Rozdział 9

879 79 7
                                    


Brayden

Kiedy zaczyna świtać, dociera do mnie, że Kapturek nie przyjdzie.

Dopiero wtedy nabieram pewności.

Łudziłem się, że dopóki nie wzejdzie słońce, wciąż mam szansę ją ujrzeć.

Wracam do chaty, by nakarmić swojego nowego przyjaciela. Kiedy popycham drzwi, zastaję wilka kwilącego przy posłaniu Dony.

– Co jest? – pytam go, jakbym miał szansę otrzymać od niego odpowiedź.

Podchodzę bliżej i lekko potrząsam kobietą, ale ta ani drgnie.

– Dona? – Klepię ją po twarzy, ale ona nie reaguje. – Nie wygłupiaj się, Dona. Wstawaj. – Drżącą dłonią sprawdzam jej puls.

– Dona. – Szepczę, a moje oczy zaczynają się szklić. Pociągam nosem, by się nie rozsypać.

Dona była mi jak druga matka.

Zastępcza.

– Dlaczego teraz? – Chowam twarz w dłoniach, nie wiedząc co ze sobą zrobić.

Wilka siada naprzeciwko mnie i przekręca łeb, wpatrując się we mnie. Wzdycham, po czym idę do spiżarni i przynoszę mu kawałek mięsa z dzika.

– Wiesz co? – Zagaduję go, kiedy przeżuwa. – Wczoraj się pojawiłeś i patrz ile wydarzyło się w moim życiu. Kapturek nie przyszła, Dona umarła.

– Dona umarła? – Niespodziewanie w drzwiach pojawia się Ron. Po sekundzie wyłania się też Shon. – Co ty pierdolisz? – Mężczyzna doskakuje do siostry i zaczyna nią potrząsać.

Próbowałem. Potrząsanie nie przywraca zmarłym życia.

– Dona, wstawaj! – Ron traci nad sobą panowanie, widząc martwe ciało siostry. – Wstawaj! Jeszcze nie wypełniliśmy naszego planu, słyszysz?

Obserwuję Shona, który niemal bezszelestnie podchodzi do stołu, odsuwa krzesło i siadając na nim czeka, aż emocje zejdą z jego brata.

– Przecież nic nie wskazywało na to, że może umrzeć. – Ron klęka przy jej łóżku, po czym zaczyna całować zimne kłykcie siostry. – Wstawaj, siostro!

Kucam, chcąc podrapać wilka za uchem.

– Przyniosłeś sobie wilka?

Nie wierzę. Shon nawet nie zapytał o Donę, a wypytuje o wilka. On to jest dopiero popieprzony.

– Dona umarła. – Zaznaczam, unosząc brew.

– Widzę.

– I?

– Nie potrafię jej wskrzesić.

Ale kabareciarz mi się trafił.

– To nasza siostra, Shon! – Ron odwraca się do brata, prawiąc mu wyrzuty.

– Jej śmierć nie sprawiła, że zacząłem mieć alzheimera.

– Dona...

– Jedyne co teraz mogę dla niej zrobić, to dokonać zemsty na Żmijach. – Shon ze spokojem, którego pozazdrościłby mu nie jeden psychopata, wstaje z krzesła. – Kochałem Donę tak samo jak ty, ale na pewne rzeczy w życiu nie mamy wpływu. Śmierć po nią przyszła, więc zapewnijmy ją, że i my przyjdziemy po tych, którzy od lat powinni już gryźć piach.

Mężczyzna rzuca na nas okiem, po czym staje w wejściu do chaty i dodaje:

– Dzisiaj odpuszczamy trening. Pochowamy Donę, a jutro zaczynasz przygotowywać się na to, by zaatakować.

Czerwony Kapturek i Wilcze Serce   (+18! ) JUŻ W SPRZEDAŻYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz