ruchem mocno go przytuliła.
-Dziękuję... - powiedziała, a on położył jej dłoń na głowie.
-Zawsze możesz na mnie liczyć, pamiętaj.
W tym momencie do kobiety przyszedł sms. Kiedy go odczytała ze złości rzuciła telefonem. Była tak wściekła, że uderzyła pięścią o ścianę, a potem padła zapłakana na podłogę. Gabriel wiedział, że Nathalie nie może więcej ukrywać tego co się dzieje, bo to przerastało nawet ją samą. Objął ją delikatnie i powiedział:
-Proszę, powiedz mi o co chodzi. Spróbuję Ci jakoś pomóc. Pamiętaj, nie jesteś sama, jestem przy Tobie.

"Czas, by naprawić swój błąd..." (Miraculous Gabenath)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz