"We fit together like puzzle pieces."
Kadra Norwegii dotarła do hotelu. Marius martwił się o Anne, która już od godziny nie wróciła. Jednak po chwili dostał SMS od Daniela, zdziwił się. Przecież mieszkali w jednym hotelu mógł mu to powiedzieć na żywo. Zmienił zdanie widząc odnośnik do lokalizacji. Szybko ubrał buty i ruszył w kierunku punktu na mapie, który znajdował się kilkanaście minut od hotelu.
Anne usiadła na brzegu podciągając kolana do siebie i załkała. Była przerażona, ale też dumna, że stawiła temu czoła. Ciągle wracała myślami do wszystkich nieprzyjemnych wydarzeń, które powodowały atak paniki.
Marius spojrzał na dziewczynę, która zaczęła się trząść i łapać powietrze w płuca. Podszedł do niej i chwycił ją mocno w swoje ramiona siadając obok niej.
— Spokojnie. Już wszystko dobrze.
Gdy blondynka przestała płakać i doszła do spokoju postanowili wrócić do hotelu. Cała droga minęła im w ciszy. Norweg przepuścił dziewczynę w drzwiach, ta usiadła na łóżku głośno wzdychając. Chłopak ukląkł przy niej i spojrzał jej w oczy. Było mu źle jak patrzył na Anne.
— Jak chcesz możemy wrócić do domu.
— Nie, nie możesz przeze mnie rezygnować z treningu.
— Widzę, że źle się czujesz i najlepszym pomysłem będzie wrócić do Oslo.
— To wrócę sama.
— Nie zostawię cię samej. Idę poinformować trenera. Spakuj się, długa droga przed nami.
Westchnęła wiedząc, że go nie przekona. Zabrała się za pakowanie walizki. Miałą ochotę się rozpłakać. Nie miała na nic siły i jeszcze z jej powodu Marius rezygnuje z treningów. Przetarła oczy, w których zbierały się łzy. Aby się czymś zająć postanowiła zapakować też walizkę chłopaka. Gdy skończyła przemyła twarz zimną wodą. Spojrzała w lustro na swoje odbicie. Czerwona i spuchnięta od płaczu. Nie potrafiła się uśmiechnąć. Spotkanie z chłopakiem mocno ją przytłoczyło. Przepracowała dużo, aby zapomnieć o wszystkim, a gdy on się zjawił wszystko wróciło szybciej niż bumerang. Nie czuła nic. Złości, smutku, bólu. Była tylko obojętność. Czyli to co przeszkadzało najbardziej. Ta niemoc była męcząca. Weszła do pokoju i spojrzała na chłopaka, który pakował ostatnie rzeczy do torby.
— Gotowa?
— Tak, pomóc ci w czymś?
— Dam sobie radę. Albo może nie.
Zaśmiała się i chwyciła jego walizkę. Wyszła z pokoju napotykając kilku kadrowiczów. Uśmiechnęła się w ich kierunku. Daniel podszedł do dziewczyny i mocno ją objął.
— Trzymaj się. Odpoczniesz to będzie wszystko dobrze. Poza tym niedługo widzimy się w Vikersund. I pamiętaj nie szalej za mocno.
— Weź przestań. - zaśmiała się uderzając go w ramię.
Kiedy mogli już ruszyć odetchnęli z ulgą. Pierwsza godzina minęła im w ciszy aż chłopak jako pierwszy postanowił przerwać milczenie.
— Cieszę się, że to tak się skończyło. Będziemy mieli więcej czasu do odpoczywania.
— Ale będziesz do tyłu z treningami.
— To nic. Będę to mógł nadrobić na następnym zgrupowaniu.— Przepraszam, to moja wina.
— Daj spokój. Domyślam się, że nie mogłaś tego przewidzieć. Poza tym nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Spędzimy gdzieś miły weekend. Mam pytanie jeżeli to nie problem. Kim był ten chłopak?
— To był właśnie mój były chłopak.
Marius w myślach uderzył się w czoło. Było to oczywiste. Mógł się domyślić. Lara mówiąca, że on szuka kontaktu z Anne. Daniel, który od początku wiedział kim jest chłopak i zachowanie dziewczyny. Po prostu była przerażona i przygnębiona.
— Przepraszam, nie powinienem pytać.
— Próbował mnie przeprosić. Powiedział, że mnie kocha i, że żałuje tego co się stało. Nie wybaczyłam mu. Powiedziałam mu, żeby już nigdy nie próbował utrudniać mi życia, żeby zniknął. Nie uwierzyłam w tą niesamowitą przemianę. I miałam rację, bo już po chwili pokazał, że kłamie. Jak powiedziałam, żeby nie niszczył mi życia, które udało mi się poskładać na nowo i jak wspomniałam o tobie. Wkurzył się.
— Po tych wydarzeniach przyda ci się odpoczynek. - powiedział próbując rozluźnić atmosferę.
Po ciężkiej i długiej podróży wreszcie mogli rozprostować kości. Zadecydowali, a właściwie Marius zadecydował, że Anne będzie przebywać u niego. Przeszukali kilka ofert na ten weekend.
— Nic mi się nie podoba. Może zostaniemy tutaj.
— A to?
Wskazał domek z przepięknym widokiem i jeziorem.
— Jest niedaleko i ładnie.
— Faktycznie, piękne miejsce.
— To jak?
Popatrzyła mu w oczy widząc te iskierki radości i nie potrafiła się nie uśmiechnąć.
— W porządku.
Korzystali z ostatniego dnia pobytu. Słońce dopiero budziło się do życia, a oni popijali kawę na wielkim balkonie zachwycając się widokiem przed nimi w swoich ramionach. Mimo, że stan dziewczyny był dużo lepszy to Marius widział w niej przygnębienie.
— Może jak będziemy wracać odwiedzimy twoich rodziców? To nie daleko a nie widzieliśmy ich dawno.
— Czemu nie, to dobry pomysł. A co później?
— Każdy wróci do siebie.
Mina zrzedła chłopakowi na co dziewczyna odpowiedziała śmiechem.
— Nie to chciałem usłyszeć.
— Wiem.
— Nie lubię jak mnie drażnisz.
— To też wiem. - zachichotała. - ale ja tak bardzo to uwielbiam.
>>>>>>>>>>>>>>>>
"Pasujemy do siebie jak kawałki układanki"
ten rozdział nie bez powodu jest krótszy, bo jest on ostatnim rozdziałem przed zakończeniem :(
do zobaczenia później, wasza multivesx <3
CZYTASZ
TEARS of LOVE / ML
FanficBól a znikąd pomocy? Problemy? Coś z czy zmagają się na co dzień. Walka ze sobą, jest normą w ich przypadku. Oni są definicją słowa "ból". Ale czy są w stanie wyjść z nich? Nie jest to takie łatwe jak się wydawało, lecz wzajemna pomoc wiele może dać...