Przedstawiona historia jest czystą fikcją - nie odzwierciedla prawdziwych postaci i faktów, powstała w wyobraźni autorki.
***
Pierwszy dzień w nowej szkole jest zawsze wielkim przeżyciem. Zwłaszcza, jeśli nowy uczeń musi zmienić szkołę po przeprowadzce, a w dodatku nie jest... zbyt pewny siebie.
Na korytarzu panował tłok i gwar. Kiedy Pedro się na nim znalazł, nie zrobiło się nagle cicho, żadna zaciekawiona twarz nie odwróciła się w jego stronę. Z zadowoleniem stwierdził, że szybko i bezboleśnie zrealizował pierwszy punkt swojego planu adaptacyjnego - nie wyróżnić się niczym, wtopić się w tłum.
Drugi punkt planu polegał na znalezieniu sali nr 8, gdzie rozpoczynał dzisiaj zajęcia i także wydawał się łatwym celem do osiągnięcia. Potwierdziło się jednak, że pewne rzeczy bywają trudniejsze niż można by się spodziewać. Pedro podchodził do kolejnych drzwi, odczytywał znajdujące się na nich tabliczki i próbował odkryć, według jakiej kolejności numery sal zostały uporządkowane. Po pewnym czasie zrozumiał jednak, że najprawdopodobniej nie było żadnego porządku. Błąkał się między pomieszczeniami i kiedy zapowiadało się, że jest już blisko rozwiązania zagadki, spotkało go kolejne rozczarowanie. Między salami 7 i 9, czyli w miejscu, w którym spodziewał się znaleźć salę nr 8, nie było żadnych drzwi.
W końcu postanowił sprawdzić, czy na stronie internetowej szkoły nie umieszczono czasem jakiegoś planu budynku czy czegoś w tym rodzaju. Z oczami wbitymi w ekran smartfona ruszył na dalsze poszukiwania i nim zdążył się zorientować, nastąpiło zderzenie.
Zatoczył się i upadł. Kiedy wylądował już na podłodze, z dołu miał okazję przyjrzeć się przeszkodzie, którą napotkał. Był nią przystojny, wysportowany brunet, mniej więcej wzrostu Pedra i w podobnym wieku.
- Przepraszam... - wybąkał Pedro, ale stojący przed nim chłopak raczej nie miał szansy niczego usłyszeć, bo wszystko utonęło w śmiechu, którym znajdujący się w pobliżu "nagrodzili" Pedra.
- Uważaj jak łazisz, frajerze! - brunet obrzucił Pedra srogim spojrzeniem i poszedł dalej.
Śmiech wokół przycichł i wszyscy wrócili do zajmowania się swoimi sprawami. Jedynym świadectwem, że przed chwilą miał tutaj miejsce jakiś incydent, był leżący na płytkach, osłupiały Pedro. Zamurowało go z trzech powodów: przede wszystkim ze względu na szybkość, z jaką się to wszystko wydarzyło, po drugie, z uwagi na arogancję chłopaka, na którego przecież wpadł przez przypadek i po trzecie, przez jego... O Boże, tylko nie to!
- Wszystko w porządku? - ktoś zatrzymał się obok Pedra i swoim pytaniem raptownie wyrwał go z odrętwienia.
- Tak, jasne - odpowiedział prędko.
- To dlaczego się nie podnosisz? Może pomogę? - chłopak, który nad nim przystanął, wyciągnął rękę w jego kierunku.
- Sorry, zamyśliłem się - wyjaśnił Pedro, chwytając się podanej ręki i wstając. - Dzięki za pomoc - dodał pośpiesznie, kiedy udało mu się już stanąć pewnie na obu nogach.
- Nie ma sprawy - zapewnił tamten. - Nad czym tak się zamyśliłeś?
- Nie mogę znaleźć sali nr 8 - odpowiedział Pedro, zgodnie z prawdą (a w każdym razie zgodnie z częścią prawdy...). Kandydat na nowego kolegę wyraźnie starał się być dla niego uprzejmy. Stanowiło to z pewnością miłą odmianę po bliskim spotkaniu trzeciego stopnia z tym dzbanem. Dzbanem o wyjątkowo... Pedro, k..., przestań o tym myśleć!
- Ósemka jest w piwnicy. Przy końcu korytarza musisz pójść w prawo, a potem schodami w dół - na szczęście dla Pedra chłopak był nie tylko uczynny, ale również dobrze zorientowany. - Nie pytaj, dlaczego nie ma jej między siódemką a dziewiątką. Nikt tego nie wie. Pewnie nawet typ, który projektował tę budę - uzupełnił jego przewodnik, widząc, jak Pedro zmarszczył czoło.
CZYTASZ
Miłość, piłka i sznurówki
FanfictionNa szkolnym korytarzu dochodzi do przypadkowego spotkania, a właściwie zderzenia. Wszystko, co dzieje się później, potwierdza, że w życiu tak naprawdę nie ma przypadków - są tylko znaki...