W piątek Pablo czuł się jakby przez cały dzień nie wysiadał z kolejki górskiej. Na przemian zadręczał się, że Pedro jest z Ferranem oraz odrzucał od siebie tę myśl jako całkowicie niedorzeczną.
W ciągu ostatnich dwudziestu czterech godzin bardzo dyskretnie, a zarazem niezwykle uważnie przyglądał się Pedrowi. Chłopak ustawicznie był zmuszony znosić różnego rodzaju zaczepki, ale dzielnie stawiał czoła wszelkim nieprzyjemnościom. Czy zakładając, że krążąca po szkole plotka była prawdziwa, przyjmowałby to wszystko z takim spokojem?
Pablo nie zauważył także, aby Pedro widywał się z Ferranem lub wodził za nim tęsknym wzrokiem. Z drugiej strony jego zachowanie mogło być tylko grą pozorów, obliczoną na szybkie wyciszenie sprawy. Poza tym Pablo ze smutkiem musiał przyznać, że gdyby nawet łamiąca mu serce nowina o związku Pedra okazała się fałszywa, nie stanowiłoby to wcale dla niego dobrej wiadomości. Jeżeli Pedro rzeczywiście jest hetero, raz na zawsze będzie musiał pożegnać się ze swoimi marzeniami...
Rady Erica początkowo wydawały się mu szalone, lecz Pablo stopniowo również nabierał przekonania, że w trosce o własną stabilność emocjonalną powinien wyjaśnić sprawę feralnego posta i to najlepiej u źródła. Dlatego wybierał się na trening z mocnym postanowieniem, że po jego zakończeniu poprosi Pedra o rozmowę.
Pablo obawiał się odpowiedzi, jakiej mógł udzielić Pedro, jednak nie był w stanie dłużej żyć w zawieszeniu. Nie był zresztą pewien, czy Pedro mu zaufa i zechce rozwiać jego wątpliwości. Nie wiedział też, co zrobi dalej, gdy sprawa już ostatecznie się wyjaśni. W każdym razie miał nadzieję, że swoim zachowaniem nie zrazi do siebie Pedra. O ile z trudem przyjmował do wiadomości, że Pedro prawdopodobnie nigdy nie zostanie jego chłopakiem, od czasu ich wspólnie spędzonego popołudnia, którego wspomnienie obecnie utrzymywało go przy życiu, w ogóle nie potrafił pogodzić się z perspektywą nienawiści czy choćby niechęci z jego strony.
Pablo doszedł do wniosku, że warto spróbować rozmowy z Pedrem jeszcze przed treningiem. Z tego powodu trochę wcześniej niż zwykle wybrał się na boisko. Kiedy tylko Pedro pojawi się na horyzoncie, zabierze go na stronę i na osobności spokojnie zapyta o...
Nagle wszystkie pytania, które chciał zadać, straciły na aktualności ze względu na to, co zobaczył.
Okazało się, że nie tylko on postanowił przyjść na trening przed czasem, żeby spotkać się z kimś z dala od ciekawskich oczu...
***
Pedro liczył, że Ferran nie zrezygnuje z pomagania panu Hernándezowi podczas treningów. Jeśli miał być szczery, Ferran równie dobrze mógłby zrezygnować, bo wtedy Pedro nie musiałby realizować swojego planu. Jakkolwiek bowiem czuł się zobowiązany uszanować życzenie Ferrana i dać mu święty spokój, najpierw musiał go przekonać, że nigdy nie miał wobec niego "złych" zamiarów. Istniał wyłącznie jeden sposób, by osiągnąć ten cel. Pedro musiał wyjawić przyjacielowi niedopowiedzianą dotąd resztę prawdy, ukazać, że pomysł łączenia ich w parę jest bezsensowny, ponieważ Pedro od pierwszego dnia nauki w tej szkole jest bez pamięci zakochany w kimś zupełnie innym...
Na szczęście lub nieszczęście Pedra Ferran nie zrezygnował ze swojej funkcji w drużynie i kiedy Pedro dotarł na boisko, właśnie zabierał się za rozstawianie pachołków.
Pedro przewidywał różne warianty reakcji Ferrana na swoje pojawienie się, ale czegoś podobnego się nie spodziewał. Ferran był... rozpromieniony. Na jego twarzy widniał szeroki uśmiech, a oczy dosłownie błyszczały ze szczęścia.
- Cześć... - zaczął niepewnie.
- Siemka! - Ferran powitał Pedra niesłychanie entuzjastycznie, a co więcej, ochoczo wyciągnął rękę, aby zbić z nim piątkę. - Jak dobrze cię widzieć!

CZYTASZ
Miłość, piłka i sznurówki
Fiksi PenggemarNa szkolnym korytarzu dochodzi do przypadkowego spotkania, a właściwie zderzenia. Wszystko, co dzieje się później, potwierdza, że w życiu tak naprawdę nie ma przypadków - są tylko znaki...