𝕗𝕛𝕠𝕣𝕥𝕖𝕟

38 5 2
                                    


„Turn your wounds into wisdom"


Następnego dnia jak Marius obiecał przyjechał do domu rodzinnego dziewczyny. Z bukietem kwiatów w dłoni i torbą z butelką dobrego alkoholu zadzwonił do drzwi. Stanęła przed nim blondynka z szerokim uśmiechem.

— To dla mnie? - zaśmiała się.

— Nie, dla twojej mamy. Muszę dobrze wypaść.

— Wejdź.

Gdy Marius przedstawił się rodzicom swojej ukochanej cały stres uszedł z niego jak balonika. Bardzo dobrze rozmawiało mu się z bratem blondynki czy jej tatą.

— Tylko go nie strasz tato. - powiedziała gdy ojciec chciał porozmawiać z chłopakiem w cztery oczy.

— Słuchaj Marius, od momentu kiedy się znacie zauważyłem zmianę w Anne. Wcześniej chodziła smutna, rozkojarzona i wystraszona. Wiem, że coś się musiało stać. Nie wiem co, ale jak będzie gotowa to nam o tym powie. Wcześniej była wesoła, towarzyska czasem pyskata. - zaśmiał się. - ciężko patrzyło się na nią taką przygnębioną. Teraz jednak jest szczęśliwa, ciągle się uśmiecha. Widzę, że ci ufa. Jest inaczej niż w poprzednim związku. Nie chcę cię straszyć czy cię przestrzegać, chcę ci tylko coś powiedzieć. Widzę, że ją kochasz i wiem, że jej nie skrzywdzisz, widzę jak patrzycie na siebie. Bądź z nią, trwaj przy niej, pocieszaj w smutnych momentach. Dziękuję, że się nią opiekujesz, że jej pomagasz. Ale jak ją jednak skrzywdzisz pogadamy inaczej. Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie. - zaśmiał się i wyszedł.

Zostawił go z gonitwą myśli. Uśmiechnął się do siebie. Jej ojciec widział bardzo dużo i w każdym aspekcie miał rację. Zmieniła się? I to bardzo. Ciężko patrzyło się na jej przygnębienie. Oczywiście, że tak. Ufa mu? Tak, często mu to powtarza. Kocha ją? Najmocniej na świecie.

Anne patrzyła na chłopaka, który siedział tyłem do niej. Nie chciała mu przeszkadzać, ale odwrócił się w jej kierunku, więc podążyła w jego kierunku i usiadła naprzeciw.

— O czym rozmawialiście.

— O tobie, ale właściwie to twój tata mówił. Twój tata bardzo dużo widzi.

— Zawsze się o nas troszczył. Dostrzegał gdy jest źle mimo tego, że mówiliśmy, że jest inaczej.

— Anne on wie, że coś się stało. Powinnaś mu powiedzieć.

— Ja... ja nie chcę im tego powiedzieć. Ale dowiedzą się obiecuję.

— W porządku. Nie będę cię do niczego zmuszać.

— Teraz nasza kolej na rozmowę. - powiedział jej brat.

Blondynka wyszła a Marius spojrzał na dwójkę rodzeństwa i miał ochotę się zaśmiać.

— Słuchaj...

— Johann ucisz się. - przerwała mu siostra. - przestań. Nie po to cię przyprowadziłam, żebyś go straszył.

— To co po?

— Słuchajcie. Jest taka sytuacje, że ten jej były ciągle tu przychodzi.

— Co? - zapytali jednocześnie.

— Ciągle powtarza, że chcę ją przeprosić. Co oznacza, że będzie chciał do niej wrócić. Nie możemy doprowadzić do tego, żeby się tu spotkali. Musimy coś wymyślić , bo wpadną na siebie.

— Dlaczego nic mi nie powiedziałaś? - oburzył się brat dziewczyny.

— Żebyś go znowu pobił? Wolałam zaoszczędzić wszystkim czas.

TEARS of LOVE / MLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz