𝕖𝕡𝕚𝕝𝕠𝕘

44 3 2
                                    

„Najważniejszym i największym triumfem człowieka jest zwycięstwo nad samym sobą."

miesiąc później...

Marius tak jak obiecał zabrał Anne na mistrzostwa lotów w Vikersund. Po emocjonującym Oslo. Pierwszy indywidualny konkurs na Holmenkollbakken wygrał Marius, a następnego dnia Daniel. Była szczęśliwa gdy Daniel stanął na najwyższym stopniu podium. Pierwszy raz po wypadku i ciężkiej drodze.

Dzisiejsze kwalifikacje wygrał Austriak. Tym razem Anne została w hotelu żeby pomóc sztabowi.

— Już nie mogę się doczekać, aż twój urlop dobiegnie końca. Potrzebujemy cię bardziej niż nam się wydawało.

— Też już chcę go skończyć. Już mam dość siedzenia samej w domu. Przez jakiś czas tak długi urlop miał sens. Ale jak wszystkie egzaminy się skończyły, a ja nie musiałam ich poprawiać to zaczęło mi się nudzić. To już dwa miesiące od początku moich wolnych dni.

2 tygodnie wcześniej...

— I jak ci poszło?

— Zdałam! Wszystko w pierwszym terminie!

— Gratulację! Jestem z ciebie dumny.

— Dziękuję.

Zaśmiał się widząc jak policzki dziewczyny oblewają się czerwienią.

— Przestań.

— Do twarzy ci w rumieńcach.

Trener zaśmiał się na jej słowa gratulując jej sukcesów.

2 tygodnie później...

Ostatnie konkursu sezonu czyli Planica. Anne wróciła do pracy w kadrze przez co mogła być z Mariusem cały czas. Nie odstępowali się nawet na najmniejszy krok. Więc gdy przyszedł upragniony ostatni dzień i mogli odpocząć przed konkursem chętnie to zrobili.

— Co będziemy robić po sezonie?

— Proponuje wakacje. Ale tutaj też jest ładnie, więc może zostaniemy tu kilka dni.

— Jestem jak najbardziej za. Wszędzie, ważne, że z tobą.

Ostatni konkurs należał do niego. Po pierwszej serii prowadził z dość znaczną przewagą. W drugiej serii oddał rekordowy skok. Ta Planica, która rok temu przyniosła tyle problemów, w tym jest zwycięska i szczęśliwa.

kilka tygodni później...

Piękne widoki i wysoki temperatury tak można było określić obecnie Norwegię. Anne i Marius wraz ze znajomymi udali się nad piękne jezioro. Zbliżał się wieczór i słońce chowało się za horyzont. Para obserwowała zachód słońca wtulona w siebie na moście.

— Poznając cię nigdy nie myślałem, że skończymy w tym miejscu razem.

— Ja też. W głównej mierze przez to, że połączyły nas problemy.

— Kocham cię.

— Ja ciebie też, najmocniej na świecie.

>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>

KONIEC,

dziś koniec sezonu i mam dla was małą niespodziankę, mam nadzieje, że nie hamowaliście dziś łez.

jest mi strasznie ciężko pożegnać się z tą książką, ciężko pożegnać mi się z bohaterami i na pewno będę tu wracać, dziękuję za przeczytanie każdego rozdziału, za każdy głos czy komentarz, jestem wam wdzięczna, kocham was!

wasza multivesx <3

ps. wrócę szybciej niż myślicie, DO ZOBACZENIA!

TEARS of LOVE / MLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz