Część 4

351 17 2
                                    

- Proszę, proszę! Umiesz chodzić, nie przewracając się, a do tego jeszcze potrafisz kopnąć piłkę. Jestem pełen podziwu!

Ten moment musiał kiedyś nadejść. Pedro nie podejrzewał jednak, że gdy Pablo w końcu do niego się odezwie, powie mu akurat coś takiego.

Właśnie skończył się piątkowy trening i zawodnicy szkolnej drużyny schodzili z boiska. W środę Pedro przebojem wdarł się do składu, a dzisiaj po raz kolejny zrobił dobre wrażenie na trenerze. Pan Hernández zapowiedział, że przewiduje dla niego ważną rolę w zbliżającym się meczu, inaugurującym międzyszkolne rozgrywki.

- Masz jakiś problem, Gavira? - Pedrowi zdecydowanie nie podobał się protekcjonalny ton Pabla.

- Nie no, teraz normalnie opadła mi kopara! Facet jest nie tylko wysportowany, ale w dodatku ma znakomitą pamięć. Jak długo zajęła ci nauka mojego nazwiska?

- Pablo, odczep się od niego - Sergi bardzo poważnie traktował swoją rolę kapitana drużyny i starał się dusić w zarodku wszelkie konflikty między zawodnikami. - Jest naprawdę dobry. Jeśli utrzyma poziom, niedługo razem z tobą będzie stanowił o sile naszego ataku.

- Cienko w takim razie widzę naszą przyszłość - Pablo nie zamierzał odpuścić, niemniej Pedro, podbudowany słowami Sergia, tym razem go zignorował.

- Świetna robota, Pedro! Fajnie, że do nas dołączyłeś. A Pablem się nie przejmuj. Jest serio spoko, tyle że miewa swoje humory - Sergi pozwolił sobie dać Pablowi koleżeńskiego szturchańca i ponownie zwrócił się do Pedra. - Jakieś plany na jutro?

- Żadnych - odpowiedział Pedro, zgodnie z prawdą. Nie miał pomysłu, do czego zmierza Sergi i zastanawiał się, czy nie lepiej byłoby go okłamać.

- Urządzam małą domówkę, mam nadzieję, że wpadniesz.

Pablo posłał Sergiemu miażdżące spojrzenie. Widząc to, Pedro pomyślał, że jego chamskie zachowanie wobec niego nie było kwestią żadnych humorów. Koleś ewidentnie go nie polubił. Pedro nie potrafił jednak wyjaśnić sobie, dlaczego.

Może Pablo domyślił się, że Pedro czuje do niego coś, czego nie powinien? Na szczęście to raczej niemożliwe. Pedro był przecież bardzo ostrożny. Zresztą lęk przed ujawnieniem jego sekretu niezwykle skutecznie go hamował. Naturalnie zdarzały się sytuacje, w których tracił nad sobą kontrolę, jak wtedy w szatni po WF-ie, ale stopniowo uczył się je opanowywać.

Może więc Pablo ma do niego pretensje za ich stłuczkę na korytarzu? Również mało prawdopodobne.

Pedrowi przychodziło do głowy wyłącznie jedno sensowne wyjaśnienie, czym była spowodowana niechęć Pabla do jego osoby. Po prostu chłopak, w którym się zakochał, był skończonym dupkiem.

- Czemu nie? - Pedro nie wierzył w to, co przed chwilą powiedział. Zdecydowanie nie był typem imprezowicza. W poprzedniej szkole konsekwentnie odrzucał wszystkie tego rodzaju zaproszenia.

- Super! Będziemy mieli okazję w końcu się lepiej poznać - Sergi klepnął Pedra przyjaźnie po plecach. Pedro nie mógł zaprzeczyć, że był wobec swoich nowych kolegów z drużyny maksymalnie skryty. W jego przypadku zbyt wielka szczerość groziła nieobliczalnymi konsekwencjami. - Wyślę ci swój adres na Messengerze. Zaczynamy o ósmej. Osoby towarzyszące mile widziane.

- W porządku, wielkie dzięki.

Pedro potrzebował chwili, aby zaczęło do niego docierać, co się właśnie stało. Wbrew sobie zgodził się pójść na imprezę i nie miał pojęcia, co go do tego podkusiło. Czyżby chęć zrobienia na złość Gavirze, który zapewne też został zaproszony i dyplomatycznie rzecz ujmując, nie wyglądał na zachwyconego perspektywą wspólnej zabawy z Pedrem?

Miłość, piłka i sznurówkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz