„I don't believe in failure. It is not failure if you enjoyed the process"
Halvor i Daniel średnio skupili się na szukaniu kolegi, bardziej na jego obgadywaniu.
— Myślisz, że coś z tego będzie? - zapytał Halvor.
— Nie wiem, oboje mają problemy i myślę, że w głównej mierze to ich połączyło. Anne ma ciężko jeżeli o to chodzi, ale są na dobrej drodze ku temu.
— Ona wie gdzie on jest?
— Nie wiem, ale wiem że jako ostatnia go widziała.
— Skąd wiesz?
— Widziałem jak wchodzili razem do hotelu, z naszego pokoju jest idealny widok na wejście.
— To co takiego się stało, że go nie ma?
— Nie wiem, ale nie odzywali się do siebie. Ale wiesz, Marius jest dorosły.
— Może i jest dorosły, ale rano zachowywał się dosyć dziwnie niepokojąco. Lepiej dmuchać na zimno.
Anne z oddali widziała pięknie oświetloną skocznię. Wielka Krokiew. Zimą, nocą prezentowała się niesamowicie. Zauważyła ochroniarza i postanowiła podejść. Rozejrzała się widząc masę ludzi dookoła i odetchnęła z ulgą.
— Dobry wieczór. Ja mam nietypowe pytanie. Czy widział pan tutaj niższego chłopaka?
— Tak, wszedł na teren jest skoczkiem.
— Dzięki Bogu. Czy mnie też pan wpuści? Szukamy go i...
— Nie mogę cię wpuścić.
— Ja jestem z Norweskiego sztabu, nie mam przy sobie akredytacji. Mogę ją panu pokazać jutro. Proszę. Bardzo się martwimy, że mogło się coś stać.
— No dobrze. Tylko szybko.
Anne wbiegła na teren i rozejrzała się po obiekcie. Spojrzała na belkę i rozbieg na szczęście nie widząc nikogo. Podjazd pusty, wioska skoczków pusta. Na trybunach zobaczyła czarną plamę i postanowiła podejść bliżej. Rozpoznała Mariusa, który siedział z twarzą między dłońmi.
— Wszystko w porządku? - kucnęła przy nim, cicho odzywając się na co się wzdrygnął.
Anne zobaczyła w oczach chłopaka łzy co naprawdę chwyciło ją za serce i poczuła niemiłe ukłucie. Marius spojrzał na nią po czym zaraz schował twarz. Wstydził się swojej słabości. Dziewczyna usiadła obok i go przytuliła.
— Powiesz co się stało? - szepnęła.
— Zadzwonił mój tata.
— I co ci powiedział?
— Nic, nie odebrałem, ale trochę mnie to przytłoczyło. Fakt, że chce się ze mną skontaktować. Może odebrałem to zbyt mocno, ale...
— Nie, nie, nie. Nie szukaj w tym swojej winy. Każdy mógł to odebrać inaczej. Nie masz najlepszych stosunków z rodzicami co jest zrozumiałe. A swojej słabości nie można się wstydzić.
— Jak mnie tu znalazłaś?
— Halvor się o ciebie martwił. - zaśmiała się. - więc postanowiliśmy cię poszukać. Ja miałam iść w tą stronę, gdy spojrzałam na skocznie pomyślałam, że tu spróbuję. Ale wiesz o czym myślę? Że, powinieneś zadzwonić do taty. Po niedzielnym konkursie, a teraz się tym nie zadręczać. A teraz idziemy na gorącą czekoladę. Musimy szybko wrócić, bo już późno a jutro konkurs.
CZYTASZ
TEARS of LOVE / ML
FanfictionBól a znikąd pomocy? Problemy? Coś z czy zmagają się na co dzień. Walka ze sobą, jest normą w ich przypadku. Oni są definicją słowa "ból". Ale czy są w stanie wyjść z nich? Nie jest to takie łatwe jak się wydawało, lecz wzajemna pomoc wiele może dać...