Mieszkanie Marka, godzina 8:19, 20 kwietnia 2022 roku
Kacper:
Lekarz, z którym spotkałem się dwa tygodnie temu to psychiatra Tomka. Tak, tego Tomka który mnie porwał i chcial zabić. Spotkałem się z tym lekarzem aby zdobyć zgodę na widzenie z Tomkiem, ponieważ jest już z nim lepiej. I taką zgodę uzyskałem.W tym samym czasie na komendzie Marek siedzi w swoim pokoju z Emilką, ponieważ nie mają żadnych spraw. Nagle Marek odzywa się do Emilki:
M: Emilka, wydaje mi się, że Kacper coś ukrywa.
E: A co masz na myśli?
M: No nie wiem, cały wczorajszy dzień był jakiś nieswój. Chodzil po mieszkaniu w tą i z powrotem, a gdy się pytałem czy coś się dzieje to odpowiadał ze nic się nie dzieje.
E: Marek, on za miesiąc skończy 26 lat. Nie opiekuj się nim jak małym dzieckiem. On wie, co robi.
M: A, może i masz rację. - odpowiedziałem Emilce.Marek:
Nie zamierzałem tej sprawy odpuścić. Znam mojego brata jak własną kieszeń i doskonale wiem, że przed czymś się stresuje. Muszę się dowiedzieć, o co w tym chodzi. Muszę kogoś poprosic, aby go śledził. Na myśl przyszła mi tylko nasza ciotka Edyta, bo dzisiaj miała wolne. Więc do niej zadzwoniłem. Odebrała natychmiast.CE: Część Marek. Co tam? Coś się dzieje w pracy?
M: Nie nie nic z pracą. Chodzi mi o Kacpra. Wczoraj chodzil cały dzień taki nieswój. Obawiam się, że może zrobić coś głupiego, a ja go nie mogę teraz przypilnować ani śledzić. Mogłabyś za mnie to zrobić?
CE: No pewnie. Juz jadę do twojego mieszkania.
M: Dzięki ciocia.
CE: Spoko, pa.
M: Pa.Edyta:
Zgadzam się z Markiem. Kacper może cierpieć na zespol stresu pourazowego. Dzisiaj będę go dyskretnie śledzić.Godzina 9:00, mieszkanie Marka
Kacper:
Właśnie szykuje się do wyjścia na spotkanie z Tomkiem w szpitalu. Nie jest to dla mnie jednak takie łatwe. Strasznie się denerwuje, ale to chyba nic dziwnego, skoro przeżyłem taki horror. Ale lekarz prowadzący powiedzial mi, że cały czas będzie przy naszym spotkaniu. Wyjdę już teraz, bo postanowiłem podjechać jeszcze do sklepu kupić coś Tomkowi.Edyta:
Właśnie podjechałam pod blok Marka i widzę wychodzącego z bramy Kacpra. Pomyślałam że to dziwne bo mój młodszy bratanek nigdy nie był rannym ptaszkiem, a była dopiero chwila po 9. Kacper wsiadł do samochodu i odjechał. Ja, zachowując bezpieczną odległość, pojechałam tuż za nim. Po 15 minutach zajechałam za nim na parking supermarketu.
Pomyślałam sobie:
Zakupy? Przecież jak z nim wczoraj rozmawiałam to mówił że nakupił tyle żarcia że ledwo lodówkę zamknął. Dziwne. W tej chwili zadzwonił do mnie Marek.E: Wy dalej nie macie żadnych wezwań?
M: No nie i właśnie dlatego dzwonie. Ciocia błagam- powiedz mi że udało Ci się coś ustalić.
E: Na razie nic oprócz tego że wyszedł chwilę po 9 z domu i pojechał do supermarketu. Właśnie czekam na parkingu.
M: Dobra, muszę kończyć bo mamy zgłoszenie. Jeszcze raz dzięki ciocia.
E: No nie ma sprawy. Na razie
M: Na razie.Do cholery ileż można siedzieć w markecie? Już 40 minut tutaj stercze.
O wychodzi z zakupami. No to teraz czas znowu jechać.
Po pół godzinie śledzenia Kacpra zajechałam za nim pod zamknięty zakład psychiatryczny. Pomyślałam No nie. On chce się z nim zobaczyć. Widzę że mój bratanek wychodzi z samochodu i udaje się do wejścia. I tak nie mogę nic zrobić tylko czekać, bo mnie nie wpuszczą bo na wejście trzeba miec specjalną zgodę. Więc pozostało mi tylko czekać.Kacper:
Wchodzę po schodach i napotykam się na pielęgniarkę.P - pielegniarka
P: A Pan do kąd.
K: Mam zgodę na widzenie z Tomaszem Smalczykiem. Uzgadniałem to z jego lekarzem prowadzącym.
P: A to jak tak to proszę.
![](https://img.wattpad.com/cover/327091274-288-k2238.jpg)
CZYTASZ
Policjantki i policjanci - patrol 06
RandomOpowiesc opowiada o Natalii i Marku z patrolu 06 oraz innych bohaterach, także nieistniejących w serialu. W książce będą zawarte w większości historie z życia prywatnego bohaterów. Historie są zmyślone.