"the course of true love never did run smooth"
Od pocałunku Mariusa i Anne minął tydzień. Blondynka nie dawała oznak życia chłopakowi, który bardzo się martwił. Dziewczyna nadal przebywała w Lillehammer. Norweg postanowił zrobić niezapowiedzianą wizytę, tak jak kiedyś zrobiła to ona.
Gdy cudem wyciągnął od sztabu adres dziewczyny, od razu wybrał się w drogę. Zadzwonił do drzwi jej mieszkania. Anne w duchu przeklinała osobę, która ją odwiedziła. Nie był to najlepszy moment, była zajęta opłakiwaniem swojego życia. Wróciła do punktu wyjścia, Znowu ataki, znowu niepotrzebne myśli i tak w koło. Ogarnęła się i ruszyła do drzwi. Obiecała sobie, że jak to będzie Daniel to mu tego nie wybaczy. Jakież było jej zdziwienie gdy to nie Daniel stał przed drzwiami a Marius. Spojrzała na niego spod załzawionych powiek z niemałym szokiem na twarzy.
— Coś się stało? - zapytała.
— Dlaczego płaczesz?
Postanowił odłożyć temat rozmowy, z którym tutaj przyjechał na później. Bardziej martwił go stan dziewczyny.
— To nie jest istotne Marius.
Przeszedł go dreszcz na jej słowa i jego imię w jej ustach.
— Istotne. Nie wyjdę stąd dopóki nie powiesz mi co się stało.
— Wolałabym zostać sama.
— Jak się domyślam byłaś tu sama przez tydzień, nie odzywałaś się do nikogo, wszyscy się martwią. Co się dzieję?
— Ja nie wiem...
Chłopak przygarnął dziewczynę do siebie i zamknął w szczelnym uścisku. Wzdrygnęła się. Gdy Marius chciał wypuścić dziewczynę z objęć ta przyciągnęła go jeszcze mocniej. Anne poczuła wewnętrzny spokój w jego ramionach. Tak chciała czuć się już zawsze.
Norweg złapał twarz dziewczyny w dłonie i starł łzy z jej policzków. Blondynka spojrzała na jego twarz.
— Pomogę ci się dowiedzieć, tak jak ty pomogłaś mi.
Posłał jej pokrzepiający uśmiech.
— Martwiłem się o ciebie. Bałem się, że coś ci się stało. Bałem się, że po ostatnich wydarzeniach straciłem cię. Zależy mi na tobie Ann.
Kolejny raz tego dnia spojrzała na niego zszokowana po czym przymknęła oczy pod wpływem jego kojącego dotyku. Gładził je policzki dalej trzymając jej twarz. I pocałował ją po raz kolejny. Delikatnie i powoli tak jakby się bał, że ją straci.
— Mi na tobie też.
— Nie chcę cię stracić Ann, uzależniłem się od ciebie.
— Ja też nie chcę, ale..
— Ale?
— Boję się. Nie chcę żeby to wyglądało jak ostatnio.
— Nie będzie obiecuję, tylko pozwól mi być przy tobie.
— Ufam ci. - powiedziała na co odpowiedział uśmiechem.
— Spróbujemy?
— Tak.
Para zapomniała już, że kilka godzin wcześniej wyznali sobie uczucia. Zdążyli się pokłócić o to co będą dzisiaj robić, wyjść na obiad czy obejrzeć film. Teraz robili kolację. Fałszowali do różnych piosenek i śmiali się do rozpuku. Anne rozluźniła się w towarzystwie chłopaka. Zapomniała o problemach.
CZYTASZ
TEARS of LOVE / ML
FanfictionBól a znikąd pomocy? Problemy? Coś z czy zmagają się na co dzień. Walka ze sobą, jest normą w ich przypadku. Oni są definicją słowa "ból". Ale czy są w stanie wyjść z nich? Nie jest to takie łatwe jak się wydawało, lecz wzajemna pomoc wiele może dać...