Część 9

300 19 2
                                    

- Panowie, jest dobrze! Mamy prowadzenie, ale nie zwalniamy tempa! Strzeliliśmy gola, postarajmy się o kolejne! Życzę sobie, abyście w drugiej połowie utrzymali poziom, jaki pokazaliście w pierwszej. Pedro, gratulacje z powodu debiutanckiej bramki w naszych barwach. No to do dzieła! - w przerwie meczu, którym jego drużyna rozpoczęła międzyszkolne rozgrywki, pan Hernández urządził zawodnikom krótką odprawę. Zakończył swoje wystąpienie klaśnięciem w dłonie i na ten sygnał chłopcy podnieśli się z ławek, kierując się w stronę boiska.

Trener rzeczywiście miał powody do zadowolenia. W czterdziestej minucie, po kilku obiecujących, aczkolwiek niewykończonych akcjach, Pedro skorzystał z podania Pabla i w końcu udało mu się pokonać bramkarza przeciwników.

Chociaż Pablo był współautorem gola, wykazał dziwną powściągliwość przy jego fetowaniu. Jako jedyny w ogóle nie podszedł do Pedra, który zaraz po dającym prowadzenie trafieniu utonął w uściskach swoich kolegów.

Pedro nie powinien się dziwić. Od czasu, gdy zaczepił Pabla na korytarzu i nazwał go dzbanem, nie rozmawiali ze sobą. Mijali się na lekcjach oraz przerwach między nimi, a na treningach obywali bez słów, nawet jeśli byli zmuszeni ze sobą współpracować. Po wspomnianym incydencie Pedro czuł się wyjątkowo niezręcznie w obecności Pabla. Oprócz wszystkich innych emocji, których nie przestawał wywoływać w nim ten chłopak, dodatkowo pojawiło się uczucie wstydu. Pedro wiedział, że był winien Pablowi przeprosiny i podziękowania. Niejednokrotnie zbierał się, by do niego zagadać w tej sprawie, lecz zawsze w końcu wynajdował sobie jakiś pretekst i odpuszczał.

Niezamierzone wtajemniczenie Ferrana w najpilniej strzeżony sekret niespodziewanie wywarło pozytywny wpływ na życie Pedra. Ferran, mimo początkowego szoku, przyjął wyznanie Pedra z taktem i spokojem. Pedro nie zauważył, aby wiedza, którą Ferran zdobył na jego temat, w jakiś sposób zraziła go do niego. Wprost przeciwnie, teraz widywali się regularnie i spędzali ze sobą bardzo dużo czasu. Temat orientacji Pedra wcale nie był poruszany, jakby w ogóle nie wypłynął. Ferran, w rewanżu za okazane zaufanie, dużo opowiadał zaś o swoim zauroczeniu Sirą. Nieustannie zachęcany przez Pedra do wykonania pierwszego kroku, na razie nie był jednak w stanie pokonać swojej nieśmiałości. Pedro natomiast nie dojrzał jeszcze do wyjawienia przyjacielowi kolejnego sekretu, nierozerwalnie związanego z pierwszym, a mianowicie tego, że podkochuje się w Pablu.

Tymczasem musiał się skoncentrować, ponieważ gwizdek sędziego obwieścił, że właśnie rozpoczęła się druga połowa meczu.

***

Podobnie jak Pedro, Pablo od kilku dni doświadczał oczyszczającej mocy podzielenia się swoją tajemnicą. Niewielkim kosztem, bo Eric od czasu do czasu pozwalał sobie tylko na żarty z jego preferencji (do których Pablo zresztą szybko się przyzwyczaił), udało mu się pozbyć z serca ogromnego ciężaru. Wbrew swoim wcześniejszym obawom, Pablo nie tylko nie stracił kumpla, ale przekonał się, że Eric jest prawdziwym przyjacielem, który zaakceptował go takiego, jakim jest i nie opuścił w potrzebie.

W ostatnich dniach Pablowi udało się również jako tako załatwić sprawę z Leonor. Odwiedził ją w domu z bukietem kwiatów i oczywiście przeprosinami za sprawienie jej przykrości. Leonor przynajmniej oficjalnie nie chowała już więc do niego urazy. Co więcej, przed meczem Pablo otrzymał od niej wiadomość, w której życzyła mu powodzenia. Miał co do tego SMS-a mieszane uczucia. Z jednej strony wiadomość była znakiem, że Leonor rzeczywiście nie ma mu niczego za złe, z drugiej jednak stanowiła sugestię, że nie wyciągnęła żadnych wniosków z ostatnich wydarzeń i dalej roi sobie na jego temat nie wiadomo co.

Żeby nie było tak kolorowo, na razie nie dokonały się żadne zmiany na lepsze w jego skomplikowanych relacjach z Pedrem. Ale w tej kwestii chyba musiałby wydarzyć się cud, aby cokolwiek drgnęło... Na razie dostrzegali się tylko na boisku, czego dowodem była ich wspólna, sfinalizowana bramką Pedra akcja. Jak jednak potwierdziła zbiorowa scena radości drużyny ze zdobytego gola, w której każdy z nich zachował wobec drugiego spory dystans, nie było miejsca na absolutnie nic więcej.

Miłość, piłka i sznurówkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz