„Friends are angels who lift us to our feet when our wings have trouble remembering how to fly."
Anne i Daniel natrafili na Andreasa i Markusa na korytarzu. Andreas wdał się w dyskusję z Danielem, a Anne po prostu czekała.
— Cześć.
— Cześć.
— Moja propozycja co do spotkania dalej aktualna, może...
— Nie, dzięki.
— Szkoda.
Daniel spojrzał na Anne gdy wchodzili na stołówkę. Stanęli przy Norwegach, ale rozmawiali tak, że nikt ich nie słuchał. Bynajmniej na początku.
— Powinnaś dać mu szansę.
— Komu?
— Markusowi.
— Oszalałeś?
— Nie, powinnaś otworzyć się na ludzi, i ponowną miłość.
— Bo to jest według ciebie takie łatwe tak?
— Tak, musisz oczyścić głowę i iść do przodu.
— Łatwo ci mówić. Bo masz kochającą drugą połówkę. Nie przeszedłeś tego co ja.
— Ty też możesz mieć kochającą drugą połówkę i masz rację nie przeszedłem tego co ty, nie wie jak to jest.
— Nie. Nie naciskaj.
— Będę naciskać. Bo wiesz, że to siedzi w twojej głowie Ann! - krzyknął zwracając uwagę wszystkich Norwegów, a przy okazji całej reszty, która stała przy stołówce.
— Nie chcę rozumiesz! Przejechałam się raz na miłości i wystarczy mi do końca życia. Nie potrzebuję znowu czuć się jak wrak człowieka! Nie chce zaznać krzywdy! Nie potrzebuję tego!
— Dramatyzujesz Ann, spokojnie!
— Nie! Nie chciałbyś chyba, żeby takie coś spotkało też ciebie. To jest coś co będzie z tobą do końca życia. To nie są słowa Daniel! To są czyny! Nie chciałbyś raczej, żeby ktoś dotykał cię bez twojej zgody! To jest ból... ból do końca życia. - powiedziała wychodząc.
— O kurwa... - szepnął Halvor.
Część kadry patrzyła na Anne, która zmierzała w jedną stronę, a część na Daniela, który zmierzał w drugą. Wszyscy patrzyli zdezorientowani na zdziwionych Norwegów.
— Co tu się dzieje? Czemu krzyczycie?
— To... nie my. - odpowiedział Robert na zaczepkę trenera.
— Gdzie Daniel i Anne?
— Pokłócili się i gdzieś poszli.
— Dobrze, dajcie im ochłonąć. Może zaraz się pojawią.
Gdy dwójka skłóconych nie pojawiała się dosyć długo, kadra postanowiła się podzielić. Marius i Halvor ruszyli aby znaleźć Anne, a Johann, Robert i Benjamin szukali Daniela. Trener miał informować gdyby, któreś z nich zjawiło się w hotelu.
— Wiedziałeś o tym?
— Tak, nie spodziewałem się jednak, że wyjdzie to w taki sposób.
— Nie wiem co mam o tym myśleć. Przykro mi, że spotkała ją taka krzywda. To musi być trauma do końca życia.
— I jest. - odpowiedział Marius.
— Myślicie, że znajdą Anne?
— Nie wiem, ale muszą zdążyć przed konkursem.
CZYTASZ
TEARS of LOVE / ML
FanfictionBól a znikąd pomocy? Problemy? Coś z czy zmagają się na co dzień. Walka ze sobą, jest normą w ich przypadku. Oni są definicją słowa "ból". Ale czy są w stanie wyjść z nich? Nie jest to takie łatwe jak się wydawało, lecz wzajemna pomoc wiele może dać...